Ta piątkowa z Sejmu, sobotnia z parku, niedzielna neofitów z „lewicy”, czy K.Brejzy, J.Protasiewicza, M.Kidawy-Błońskiej ?
A może przybrał tę piątą twarz, jak Bronisław Komorowski:
"Byłem taki sam w walce z poprzednim systemem. Nie muszę, nie chcę i nie będę zmieniał ani życiorysu, ani mojego stylu uprawiania polityki, Nie będę się przebierał i udawał, że jestemŚwiatowidemo pięciu twarzach jednocześnie – mówił Bronisław Komorowski na wiecu wyborczym we Włocławku."
Przypomnijmy sobie jak to premier Donald Tusk, wywołany do tablicy w piątek 19 sierpnia 2011 roku, z trybuny sejmowej – zamiast odpowiedzieć rzeczowo na krótkie i treściwe zapytanie posłanki Beaty Szydło – zaczął pouczać opozycję a przede wszystkim PiS, zarzucając parcie do władzy, brak odpowiedzialności, wprowadzanie chaosu, bezradność i wręcz odebrał prawo do stawiania, premierowi i całemu rządowi pytania:
"Jak żyć"
"Premier nawiązał do głośnego pytania, jakie zadał mu rolnik z mazowieckiej miejscowości, poszkodowany przez gwałtowne nawałnice. "On ma prawo zadawać te pytanie" – stwierdził szef rządu. Ale dodał, że Jarosław Kaczyński i inni posłowie PiS takiego prawa nie mają. "Miliony Polaków wiedzą, jak żyć" – dodał."
Jak to jest, że rolnikowi, którego gospodarstwo nawiedziła nawałnica, pan premier daje prawo zapytania o receptę, jak żyć, a Polakom, którym rządy jego i całej Platformy Obywatelskiej, przypominają raczej przejście huraganu łącznie z nieustannym gradobiciem i to przez cały kraj, tego prawa odmawia???
No i po piątku przychodzi sobota … Co się stało przez te kilkanaście godzin, że tym razem w parku, wśród zieleni, pojawia się jakiś człowiek, zupełnie niepodobny do tego wczorajszego, wybałuszającego oczy z trybuny sejmowej, który teraz ciepłym głosem oferuje, tym "nieodpowiedzialnym, bezradnym, prącym do władzy" (chyba nic się u nich przez ten czas nie zdążyło zmienić?), rzeczową dyskusję, odpowiedź na każde, nawet najtrudniejsze, pytanie?
Obrazki z parku znikają i czar miłości też pryska, gdy nagle pojawia się twarz niejakiego Krzysztofa Brejzy – nawiasem mówiąc, chyba nieprzypadkowo pochodzacego z Bydgoszczy, tak jak i jego nieco starsze alter ego, Paweł Olszewski! Krzysztof Brejza, jak przystało na wzorowego hunwejbina, nie bacząc na argumenty dużo starszego swojego kolegi z komisji naciskowej, czyli posła Czumy, uderzył z grubej rury i tych "nieodpowiedzialnych, bezradnych" błyskawicznie przerobił w paru słowach na twórców państwa policyjnego. Nawet nie pomyślał, że jego szef, kilka godzin temu obiecał tym totalitarystom spowiedź całego swojego rządu! A może jednak wiedział – przecież nie mógł niczego powiedzieć wbrew woli swojego szefa partii!?
Minęło kilkanaście następnych godzin i mamy do czynienia z kolejną woltą. W niedzielne przedpołudnie, pan premier Tusk, ustami europosła Tadeusza Zwiefki, zapowiada sensacyjne transfery
wiadomosci.dziennik.pl/wybory/po/artykuly/351754,transfery-z-sld-do-platformy.html
a jako "jaskółkę" podaje bez "Buyeru" i wcale nie "Kajtka", ale samego Dariusza Kajetana Rosatiego, który już od wielu dni brylował od samego rana w jedynie słusznych mediach – teraz wiadomo dlaczego!
monsieurb.nowyekran.pl/post/24437,fozz-chowa-sie-w-sejmie-rp
Po niedługim czasie dowiadujemy się już o pełnym składzie tej Drużyny Wykluczonych, ochoczo przybywających na wezwanie Platformy Obywatelskiej:
Grzegorz Pisalski – przy którym właściwie prawie każdy mógł się czuć jak kajtek.
Witold Gintowt-Dziewałtowski i Józef Pinior
"Gintowt-Dziewałtowski i Pinior to dwie kompletnie różne biografie polityczne. Pierwszy z nich rozpoczynał na ścieżce typowej kariery peerelowskiego aparatczyka. Do PZPR wstąpił wtedy, gdy partia zaprezentowała swe szczególnie obrzydliwe oblicze – w 1968 roku. W latach 80. był I sekretarzem Komitetu Miejskiego w Elblągu. Po 1989 dał się poznać jako sprawny samorządowiec i ceniony poseł SLD. Z kolei Józef Pinior to piękna karta w czasach PRL: człowiek demokratycznej opozycji, jeden z twórców „Solidarności” na Dolnym Śląsku, po Grudniu ’81 poszukiwany listem gończym konspirator, ofiara wyjątkowo zajadłej nagonki peerelowskiej propagandy, więzień sumienia. Później Pinior związany był z środowiskami politycznymi lewicy, ale tej niepostpezetpeerowskiej. Z ramienia Socjaldemokracji był eurodeputowanym."
Mariola Sokołowska – raz doceniana przez PO, innym razem wykopywana …
"Decyzję podjęła rada powiatowej Platformy Obywatelskiej. – Murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść – komentuje z żalem wiceprezydent Mariola Sokołowska."
Co sobą wnosi do Platformy pani Sokołowska, najlepiej obrazuje jeden z komentarzy na lokalnym forum dyskusyjnym, który równie trafnie może dotyczyć Tuska, całego rządu, PO i ich sloganów wyborczych
"Nie róbmy polityki, budujmy …" a jak to nie wyszło, to mamy teraz "Polskę w budowie":
"Sam start pani wice uważam za wariacki pomysł ale to co można było usłyszeć w tv kablowej to już totalna masakra. Jak można startować w wyborach miasta i mówić o zmianach skoro przez 4 lata pani wice przy boku pana Malinowskiego zarządzała i nie zrobiła niczego, podkreślam niczego pozytywnego??? Teraz odcina się od tego? Teraz chce zmian? Teraz już wie co trzeba robić? To za co brała przez 4 lata pensję?I to nie małą, jak wiemy wszyscy.Za siedzenie cichutko, za wręczanie kwiatków, za to, że pokazywała się regularnie w tv? Przecież jest wiceprezydentem miasta, razem z panem Malinowskim i Sikorą, i musi wziąć również odpowiedzialność za te rządy, czy chce tego czy nie. Jeśli jej się coś nie podobało to miała prawo zrezygnować z tej funkcji, tak robią ludzie honorowi. Ale skoro przez tyle lat trwała w tym ukłądzie to nie może spodziewać się, że teraz odetnie się i będzie miała czystą kartę. Absolutnie nie.I dziwię się tylko, że niektórzy wciąż widzą w pani wice szansę na zmiany.Czas na zmiany to już chyba był wcześniej pani kandydatko na prezydenta. Ja już się na to na pewno nie nabiorę, ale co zrobią wyborcy to okaże się już nie długo. Mam tylko nadzieję, że nie pozwolą nawet na to aby pani wice została radną. Tylko co wtedy będzie robić pani Sokołowska? Przecież o szkole nie ma zielonego pojęcia / nigdy nie uczyła w szkole/ a funkcja prezesa jest już chyba obsadzona, więc gdzie teraz pani wice będzie realizowała swoje niezaspokojone ambicje?"
A o jaki elektorat, dzięki pani Marioli, Platforma Obywatelska się "wzbogaci" … niech "elektorat" powie sam za siebie:
"Znam przypadki osób którym pomogła, uważam że szkolnictwo za jej rządów ma bardzo dobrze, jestem nauczycielkomi jakoś za prezydentury tej Pani nie było mi źle a wręcz jeszcze lepiej. Z tą naszą miejska kulturą też nie najgorzej bo dosyć dużo imprez się odbywa a prawie na każdej była obecna Pani Mariola, i dobrze to o niej świadczy …"
Drużyną Wykluczonych się zajął i przedstawił nie kto inny, jak minister do spraw ludzi wykluczonych Bartosz Arłukowicz, z niewielką pomocą Małgorzaty Kidawy Błońskiej – oczywiście, również wykluczonej … od mówienia prawdy!
Po wystąpieniu Dariusza Rosatiego zacząłem się zastanawiać, iloma szarymi komórkami wystarczy dysponować, by pomieściły się "pośrodku głowy"… jak u pana Rosatiego?
Natomiast ze zrozumieniem przyjąłem ostre słowa samokrytyki Bartosza Arłukowicza, który ogłosił wszem i wobec:
"Dość gry i manipulacji …"
Tylko czy premier posłucha?
Może w obliczu zbliżających się kolejnych wyborów, któraś sondażownia zapyta:
Z czym Ci się kojarzy Donald Tusk
a) z piątą twarzą
b) z piątą kolumną
c) z piątym elementem
Co prawda, ostatnią ewentualność, z góry bym odrzucił …
Ciekawie, w stwierdzenie Bartosza Arłukowicza, wpisują się późniejsze wypowiedzi Małgorzaty Kidawy Błońskiej i Jacka Protasiewicza, które można również odebrać jako samokrytykę partii:
Pani rzecznik obecnej kampanii wyborczej PO nawiązując do piątkowego wystąpienia premiera i ministra finansów, stwierdziła:
"To co widzieliśmy w Sejmie, nie miało nic wspólnego z debatą. Nikt nie odpowiadał na pytania …"
Ale jeszcze ciekawsze było wystąpienie szefa sztabu wyborczego PO, który w grzmieniu na opozycję tak się zapędził, że nie zauważył, jak podciął gałąź, na której siedzi on i reszta jego kolegów z Platformy. A mianowicie, Jacek Protasiewicz, z powodu różnych wypowiedzi członków PiS, zarzucił im panikę na wieść o propozycji debat, wysuniętej przez premiera Tuska:
"Pierwsza to była panika …, niespójne, wykluczające się głosy …, co innego mówił rzecznik, co innego sekretarz a zupełnie co innego prezes …"
Otóż, należy panu Protasiewiczowi zwrócić uwagę, że nie żyjemy już w czasach "słusznie minionych", w których obowiązywała jednomyślność. To, że te zwyczaje nadal kultywuje Platforma Obywatelska nie oznacza, że muszą być obowiązujące dla pozostałych formacji politycznych. Przypomnijmy, że oprócz Przekazów Dnia, produkowanych w specjalnie utworzonym w tym celu przez Donalda Tuska w 2007 roku Departamencie Propagandy (pod wodzą Igora Ostapowicza), w jakie zaopatrywani byli codziennie członkowie Platformy Obywatelskiej, mieliśmy do czynienia z czymś dużo gorszym i to półtora roku temu! Wtedy to najwyżsi przedstawiciele rządu i partii rozesłali do członków PO kłamliwe informacje na temat przyczyn tragedii smoleńskiej, tylko po to, by wszyscy oni powielali ruskie kłamstwa i mówili jednym głosem o winie Polaków! Panu Protasiewiczowi przyzwyczajonemu od lat do takich wytycznych, do przyjmowania bez zastanowienia narzucanych argumentów, tłumaczeń, opinii, wtłaczanych uwag … już nie mieści się w głowie, że w jakimś innym środowisku, "rzecznik, sekretarz, prezes …" mogą mówić różnymi głosami!
Panie Jacku, to wszystko zależy, którą w danym dniu twarz, przybiera Pański szef …
No cóż, wspominając jeszcze, jak to ponad rok temu kłamliwie, Donald Tusk i cała reszta, zarzucała Jarosławowi Kaczyńskiemu dwulicowość i brak zdecydowania, choć wszyscy wiemy, że Jarosław Kaczyński w przeciwieństwie do Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego, deklarował wtedy szacunek i uznanie dla Narodu Rosyjskiego a nie dla putinowskiej władzy, to widząc ewidentną "pięciolicowość" Tuska, musimy sobie wszyscy powiedzieć, że:
Link do zdjęcia wprowadzającego:
Nie musisz komentować. Wystarczy, że przeczytasz ... i za to Ci również dziękuję.