– przyznaje w rozmowie z RMF FM były szef MSWiA Jerzy Miller. Członek tejże komisji Maciej Lasek tłumaczy, iż przyporządkowano generałowi trzy wypowiedzi, bo tak wynikało z "kontekstu pracy w kokpicie"(!!!). Co ta za kontekst? – Nie wiemy, ale jednego możemy być pewni: raport Millera nie przedstawia prawdy, gdyż pisany był pod konkretne rządowe zamówienie. Poseł PiS Antoni Macierewicz wystąpił więc do prokuratury z wnioskiem przeciw Jerzemy Millerowi w związku z poświadczeniem nieprawdy.
Nie pierwszy raz wyrażę swe zdziwienie i zarazem dezaprobatę wobec skandalicznej nagonki na gen. Andrzeja Błasika. Uczestniczyli w niej świadomie i z premedytacją członkowie moskiewskiego MAK, Edmund Klich, przedstawiciele polskiej komisji i bardzo wielu dziennikarzy. Dziś żona generała Ewa Błasik może odetchnąć. Nowe informacje są dla niej – mówi – "wielkim zwycięstwem prawdy". Wymienia w "Naszym Dzienniku" tych kłamców, którzy szczególnie wyróżnili się w nagonce i szkalowaniu jej męża. To są: Edmund Klich, Tomasz Białoszewski, Jan Osiecki, Tomasz Hypki, Robert Latkowski i Stefan Gruszczyk.
"Czas najwyższy – upomina się Ewa Błaszczyk – żeby odpowiednie służby zainteresowały się tymi wszystkimi tzw. ekspertami lotniczymi, którzy od samego początku, tak jak Edmund Klich, bronią stanowiska Rosjan". Podobne zdanie prezentuje pełnomocnik rodzin mec. Piotr Pszczółkowski:
"Z przerażeniem patrzę, jak funkcjonariusze naszego państwa są szczęśliwi, że tak jak Edmund Klich mogą się powoływać na jakieś ustalenia strony rosyjskiej niewygodne dla Polaków. I zastanawiam się, skąd bierze się tyle złej woli, taka motywacja, żeby każda informacja niewpisująca się w rosyjską narrację była torpedowana".
Trzeba przeprosić żonę gen. Błasika, a także rodziny pilotów, którzy zginęli pod Smoleńskiem. "To jest także sprawa pana Tuska – mówi prezes PiS Jarosław Kaczyński. – Nie ma go jak zwykle w trudnych sytuacjach, a on jest pierwszym, który powinien przeprosić".
Donald Tusk jednak jest. Spotkał się z członkami tzw. korpusu prezydencji, którym pochwalił się, jakoby nowy przewodniczący PE Martin Schulz powiedział, że polska prezydencja była najlepszą od 15 lat. "Ja z takimi komplementami pod adresem Polski spotykałem się właściwie w każdej europejskiej stolicy" – puszy się premier.