PDT nie może się wyprzeć, że przemawia Lechem Kaczyńskim; trzeba więc wykazać, że mimo wszystko polityka prowadzona przez niego jest lepsza od tej w wykonaniu – wg jego sformułowania – Kaczyńskich. Zadanie bliskie problemowi z kwadraturą koła. Oczywiście, Tusk z przekonaniem, że ma wśród słuchaczy ludzi słabo kojarzących – wmawia Polakom swoją subiektywna ocenę sytuacji.
Zasada jest prosta – racje wygłoszone przez L. Kaczyńskiego na pamiętnym wiecu w Tbilisi były słuszne i teraz się potwierdzają, ale były wygłoszone przedwcześnie – w złym czasie – właściwy czas nadszedł dopiero teraz. Ekwilibrystyka na wysokim poziomie. Premier wyjaśnia dlaczego tak – otóż dlatego, że Polska nie może powodować kłopotów dla miedzynarodowych organizacji, do których należy (NATO i UE). Polska powinna się sytuować w głównym nurcie i wówczas bedzie skuteczna na miedzynarodowym forum.
Wg DT polityka europejska i euroatlantycka (wobec Rosji) była dobra i należało się w nią wkomponować. To była polityka resetu i nawiazywania przyjaznych stosunków z Moskwą. W tę politykę Polska pod tym rządem wkomponowała się aż nadto. W tej mierze Tusk okazał się wybitnym przodownikiem. To oczywiście okazało się wkrótce polityką fatalną – szczególnie dla Polski; zresztą o tym wszyscy myślący w Polsce wiedzieli od początku – zdawał się nie wiedziec jedynie obóz rzadzący. W efekcie mieliśmy coraz wiecej namacalnych dowodów tej jednostronnej miłości Donalda do Władymira – rurę na dnie Bałtyku uposledzającą nasze porty, haniebny kontrakt gazowy, sabotowanie Możejek, Iskandery w Obwodzie Królewieckim itp. efekty spolegliwej wobec Kremla polityki.
PDT mówi jednak, że możemy byc skuteczni tylko wówczas, kiedy będziemy działać jako UE, czy NATO. Jednakże nasze historyczne doświadczenia i nasze położenie geograficzne, nasze gospodarcze interesy w końcu – znacznie różnią sie np.od tych imponderabilii z punktu widzenia Niemiec, które realizowały politykę dogodna dla siebie. Tusk całkowicie podporzadkował się tej polityce. Pytanie brzmi, czy taka postawa buduje międzynarodową pozycje Polski, czy ją deprecjonuje. Wg niego – tylko taka postawa jest słuszna; postawa posłusznego wykonawcy hegemona, który widzi tylko swoje interesy. To postawa wasala, żeby nie powiedzieć ostrzej.
Wg DT – Niemcy zbudowały istotna część swojej potęgi gospodarczej na bardzo dobrych relacjach z Rosją i nie są skłonne z tego zrezygnować. To nie jest cała prawda; potęga gospodarcza Niemiec w bardzo niewielkim stopniu od tego zależała i zależy – oczywiscie jest wiele przedsiebiorstw niemieckich zainstalowanych w Rosji, ale to w żadnym stopniu nie było decydujacym czynnikiem wzrostu, to tylko jedna z wielu okazji do prowadzenia wymiany gospodarczej. Niemiecki handel np. z Polską jest większy niż z Rosją.
Teraz PDT swoim zwyczajem, kedy wyczuł zmianę trendów w światowej polityce stara się wykazać aktywność, chce być harcownikiem, by błyszczeć na europejskich salonach, ale jednocześnie pilnie patrzy w oczy pani kanclerz, by nie wypaść z nakazanego nurtu. Stąd haniebne czasem meandry w jego wypowiedziach – np. „nie będziemy sobie wypruwać żył dla UA”; to powiedział po wielokrotnych deklaracjach udzielenia pomocy. „Darowanie” ponad 7 mld. dolarów dla „upadajacej”, ale bogatszej od Polski Grecji nie było problemem – dawało bowiem prawo premierowi do siadania za stołem obrad w sprawie strefy EURO (raz na rok). Pomoc dla Ukrainy tak, ale tylko w formie moralnego wsparcia – to cały Tusk.
Do tego należałoby dodać kłamliwe wystąpienia premiera w czasie wizytacji wojskowych ośrodków – przedstawia siebie jako wielkiego modernizatora polskiej armii. Rzeczywistość jest dokładnie odwrotna, to na nim spoczywa odpowiedzialność za storpedowanie idei budowy pierwszej tarczy antyrakietowej w Polsce, to on wyraził się, że silna armia jest nam niepotrzebna, to on zabierał pieniądze z budzetu MON pomimo ustawowych zapisów o jego wysokości 1,95 % PKB. Np. w ub. roku z budżetu MON zabrano ponad 3 mld. zł.
Cały czas wstydzę się, że mamy takiego premiera.