Kto będzie liczył głosy
02/04/2011
379 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
Nawoływania do stworzenia ponadpartyjnego ruchu na pół roku przed wyborami, nawoływania do intronizacji Chrystusa na króla Polski, nawoływania do jedności prawicy w imię jedności prawicy.
Naprzeciwko tego zaś skrajnie niesprzyjająca nikomu poza partią rządzącą ordynacja wyborcza, według której można przysłać do urny pełnomocnika zamiast babci staruszki, której czas zatrzymał się w epoce wczesnego Gomułki. A jak ktoś się uprze to może nawet przysłać trzech pełnomocników.
Naprzeciwko tego wszystkie media bez wyjątku jeśli nie liczyć inicjatyw sieciowych. Naprzeciwko tego prawie cała hierarchia kościelna i kadra wyższych uczelni, a także sławy naukowe przebywające za granicą. Przeciwko temu setki konformistów i zwyczajnych gamoni w szeregach PiS. I co? Gdzie tu widoki na sukces. Dziennikarz, który nigdy nawet nie był redaktorem naczelnym żadnego periodyku, nie mówię o opiniotwórczym tygodniku czy dzienniku, strofuje Jarosława Kaczyńskiego tak, jakby prezes partii opozycyjnej był dyrektorem spółki produkującej kafle, która zawaliła dostawy do hurtowni przed sezonem. Dlaczego on to robi? Bo czuje lub wie, że nic złego go za to nie spotka, być może nawet ktoś poklepie go po plecach. A może nawet pochwali za odwagę i bezkompromisowość.
Międlenie sprawy dwóch milionów nieważnych głosów i fałszerstwa wyborczego dokonanego na Ochocie oraz w Wałbrzychu. PO chce fałszować wybory i te wcześniejsze pewnie też sfałszowała. To jest ciężkie oskarżenie, trzeba jednak zapytać, czy w komisjach, gdzie doszło do nadużyć siedzieli ludzie z PiS. Jeśli siedzieli to czy podpisali własnymi nazwiskami wszystkie stosowne protokoły. Jeśli podpisali to warto sprawdzić co to za nazwiska i gdzie ludzie ci znajdują się w chwili obecnej, a także jakie są ich plany na najbliższe pół roku, ze szczególnym uwzględnieniem dwóch dni wyborczych. Może znowu zasiądą w komisjach, może znowu zechcą coś podpisywać?
Znajomy opowiadał mi, że przed ostatnimi wyborami zgłosił się do jednej z komisji i zadeklarował, że będzie mężem zaufania, który cały czas od świtu do nocy spędzi w lokalu wyborczym. Poinformowano go, że jest tylu chętnych na to stanowisko iż mężów zaufania trzeba wybierać w drodze losowania. No i ich wybrano. Teraz, jesienią, także będzie się ich wybierać w drodze losowania? Także będą to ludzie przypadkowi? A jeśli nie przypadkowi to którzy z PiS? Czy jest tam ktoś kto widząc fałszerstwo, nadużycie lub choćby tylko chęć dokonania takowego sprzeciwi się temu? Czy jest ktoś kto nie podpisze się pod nadużyciem? Te dwa miliony nieważnych głosów skądś się wzięło. Ktoś je unieważnił, ale ktoś inny patrzył temu unieważniającemu na ręce, a przynajmniej miał taki obowiązek. Gdzie był wtedy? W kiblu? Powinien tam pozostać.
Może warto byłoby upublicznić przed wyborami nazwiska członków PiS zasiadających w komisjach? A także nazwiska mężów zaufania. W końcu PiS ma tylko 22 tysiące członków, za dużo czytania byśmy nie mieli przy studiowaniu tych list. Może znaleźlibyśmy kogoś znajomego, kogoś kto nam się z czymś kojarzy. Na przykład z niespłaconą pożyczką lub sprzedażą trefnego samochodu.
Kto będzie liczył głosy? To jest teraz najważniejsze. Ważniejsze niż obchody 10 kwietnia, ważniejsze niż jedność prawicy i intronizacja Chrystusa na króla Polski, ważniejsze niż śledztwo smoleńskie i beatyfikacja Jana Pawła II. Ważniejsze niż wszystko.