W grę wchodzą, chyba tylko trzy nazwiska: Tusk, Borusewicz, Sikorski.
W świetle ostatnich informacji o fatalnym stanie zdrowia Bronisława Komorowskiego i o jego chwilowych napadach niepoczytalności, szykuje się nam na jesień powtórka z 2005 roku, czyli podwójne wybory, parlamentarne i prezydenckie.
Sposób przejmowania władzy, począwszy od 10 kwietnia 2010 roku, dobór doradców i współpracowników a głównie polityka orderowa, wystarczająco skompromitowały całe środowisko Platformy Obywatelskiej, której emanacją był (jeszcze jest!) obecny prezydent.
A jakie szanse mają kolejni trzej kandydaci? Czy wiele się od siebie różnią? Właściwie, to współdziałali zgodnie przy oddawaniu zarówno śledztwa smoleńskiego, jak i innych wpływów politycznych, gospodarczych … w ręce swoich przyjaciół z Kremla. Z tego wynika, że dla Putina będzie najzupełniej obojętne, który z nich zostałby kolejnym prezydentem … Właściwie, dla Polaków, też byłoby to obojętne – bo każdy z nich byłby równie szkodliwą głową państwa, jak obecnie Komorowski.
Niestety, z powyższego wcale nie wynika, że wybory będą dla normalnych Polaków przysłowiową "bułką z masłem". Musimy pamiętać, że tak jak zwierzę, czujące że wpadło w zasadzkę bez wyjścia, staje się podwójnie niebezpieczne, tak i oni, wiedząc co ich czeka, gdy już zaczną "zdawać sprawę z włodarstwa swego", łatwo swojej skóry nie sprzedadzą …
Nie musisz komentować. Wystarczy, że przeczytasz ... i za to Ci również dziękuję.