Brońmy Krzyża, nie bójmy się.
Można się spierać i myśleć sobie różne rzeczy na temat Krzyża Chrystusowego. Dla mnie, osoby wierzącej i nie bojącej się przyznać do wiary, jest bolesne i zasmucające drwienie i targanie naszej chrześcijanskiej świętości.
Krzyż można niszczyć i można ośmieszyć. Można wykpić i zrobić fantastyczne żarty, happeningi kolorowe też można sobie urządzić.
Można zrobić z niego puszkowo-browarniany gadżet dla rechotającej młodzieży. Zawiesić na nim co się chce, można nazwać to sztuką, a czyn takowy odwagą.
Czy wolno człowiekowi to robić?
Otóż nikt nie może człowieka powstrzymać – jeśli ktoś chce kpić z krzyża i tak to zrobi. Jednak pytanie jest jedno – dlaczego właśnie chodzi o Krzyż Jezusa?
Dlaczego ten Chrystusowy znak męki jest tak zły i niewygodny dla niektórych? Dlaczego taki ich pali jego widok, że muszą go ściągać? Dlaczego muszą tak dobitnie okazywać nienawiść wobec niego, usprawiedliwioną nowoczesną racjonalnością bezwyznaniowo-laicką?. Nienawiść ubraną w postęp oraz… podstęp.
Otoż sam Pan Jezus powiedział w Ewangelii, że Krzyż jest to znak, któremu sprzeciwiać się będą. Sam Chrystus przygotował ludzi wierzących do momentu próby. Człowiek wierzący i świadomy swej wiary, powinien Chrystusa i jego Krzyża bronić. Ma obowiązek stanąć i powiedzieć: NIE. Właśnie to NIE, jest nam ludziom wiary bardzo potrzebne.
Maski zostały zerwane.
Jawna lub zakamuflowana nienawiść, jaką reprezentują przeciwnicy Kościoła, zawsze kończy się źle.
Rewolucja Francuska zabiła Francję na długie lata i nadal zbiera swoje żniwo. Rewolucja przeciwników krzyża w Polsce, służy pokazaniu nam chrześcijanom czy jesteśmy odważni czy tchórzliwi. Czy potrafimy w naszych domach, wśród znajomych, w rodzinach i na ulicy obronić dobrego imienia Chrystusa?
Mamy prawo jako katolicy powiedzieć głośno, że takie zachowania nas bolą i dotykają. Mamy obowiązek modlitwy za swoich nieprzyjaciół. Mamy siłę i wytrwałość, nawet wtedy gdy policzki w nas wymierzane bywają bolesne.
Mamy za sobą cały tysiącletni Kościoł Rzymski, mamy swoje światynie i mamy świętych.
Jan Paweł II powiedział: Nie lekajcie się!
Nie bójmy się tego czasu jaki nastał. Nastąpił on po to, aby oddzieliły się ziarna od plew – odwaga od tchórzostwa, prawda od kłamstwa oraz dobro od zła. Jest to czas dany dla dobra Kościoła, dla wiernych, pewnie niekiedy zastraszonych, aby mieli możliwość obrony zasad i podstaw wiary jakie są ukryte w znaku Krzyża.
Wiara jest dla wszystkich. Polska jest dla wszystkich. Honor jest dla niewielu.
W Chrystusie i jego Mocy, realnej Sile Jego Ducha, znajdziemy to co wydaje się nam nieosiągalne. Znajdziemy nadzieję na trudny czas poniżenia i obrazy Boga i nas samych. Musimy wytrwać i nie dać się sprowokować. Chrześcijaństwo przechodzi cały czas prze rwącą wodę historii, która w każdej chwili zabrać może cały dobytek. Od ludzi zależy czy ono przetrwa i czy nie da się zamknąć w podziemiu.
Bóg potrzebuje od nas jednego i mowi wprost: "Określ się, czy idziesz ze mną czy mnie nadal będziesz unikał?" Tego chce od ludzi pukając cierpliwie do ich serc. Bóg czeka, potrafi stać latami pod Twoim sercem, żebyś zobaczył, że warto iść razem z nim.
Brońmy Krzyża.
Panie jestem przy Tobie, Panie nie boję się.