Pan Krzysztof Skowroński wykazał się ostatnio bezbłędnym wyczuciem i załadował takiego kopa w dupę Tomaszowi Lisowi, że trudno to przecenić.
Pan Krzysztof Skowroński wykazał się ostatnio bezbłędnym wyczuciem i załadował takiego kopa w dupę Tomaszowi Lisowi, że trudno to przecenić. Wystarczy sobie obejrzeć dwa wywiady z Jarosławem Kaczyńskim. Z jednej strony
Tomasza Lisa, z drugiej Krzysztofa Skowrońskiego. Ot i różnica klas.
Tomasz Lis tylko z początku liznął o jakieś ważne tematy. A i to przy użyciu zmanipulowanych danych gospodarczych, aby pogrążyć Kaczyńskiego. Cały wywiad to było właściwie wypominanie Kaczyńskiemu wyrwanych z kontekstu zdań, których możnaby się uczepić. Zamiast pozwolić gościowi się wypowiedzieć, Lis przerywał, dopowiadał sobie własne interpretacje, po prostu uskuteczniał twardą chamówę. I dziwić się, że Kaczyński w odpowiedzi grał takimi kartami, jak i przeciwnik.
Wywiad Krzysztofa Skowrońskiego to zupełnie inna liga. Trudne, merytoryczne pytania. Pan Skowroński doskonale przygotowany, Kaczyński też. Ciekawa rozmowa o sprawach naprawdę potężnej wagi. Nie da się przy tym powiedzieć, żeby Skowroński potraktował Kaczyńskiego łagodnie. Ale pytania były merytoryczne i żadnego przerywania. Po prostu doskonały wywiad, a sam redaktor Skowroński pokazał wysoką klasę.
Zestawienie obu wywiadów pogłębia jeszcze i tak już potężną kompromitację Tomasza Lisa. Dopiero w takim porównaniu widać wyraźnie, na jakiego amatora wyszedł Lis.
Najciekawsze jednak w wywiadzie Lisa było to, jakie reakcje wzbudził. Doprawdy śmiać się chciało, do jakich wygibasów myślowych zmuszeni byli etatowi antykaczyści. Ot chociażby przykład pierwszy z brzegu z bloga Aleksa Disease:
Tomasz Lis jako profesjonalista nie składał broni. Zobaczył że Jarosław Kaczyński nie ma absolutnie nic sensownego do powiedzenia jeśli chodzi o kwestie gospodarcze, a jedynie powtarza slogany które zostały już przez PiS oficjalnie przedstawione, więc nie było po co kontynuować tematu.
Pytanie kto jest amatorem i zwykłym osłem, skoro Lis od Kaczyńskiego merytorycznych wypowiedzi nie wydobył, a Skowroński jak najbardziej. Jasne, jasne, Sekta Boga Antypisa na wszystko znajdzie wytłumaczenie: Skowroński rzecz jasna ustalał pytania z Kaczyńskim. Gdybym nie widział osobiście, jak przeprowadza wywiady pan Krzysztof Skowroński, to może bym to rozważył. Ale widziałem i wiem, że to kompletnie kretyński zarzut.
Tomasz Lis ze stoickim spokojem, z absolutną pewnością siebie, powstrzymując się od ataków ad personam (które u Kaczyńskiego pojawiały się co jakiś czas) przeczołgał pierwszego prezesa niemiłosiernie.
Lis spokojny? Lis powstrzymywał się od ataków ad personam? Ja rozumiem, że antypisowcy są głupi, naprawdę. W końcu nie każdy może być inteligentny, choćby się mienił bankowcem-finansistą. Ale czy do tego muszą być ślepi i głusi? Nie wiem od kiedy to agresywny, napastliwy ton, przerywanie i przytaczanie pierdółek sprzed iluś tam lat zamiast merytorycznej dyskusji jest wyrazem spokoju i opanowania. Dla mnie to raczej wyraz nienawiści i przemożnej chęci zgnojenia przeciwnika.
A już szczyt absurdu osiągamy tutaj:
Jak nie poczuć sympatii do człowieka, który jest atakowany ad personam i wcale nie odpłaca pięknym za nadobne tylko spokojnie zadaje kolejne pytania?
Zrozumiałbym, gdyby to było o Kaczyńskim. Ale to jest o Tomaszu Lisie. Wydawało mi się, czy może to na temat Kaczyńskiego, a nie Lisa, były ordynarne ataki na podstawie wyrwanych z kontekstu słów już w samym sygnale programu?
To tylko jeden przykład. Inny „geniusz” słowa Sławomira Nowaka o słabości Lisa skomentował stwierdzeniem, że zdanie Nowaka go nie obchodzi. Czyli w końcu popiera PO czy może zdanie polityków PO go nie obchodzi? Zdecydowałby się.
Ale najogólniej rzecz biorąc tak, tych ludzi PO nie obchodzi. Są za PO bo akurat Lis i Olejnikowa tak im kazali w TV. Za miesiąc czy dwa PO po klęsce wyborczej przestanie być modna, a Lis i Olejnikowa wskażą Palikota czy innego przekręciarza. I lemingi to łykną. Bo nie liczy się program wyborczy. Liczy się, kto dowala temu, kogo nienawidzą. I jak tu się dziwić nienawiści na twarzy Lisa? W żaden sposób nie można tego uważać za dziwne. Nienawiść lemingów skądś przecież musiała się wziąć. Wzięła się z nienawiści medialnych funkcjonariuszy takich jak Tomasz Lis.
W Bogu nadzieja, że kiedyś w tym kraju media odzyskają prawdziwi dziennikarze w typie Krzysztofa Skowrońskiego, a partyjni kibole w garniturkach tacy jak Lis i Olejnik wylecą na zbity pysk.
Katolik, doświadczony internauta, fan mangi i anime. Notki są na licencji http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/deed.pl