– mówi Krzysztof Skowroński w wywiadzie udzielonym tygodnikowi "Uważam Rze". Prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i szef Radia Wnet krytycznie ocenia pracujących w mediach, którzy nie opisują życia, lecz stwarzają kreacje i odbicia tego, co było wytworzone już wcześniej.
Powstają jednak niezależne media, takie jak Salon 24, portal wPolityce.pl czy Radio Wnet. Rysują się szanse na to, by środki przekazu pełniły swą społeczną funkcję. Bo "gdy raz zgodzimy się pracować w medium, z którym się nie zgadzamy – kontynuuje rozmówca – gdy pozwolimy, by nam zamknięto usta, manipulowano nami, przestajemy być dziennikarzami [blogerami też – przypis ZB], a stajemy się najemnikami. Co gorsza, przestajemy widzieć rzeczy naprawdę ważne".
Krzysztof Skowroński podróżuje wiele po kraju, więc nie jest zaskoczony, gdy wybucha kolejna afera gospodarcza, bo widzi w terenie dziesiątki podejrzanych "spółek, układów i sitw. Polska lokalna jest nimi opleciona, a media tego nie widzą, choć wszystko jest na talerzu".
Kto dziś rządzi mediami? – pytają bracia Karnowscy. – "Ci sami, którzy rządzą bankami – odpowiada szef Radia Wnet. – A kto stoi za nimi? Ci, którzy chcą stworzyć nowego człowieka. Ma to być osobnik bez świadomości historycznej, niereligijny, niezwiązany z rodziną, swoim krajem, narodem". Jego wolność jest jednak pozorna, bo człowiek, który nie ma trwałego oparcia "myśli to, co mówią mu media. Powtarza brukselskie modlitwy i przekazy dnia. (…) Głosuje, jak chcą media", bo mamy demokrację fasadową, której celem jest utrzymanie władzy przez ludzi, którzy już tę władzę mają. Ten problem dotyczy zresztą całej Europy.
Nadchodzą ciężkie czasy. Czy ludzie to czują? – "Jeszcze nie. Zagmatwanie w ludzkich głowach jest zresztą dość spore – stwierdza rozmówca. – Generalnie Polacy cieszą się karnawałem, który im zafundowano. Słodkim cukierkiem na kredyt. Jeszcze go smakują, trawią, nie myślą o konsekwencjach, tak jak nie myśleli Grecy". Tymczasem nagromadziło się sporo problemów, które trzeba koniecznie rozwiązać. Jesteśmy kneblowani także w płaszczyźnie gospodarczej, a w naszym państwie "rosyjski cień jest coraz mocniejszy".
Prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, opisując naszą smutną rzeczywistość, stara się jednak odnaleźć nasze szanse i perspektywy wyjścia z totalnego marazmu: "To, co jest, nie będzie zresztą, mam nadzieję, trwało wiecznie. Prędzej czy później Polska musi dojrzeć do wielkiej zmiany – zarówno medialnej, jak i konstytucji, systemu prawnego".