Właściwie chciałem napisać artykuł o skuteczności wspólnych działań Polaków. Wystarczy wyciągnąć trochę nauk z teraźniejszego i przeszłego oporu by zrozumieć, że protesty, marsze, petycje nie wzruszają ludzi trzymających władzę.
Ich reakcją jest zwykle pałowanie przez policję, opłacaną przez Obywateli Polskich z podatków. Jest to, więc wskaźnik własnego masochizmu – finansowanie własnych katów.
Wybór filmów na stronie
Nawiasem mówiąc dzisiaj odkryłem całkowite zniszczenie działu Lublina na stronie iddd.de 63 MB zostało wymazanych – nikt mnie nie powiadomił. Kto zrobił tą dywersję też nie wiem. Odnowa takich stron jest dla mnie bardzo prosta – ale ja muszę o tym wiedzieć!! No to, po co mi taka praca i do tego za darmo – tyle lat pracy za darmo, bez współpracy, a to polskie nie tylko, że nie podziękuje, ale w większości wyzywa, a w mniejszości wymaga ciągle nowych informacji – mam dosyć!
▼do art.▼ W artykule poniżej mamy taką samą sytuację jak w Lublinie. Mieszkańcy, właściciele terenów przeszkadzają koncernom, więc są na zlecenie obcych firm kryminalizowani!!
"Pojawia się po raz KOLEJNY koncepcja jakoby dowieziono mnie na strajk motorówką.
Przysięgam na wszystkie świętości, że ja w tym nie uczestniczyłem, Więc sobowtór."
Jak działać, jako zwykły obywatel skutecznie?
Żaden z podobnych "rozmownych, urzędowych pacyfistów" nie jest w stanie odróżnić pierwszej od drugiej zasady termodynamiki, żaden z nich nie bronił kopalń przed zalaniem, by ludzie mieli dostęp do węgla za darmo, żaden z nich nie bojkotuje rurociągów z ropą, płynącą przez Polskę bez uiszczania opłat tranzytowych, żaden z nich nie wie, ile dostał Pawlak i inni za podpisanie na dziesiątki lat morderczej umowy z Gazpromem, żaden z nich nie wie, ile dostał Tusk, Pawlak, Szyszko, Kaczyńscy za podpisanie umowy o certyfikatach CO2.
I takie urzędowe gnoje śmią Polakom-Patriotom bełkotać w Gazecie Prawnej (patrz poniżej) coś o bezpieczeństwie energetycznym i wyrażać swoją ochotę w pacyfikacji ludności miejscowej w imię "Bezpieczeństwa energetycznego".
Obrzydliwi kolaboranci!
Polska jest znowu pod okupacją i trzeba walczyć o jej wyzwolenie!
(Podają wam w wynikach analiz chemicznych tylko grupy związków by nie można było ich złapać na nieodpowiedzialnym przekraczaniu norm dla konkretnych związków chemicznych. Np. W Bytowie wylały się do rzeki biocidy, a oni piszą o jakiś grupach chlorkowych, czy siarczynowych – porównaj poniżej)
[Już wiadomo jaka substancja wylała się do rzeki po wypadku cysterny
Dodano: 16 września 2012, 8:00 Autor: (ang)Cysterna przewróciła się na rondzie Kaszubskim w Bytowie. Do kanalizacji i rzeki wylało się około 10 tysięcy litrów płuczki wiertniczej. Pracownicy słupskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Gdańsku pobrali próbki z rzeki Bytowy, aby sprawdzić, czy nie doszło do skażenia środowiska. – Próbki pobraliśmy w Przyborzycach.
To nasz stały punkt. Porównaliśmy stężenia różnych związków w rzece w dniu wypadku cysterny ze stężeniami z wcześniejszych badań w okresie od kwietnia do sierpnia tego roku. Te wielkości znacznie się różnią – mówi Wiesława Woźnicka ze słupskiej delegatury WIOŚ. Chlorków było więcej o 113, 3 procent, siarczynów o 256 procent, cynku o 224 procent, a zawiesiny ogólnej o 1194,4 procent.
– Te wyniki wysłaliśmy do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gdańsku, aby oceniła, czy doszło do szkód w środowisku, bo to kompetacja tej instytucji – oznajmia Woźnicka. Dodaje, że po wypadku cysterny, jak i dzień później nie zaobserwowano niepokojących sygnałów, np. śniętych ryb. Choć stężeń wymienionych związków jest więcej niż zwykle, to poza zawiesiną ogólną nie stwierdzono przekroczenia norm (norma tej ostatniej to 50 mg na litr, a z badań wyszło 124 mg na litr). Zawiesina ogólna to nierozpuszczone substancje organiczne i mineralne.]
Firmy w dalszym ciągu wiercą, czyli opozycja nie ma w tej sprawie żadnych sukcesów, panuje stan terroru odgórnego, stan paraliżu. To taktyka dywersantów, agentów- by paraliżować, zastraszać, unieszkodliwiać! Byście nie działali.
Jeśli idzie o konkretne kroki, jak referendum lokalne, jak koktajle Mołotowa, blokady spontaniczne, to nie ma chętnych.
Ale jako ludność miejscowa trzeba pokazać, że jesteście siłą w swoim domu- macie przeciwko sobie oszukany rząd z gangsterów udających polskich polityków, z coraz lepiej wyposażonym aparatem represyjnym, obce koncerny i obce państwa. Nie można więc mówić, że Polska jest wolna dla Polaków.
▲do góry▲ Koncerny inwestujące w gaz łupkowy w Polsce inwigilują społeczności lokalne, obawiając się ich wpływu na postępy w wydobyciu surowca. "Dziennik Gazeta Prawna" ma raport jednej z takich firm.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Opinia z FB, na stronie stowarzyszenia pana Więcka
W związku z informacjami, zamieszczonymi w dniu 4 października 20102r. w Dzienniku Gazeta Prawna, dotyczącymi inwigilacji przez firmy poszukujące gazu łupkowego oraz stanowiskiem organów państwa, przedstawiciele Stowarzyszeń i mieszkańców województwa pomorskiego z prawdziwym zdumieniem przyjęli do wiadomości sposób, w jaki organy administracji rządowej traktują uczestnictwo obywateli w dyskusji pu
blicznej, dotyczącej zagrożeń związanych z wydobyciem gazu łupkowego.
Wolność wyrażania swoich poglądów gwarantuje nam Konstytucja RP. Prawo o stowarzyszeniach zostało zaś stworzone jako emanacja uprawnień konstytucyjnych w celu m.in umożliwienia obywatelom równego, bez względu na przekonania, prawa czynnego uczestniczenia w życiu publicznym i wyrażania zróżnicowanych poglądów.
To, że konstytucyjne prawa obywatelskie przeszkadzają rządowi i większości klasy politycznej w realizacji „projektu łupkowego” wraz z koncernami wydobywczymi, nie jest niczym nowym.
Sądziliśmy jednak, że znajduje to wyłącznie wyraz w ignorowaniu głosów lokalnych społeczności, nie informowaniu o zagrożeniach środowiska naturalnego oraz propagandzie „drugiej Norwegii”, jak również w ustawodawstwie łamiącym Konstytucję (nowe Prawo geologiczne i górnicze), które zakłada wywłaszczenia przez prywatne firmy, przymusowe zmiany planów zagospodarowania przestrzennego, nierówne traktowanie podmiotów
Nikt nie zakładał jednak, że koncesjonariusze inwigilują lokalne środowiska po to aby rezultaty tych inwigilacji przekazywać za pośrednictwem Ministerstwa Spraw Zagranicznych do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Policji, MSW.
Najbardziej jednak zdumiewające jest to, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych publiczne wyrażanie stanowisk i poglądów, żądanie informacji i dialogu z lokalnymi społecznościami uważa za „zamiar naruszenia porządku i bezpieczeństwa publicznego”.
Taki stan rzeczy pokazuje nie tylko fikcję polskiej demokracji. Potwierdza także głęboką pogardę władzy dla własnych obywateli, która znajduje wyraz w tym, że w sytuacji, w której lokalne społeczności wyrażają swoje opinie, nasyła się na nie na wniosek prywatnych firm wydobywczych służby specjalne i policję.
Jest to oczywista dyskryminacja,
jak również naruszenie art. 32 Konstytucji, który stanowi :
Tego rodzaju działania utwierdzają nas tylko w przekonaniu o tym, że sposób postępowania polskich władz w relacji z koncernami wydobywczymi nie różni się niczym od tego, który ma miejsce w krajach „trzeciego świata”.
Wszystkim leży na sercu bezpieczeństwo energetyczne państwa. Nie może ono jednak być pretekstem do łamania praw i wolności obywateli w interesie prywatnych firm wydobywczych.
Jestem za wprowadzeniem ustroju Demokracji Bezposredniej w Polsce. Popieram wszystkie referenda lokalne na wniosek mieszkanców, rozpowszechniam terminy!! Prosze siebie i Polski nie skracac w komentarzach do 26 liter angielskiego alfabetu.