Krótko o celu powieści Grossów
15/03/2011
461 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
Zydzi pod okupacją rosyjską mają ( o czym pisałem) na sumieniu więcej Polaków, niż polscy szmalcownicy Zydów. I na tym tle należy oceniać reakcję Polaków na żydowskich kolaborantów z okupantem po roku 1941 – podchodzono do nich tak, jak do volksdojczów w Polsce pod okupacją niemiecką. Wydaje mi się, że publikacja powieści Grossów nie była przypadkowa: stanowi ona element presji na rząd Platformy po niedawnych konsultacjach rządowych w Jerozolimie, a których głównym tematem (wyciszonym w polskich mediach z obawy na reakcje) była kwestia odszkodowań za mienie żydowskie. Niestety, Polacy nie mają swego lobby w Polsce, by zażądać odszkodowań dla bezprawnie wywłaszczonych i ograbionych ziemian, przedsiębiorców, rzemieślników itp przez PKWN.
Zydzi pod okupacją rosyjską mają ( o czym pisałem) na sumieniu więcej Polaków, niż polscy szmalcownicy Zydów. I na tym tle należy oceniać reakcję Polaków na żydowskich kolaborantów z okupantem po roku 1941 – podchodzono do nich tak, jak do
volksdojczów
w Polsce pod okupacją niemiecką. Wydaje mi się, że publikacja powieści Grossów nie była przypadkowa: stanowi ona element presji na rząd Platformy po niedawnych konsultacjach rządowych w Jerozolimie, a których głównym tematem (wyciszonym w polskich
mediach
z obawy na reakcje) była kwestia odszkodowań za mienie żydowskie. Niestety, Polacy nie mają swego lobby w Polsce, by zażądać odszkodowań dla bezprawnie wywłaszczonych i ograbionych ziemian, przedsiębiorców, rzemieślników itp przez PKWN.
Post sriptum: Grossowie nie zdają sobie chyba sprawy z tego, że ich pisanina prowadzi do narodzin antysemityzmu w Polsce, w kraju, w którym uratowano najwięcej Zydów w okupowanej przez Niemcy Europie. Jeżeli to było także ich celem, to należy zapytać się, co dalej? A o tym, że złote żniwa na holocauście są głównie udziałem Zydów, którzy holocaust znają tylko z literatury, napisał już Norman Finkelstein w swej naukowej książce Przedsiębiorstwo Holocaust.
Nie należy zapominać o tym, że olbrzymia ilość Zydów, pomordowanych w okupowanej Polsce, pochodziła spoza Polski – z Francji, Niemiec, Węgier etc.; ci, nie znając języka, nawet w przypadku ucieczki z transportu na miejsce zagłady, mieli nikłą szansę na ocalenie. Oczywiście ta wielka liczba pomordowanch Zydów w niemieckich obozach zagłady rzuca światło na Polskę jako miejsce kaźni. Fakt, że w okupowanej przez Niemcy i Rosję Polsce zginęło jednak więcej Polaków, niż Zydów, nikogo nie interesuje.
Za jednego uratowanego Zyda rozstrzeliwano całą rodzinę. Polecam Państwu lekturę wspomnień Ostatnie dni Zydów w Pińczowie Stanisława Jaklewicza. Pisze on także o rabunku mienia pożydowskiego (na podobnej zasadzie Zydzi rabowali popolskie mienie zadenuncjowanych Rosjanom Polaków), ale też o rostrzelaniu rodziny, przechowującej Zydów.
Ten Adamczyk, którzy przechowywał pod stodołą w Zakamieniu 10 Zydów, w tym rodzinę garbarza Rojta, nie ma drzewka w Jad Waszem. Jego brat, zamordowany w Auschwitz, nie ma nawet grobu. Ot, taki polski los. Polacy nie dbali o uznanie dla swych czynów.
Gwoli przypomnienia: ofiarami pierwszych egzekucji, jakie miały miejsce w Polsce już we wrześniu 1939 roku, byli Polacy wyznania niemojżeszowego. Ostatnie z nich miały miejsce w 1956 roku, a nawet i później.