25-letni Dawid B., który na sprzedaży dopalaczy zbił fortunę (w pierwszym roku działania sieci tzw. smartszopów zarobił ponad 5 mln zł), serwuje wątróbkę i placki po węgiersku w jednym z lokali w centrum Torunia – podaje expressilustrowany.pl
Porsche cayenne i porsche 911 turbo, którymi jeździł jeszcze dwa lata temu, zamienił na kilkuletnią skodę.
Nieduży punkt gastronomiczny u zbiegu ruchliwych ulic w centrum Torunia. Wewnątrz – kilka drewnianych stolików, kosz na zużyte naczynia i podgrzewany bufet, którego zawartość uzupełnia Dawid B. W czarnym fartuchu nie wygląda na biznesmena, choć nie zmienił się wiele od października 2010, kiedy to zamknięto sieć sklepów z dopalaczami. Może tylko zrzucił kilka kilogramów.
– Dzień dobry, zapraszamy do bufetu – wita z uśmiechem wchodzących gości. Patrzy, czego brakuje w gorących brytfannach z jedzeniem i dokłada a to wątróbkę drobiową, a to kaszę gryczaną, a to żurek.
Więcej:
"Szef Dzialu Ekonomicznego Nowego Ekranu. Dziennikarz z 10-letnim stazem. Byly z-ca szefa Dzialu Biznes "Wprost"."