Odebrano ludziom prawo głosu w majestacie „prawa” sankcjonując oszustwo i zdradę. Za to powinno się w najlepszym wypadku iść siedzieć na długie lata i to bynajmniej nie w Brukseli.
"..Referendum w sprawie wprowadzenia w Polsce euro byłoby bezprzedmiotowe, ponieważ Polacy wypowiadali się już na ten temat w referendum dotyczącym przystąpienia Polski do Unii Europejskiej – informuje Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na interpelację poselską.."
To że wówczas niektórzy ludzie w naszym społeczeństwie powiedzieli "tak"
dla przystąpienia do Unii Europejskiej. Oznaczało, że zgodzili się na przystąpienie do Unii w jej ówczesnym kształcie – jako Unii suwerennych, niepodległych i niezależnych państw narodowych. Jest to dalece odmienne od Unii w dzisiejszym kształcie, która dąży do scentralizowania władzy w swoich rękach kosztem niezależności i suwerenności swych członków.
Tym samym marginalizując te państwa i odzierając je z przynależnym ich uprawnień.
Dla ówczesnych naszych władz i parlamentarzystów zapewne takie działania były wiadome. Tyle że nie dla społeczeństwa, które w nadspodziewanej zgodzie (za wyjątkiem dwóch partii) popierając akcesję czyniły wszystko by odpowiedź byłą taka a nie inna. Czy byłą to odpowiedź na "tak" można wątpić, gdyż manipulowanie wynikami nie było im obce.
Nie to jest tutaj jednak najistotniejsze. Bo pomijając fakt że celowo i z rozmysłem wprowadzono ludzi w błąd co do realiów samej akcesji. To dziś dopuszcza się oszustwa w majestacie prawa mówiąc, że było to "tak" dla zrzeczenia się suwerenności i praktycznie oddania rządów w obce ręce.
Co więcej, odmawia się ludziom prawa do wyrażenia swojego zdania w kluczowych dla państwa i narodu kwestiach. Tak było z "Lesboną" i tak próbuje uczynić się z przyjęciem "ojro" kosztem naszej złotówki. Nie bacząc na jawnie niekorzystne konsekwencje takiego kroku.
Tymczasem :
"..Wiceminister zaznaczył, że zgodnie z art. 125 Konstytucji referendum ogólnokrajowe może być przeprowadzone w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa.."
Czyli że to sprawa z punktu widzenia państwa zupełnie bez znaczenia 😉
Głupota to czy ignorancja ? Ja obstawiam jedno i drugie. Ale czy społeczeństwo jest równie zdebilałe ? Mam nadzieję że nie.
Proszę zwrócić uwagę na jego uzasadnienie :
"..Wiceminister zaznaczył, że zgodnie z art. 125 Konstytucji referendum ogólnokrajowe może być przeprowadzone w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa. W tym trybie w dniach 7-8 czerwca 2003 r. przeprowadzono ogólnopolskie referendum w sprawie przystąpienia Polski do UE. Polacy odpowiedzieli wówczas na pytanie: "Czy wyraża Pan/Pani zgodę na przystąpienie Rzeczypospolitej Polskiej do Unii Europejskiej?".
Kotecki przypomina, że zgodnie z wynikami referendum 77,45 proc. uprawnionych do głosowania opowiedziało się za przystąpieniem do Unii Europejskiej. Ponieważ w referendum wzięła udział ponad połowa uprawnionych do głosowania (frekwencja wyniosła 58,85 proc.), miało ono charakter wiążący i rozstrzygający dla decyzji o ratyfikowaniu traktatu.."
Czyż nie jest to genialne ?! W jednym referendum siedem lat temu społeczeństwo opowiedziało się na "Tak" dla wszystkich działań wówczas i w przyszłości wiążących się w jakikolwiek sposób z Unią !
Czyż zatem nie należało zapytać wówczas " Czy Pan/ Pani jest za zlikwidowaniem państwa Polskiego i oddaniem swych praw w zarząd UE" ?
Tylko wtedy głosów na "tak" byłoby znacznie mniej.
Odebrano ludziom prawo głosu w majestacie "prawa" sankcjonując oszustwo i zdradę. Za to powinno się w najlepszym wypadku iść siedzieć na długie lata i to bynajmniej nie w Brukseli.
Jeżeli nie zaprotestujemy gremialnie w obliczu takiej jawnej ignorancji dla demokratycznego państwa. To będzie znaczyło, że nie jesteśmy godni by mieć własne państwo i każdy może nas kopnąć w doopę :/
http://biznes.onet.pl/mf-referendum-ws-wprowadzenia-euro-w-polsce-byloby,18543,4899195,1,news-detal