Pożyczkobiorca nie jest obowiązany ponosić kosztów inflacji.
Wstaje premier i papla, że musza być parabanki, bo dają lepszą ofertę lokat i pożyczek, wstaje wicepremier i powtarza to samo jednak próbuje zmiękczyć ten idiotyzm obiecując ściślejszą kontrolę. Minister od sprawiedliwości tymczasem niczego nie chce zmienić, gdyż każda regulacja uderzałaby w "złotą wolność gospodarczą". Naród nie reaguje i nie współczuje. Duże pieniadze do Amber Gold zanieśli ci, co to dorobili się na "dobrych przebitkach". Robili przekrety przez całe życie, i w istnienie takich "przebitek" ciągle wierzą. Jak trochę dostaną w d… to społeczeństwu jedynie na zdrowie wyjdzie.
Panie premierze. Do k… nędzy. Kto tak zaprojektował architekturę finansową, że oprocentowanie pożyczek MUSI (powtarzam MUSI) być na poziomie 24%?????, że wysokosć stopy lombardowej jest praktycznie jedynym instrumentem polityki monetarnej????
Nikt mnie nie będzie słuchał, ale może być inaczej. Z wściekłości na ten stan musiałem trochę zmodyfikowac "moje" kotwiczenie waluty. Złość czesto przybiera czerwone ze słości formy więc w tekście też będzie podobnie.
Rozdział "Nowa architektura finansowa" przytaczam w całości, jako, że nikt nie miał obowiązku czytania moich poprzednich notek. Wystarczy przeczytać zmiany w punkcie 5.2
Poprzednia redakcja notki: NAF – koncepcja kotwiczenia waluty.
Czy zastanawiałaś(eś) się czym w istocie są i skąd się biorą pieniądze? Czy wiesz ile kosztuje nas brak tej wiedzy?
Straszą długiem publicznym. Czy coś z tego rozumiesz? Jaki długi może mieć społeczeństwo, które zwiększyło PKB z 337 mld zł w 1995 do 1 450 mld zł w 2010 roku? Na zdrowy rozum powinniśmy stać się cztery razy bogatsi! Skąd zatem ten dług i u kogo?. Tego „super przekrętu” nie można zrozumieć bez znajomości zasad współczesnej emisji pieniądza. Na to, że jest coś takiego jak „emisja pieniądza” wskazuje Art. 227. Konstytucji mówiący:
Prześledźmy tę „emisję”, dokonywaną według obecnie obowiązujących zasad, na założeniach budżetowych na rok 2012, przyjmując maksymalne uproszczenia, aby precyzja liczb nie zaciemniła istoty rzeczy. Mamy:
PKB w 2012 roku przekroczy poziom 1 5 biliona złotych
przyrost PKB wyniesie 4 %
inflacja na koniec 2012 rok wyniesie 2,8 % rok do roku, co dałoby dla okresu 1,4% PKB.
Stopa redyskontowa weksli 4,75% (czerwiec 2011r)
Stopa lombardowa 6% (czerwiec 2011)
Wynika z tego, że potrzeby emisji pieniądza1 na pokrycie wzrostu PKB i inflacji wyniosą:
60 mld zł na zrównoważenie przyrostu PKB
21 mld na „sfinansowanie” inflacji
razem 81 mld zł. Gdyby tego nie zrobić, to cały przyrost PKB pozostałby w magazynach, bo zabrakłoby „środka wymiany”. Początkowo konsumenci cieszyliby się ze spadku cen (deflacja) jednak ta, szybko pozbawiłaby pracodawców możliwości dalszego finansowania produkcji. Czym by to skutkowało, możemy sobie tylko wyobrazić: wzrost bezrobocia, spadek siły nabywczej ludności lawinowo pogarszający sytuację. Chyba, że ratowalibyśmy się wymianą towar za towar, ale to raczej żart.
Pieniądze umożliwiające proces wymiany dóbr zostaną „wstrzyknięte” do gospodarki poprzez system bankowy. I tu zaczyna się genialny szwindel. NBP bezpardonowo przywłaszcza sobie wysiłek całej gospodarki i postanawia na tej zwiększonej porcji ludzkiego potu zarobić dzieląc się łupem z bankami komercyjnymi. Od strony rachunkowej szwindel wygląda następująco:
Pierwotna emisja pieniądza2. NBP „pożycza” (wyczarowuje z powietrza) bankom komercyjnym po stopie redyskontowej na czym zarabia około 3,8 mld zł (81mld przyrostu PKB x 4,75 stopa redyskontowa) . Co to znaczy „pożycza”? – ma te pieniądza? – NIE!!!. Tworzy zapis na koncie. Cały wysiłek to wklepanie kilku cyfr do komputera. Manna spadła z nieba…
Wtórna emisja pieniądza. Banki komercyjne udzielają pożyczek ludności i przedsiębiorcom i mogą zarobić czterokrotną stopę lombardową co daje 15,5 mld zł.
W ten sposób cały roczny przyrost PKB stał się dla obywateli o 19,3 mld droższy!!!. Potrzeby pożyczkowe społeczeństwa zostały powiększone o 81 mld zł. przyrostu PKB plus 19,3 mld odsetek!!!
Rozumiesz teraz dlaczego jesteś biedny a zegar długu publicznego niebezpiecznie tyka? Jest to sztuczny dług, którego źródłem jest fiducjarna emisja pieniądza (emisja na poczet długu).
Czy istnieje jakieś inne rozwiązanie? Tak, i zostało ono nazwane przez ministra skarbu z lat 1925-1926 Jerzego Zdziechowskiego jako „monetaryzacja parytetu gospodarczego”. Państwo, po policzeniu przyrostu PKB powinno „wstrzyknąć” do gospodarki tę precyzyjnie obliczoną dawkę pieniądza nie poprzez system bankowy a bezpośrednio do społeczeństwa. I tu proszę się nie śmiać, tylko wytężyć wyobraźnie. Z braku innego sposobu można by, po prostu, rozsypać te banknoty z samolotu, przez co cała nadwyżka PKB (i tylko nadwyżka więc bez obaw o pobudzenie hiperinflacji) zostałaby wykupiona oszczędzając klientom 81 mld zł z tytułu kwoty głównej i 19,3 mld zł z tytułu odsetek. Jeśli te argumenty do ciebie nie przemawiają, to jeszcze nie uzmysłowiłeś sobie skali szwindlu jaki dokonywany jest w obecnej architekturze finansowej na Polakach i nie tylko.
Zgodnie z prawem Locke’a – Ricardo równowagę towarowo-pienieżną powinna zapewnić kwota emisji na poziomie (81 mld zł / 3 średni wskaźnik wielkości obrotu = 27 mld zł). Taka kwota powinna być „rozproszona” przez budżet i trafić do kieszeni obywateli.
Bez obawy. Banki komercyjne dalej będą działały: przyjmowały wkłady , udzielały kredytów i pośredniczyły w operacjach bankowych. Jednak zabrany im będzie „przywilej wtórnej emisji pieniądza”. Z polskich banków powinny zniknąć, udzielane przez NBP, pożyczki lombardowe i pod redyskonto weksli oraz sprytne bankowe sztuczki jak chociażby podwójne delewarowanie.
Po rezygnacji z parytetu złota banki centralne potrzebowały ogólnych wytycznych do prowadzenia polityki monetarnej. Historycznie pierwszą modną strategią była opracowana przez monetarystę Miltona Friedmana „strategia celu podaży pieniądza”. Nie wytrzymała ona jednak „ataku strony popytowej” i szybko została zdyskredytowana. Pozostało jednak po niej przekonanie, że bankom centralnym nie można dawać zbytniej swobody i trzeba im patrzeć na ręce. Kolejnymi strategiami były „strategia celu kursu walutowego” oraz funkcjonująca obecnie (teoretycznie) „strategia celu inflacyjnego”3. Wszystkie te strategie opierały się na emisji pieniądza jako długu. Banki komercyjne szybko znajdywały sposoby, aby uwalniać się spod kagańców, które próbowały nakładać banki centralne a w ich arsenale działań pozostawały jedynie kosztowne operacje aprecjacyjne polegające na ściąganiu nadpłynności banków poprzez sprzedaż bonów.
Wytworzyła się paradoksalna sytuacja: otóż banki centralne z „pożyczkodawców ostatniej instancji” stały się „pożyczkobiorcami ostatniej instancji”. Zamiast zarabiać na pożyczkach redyskontowych i lombardowych tracą na wykupie bonów pieniężnych, których poziom za 2011 wyniósł ponad 95 mld zł. Jedyną rozpaczliwą i skuteczną metodą utrzymywania równowagi towarowo-pieniężnej jest windowanie poziomu lichwy przez stopę lombardowa. Dla przypomnienia: ustawowy poziom lichwy to czterokrotna stopa lombardowa i państwo jest zainteresowane tym, aby banki komercyjne taką stopę pobierały dla duszenia popytu!!! Skutek: państwo zupełnie niepotrzebnie, stosując błędną architekturę finansową, obciąża społeczeństwo garbem odsetkowym, który rocznie należy szacować na kwotę 100 mld zł!!!
Nowe kotwiczenie waluty powinno odpowiadać najważniejszym funkcjom pieniądza jaką odgrywa on w gospodarce narodowej. I tak:
Dla funkcji pieniądza jako środka wymiany – pieniądza powinno być tyle, aby optymalnie obsługiwać potencjalne transakcje w gospodarce. Stosując proste przekształcenie formuły Locke’a – Ricardo, wielkość emisji przybliża wzór
deltaM = deltaPKB/V
gdzie:
deltaM – wielkość emisji
deltaPKB – przyrost PKB
V – krotność krążenia pieniądza.
Musimy jednak uwzględnić fakt projekcji sytuacji towarowo-pienieżnej w przyszłości na podstawie danych historycznych a także jakość uzyskanych informacji. Najtańszym sposobem pomiaru wzrostu PKB będzie metoda „sumy faktur” i będzie ona zafałszowania wskaźnikiem inflacji. Ten błąd należy skorygować dodatkowym narzędziem dostrajającym opartym na pomiarze inflacji. Aby unaocznić problem: mamy wykazany wzrost PKB na poziomie 4% i inflację na poziomie 4% (przerost „pomierzonego” wzrostu PKB jest spowodowany tylko i wyłącznie wzrostem inflacji) – jaka powinna być emisja?
Dla pieniądza jako środka gromadzenia skarbu (tezauruzacji) – pieniądza powinno być tyle, aby nie naruszać struktury cen poza dopuszczalne limity.
Wiele argumentów przemawia za tym, że inflacja na poziomie 2% jest dla gospodarki korzystna. Jest to także narzędzie aprecjacji siły nabywczej w przypadku stagnacji gospodarczej. Jednak inflacja powyżej 2% powinna znaleźć odzwierciedlenie w formule emisyjnej.
Dla pieniądza jako regulatora celów gospodarczych państwa – pieniądz powinien być „rozproszony” w gospodarce we właściwych proporcjach na część inwestycyjną (wzrost mocy wytwórczych) i na część konsumpcyjną. W końcowym rezultacie i tak wszystkie pieniądze zwiększą konsumpcję. Chodzi o to, aby pieniądze konsumpcyjne pochodzące z inwestycji pojawiały się na rynku w tym samym czasie co zwiększona masa towarowa. Propozycja sposobu „rozproszenia emisji” znajduje się w rozdziale 5.2.
Operacji dostrajających dokonywałby konstytucyjnie umocowany organ, który wstępnie nazwiemy Radą Polityki Pieniężnej (RPP). Główne operacje dostrajające odbywałyby się w cyklu kwartalnym.
Nowe: ODSETKI
RPP mając na wejściu:
wielkość zaległej emisji do zalegalizowania,
dane o wzroście PKB,
dane o wzroście inflacji
posługując się konstytucyjnie obwarowana formułą emisyjną dokonuje:
obliczenia łącznej kwoty emisji,
podziału tej kwoty na:
sfinansowanie odsetek od depozytów w bankach depozytowo-kredytowych,
część inwestycyjną ( zasilenie planów tworzenia pracowniczych majątków produkcyjnych w spółkach właścicielsko-pracowniczych),
część konsumpcyjną (dofinansowanie płac osób najniżej zarabiających).
Uwagi:
Legalizacja zaległej emisji.
Zaległa emisja to kwoty „Zadłużenia netto instytucji rządowych szczebla centralnego” oraz „Saldo pozostałych pozycji (netto)”. Na stan czerwca 2012 wynoszą one odpowiednio: 85 mld i 251 mld zł. Są to kwoty, zostały już wyemitowane na poczet długu i które sukcesywnie będą spływać do banków komercyjnych. Właścicielem tych pieniędzy jest naród i reprezentujący go Narodowy Bank Polski. Kwoty zaciągnięte przez instytucje rządowe należy, po prostu, umorzyć. Można szacować, że rocznie z tytułu spłaty zadłużeń gospodarstw domowych i przedsiębiorstw będzie się odzyskiwało około 10% kwoty zadłużenia co dawałoby kwotę emisji rzędu 25 mld zł.
Wzrost PKB
Wzrost PKB jest wskaźnikiem „mocno zintegrowanym” a to ma zarówno złe jak i dobre strony. Pokazuje łączną ilość pieniądza potrzebnych do obsługi transakcji gospodarki legalnej wycenianych w cenach bieżących. Nie uwzględnia jednak obrotu szarej strefy i nie informuje o strukturze tego PKB. Nie daje dokładnego obrazu siły gospodarki, nie wiemy ile w tym PKB jest, przykładowo, marży handlowej i kosztów finansowych.
Wzrost PKB ma charakter „historyczny”, dotyczy bowiem sytuacji w okresie objętym pomiarem i opóźnionym o okres przetworzenia danych. Zatem używając go do projekcji pieniężnej przyszłości musimy zdawać sobie sprawę z faktu, że da nam on przybliżenie z pewnym (kilkunastoprocentowym) błędem.
Jednak w sytuacji braku lepszego wskaźnika nie mamy innego wyboru.
Inflacja
Jeśli przyjmiemy pomiar PKB według cen rzeczywistych możemy przyjąć zasadę, że nie uwzględniamy inflacji w formule emisyjnej a wykorzystujemy ją jedynie do ustalenia proporcji pomiędzy częścią emisji przeznaczoną na cele inwestycyjne i konsumpcyjne. Dla inflacji nie przekraczającej 2% można przyjąć podział równy, gdy inflacja rośnie wzmacniamy część inwestycyjną kosztem konsumpcyjnej. W przypadku deflacji postępujemy odwrotnie.
Kwota emisji
Do wyliczenia kwoty emisji używamy „prawnie umocowanej” algebraicznej formuły emisyjnej. To powinno być wyjątkowo „żelazne prawo”.
Przyjmując wzrost produkcji na poziomie 5% (pomiar wg cen transakcji, czyli uwzględniający inflację) dawałoby to rocznie kwotę emisji rzędu 27 mld zł. Łącznie uwzględniając legalizację emisji zaległej (około 25 mld zł) dawałoby to roczną emisję rzędu 52 mld zł.
ODSETKI OD DEPOZYTÓW
Art 221, Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej mówi: "….Narodowy Bank Polski odpowiada za wartość polskiego pieniądza". „Wartość polskiego pieniądza” dla obywateli powinna oznaczać obronę wartości nabywczej pieniądza. Wartość ta jest sukcesywnie obniżana o wartość inflacji. Z drugiej strony pieniądze „zamrażane” (wycofywane z obiegu) powodują procesy stagnacji gospodarczej. Rozsądnym byłoby poszukanie racjonalnego kompromisu pomiędzy pieniądzem jako środkiem wymiany oraz środkiem gromadzenia skarbu. Postuluje się więc, aby państwo rekompensowało gospodarstwom domowym odsetki ponad przyjętą bezpieczną granicę inflacji czyli 2% rocznie. W pewnym sensie byłaby to realizacja koncepcji „pieniądza ujemnie oprocentowanego”. Dotyczyłoby to jedynie pieniędzy zdeponowanych w bankach depozytowo-kredytowych i uniach kredytowych. Nie dotyczyłoby banków działających na zasadach „udziałowych” (bezodsetkowych) opisanych w rozdziale 5.3.
Należy jednak przyjąć, ze znaczna część klientów banków depozytowo-kredytowych przeniosłaby swoje pieniądze do banków „udziałowych” potencjalnie zapewniających wyższe zyski z lokat powierniczych. Miałoby to zbawienny wpływ na poszerzanie się gospodarki realnej.
Ustalenia co do wysokości oprocentowania lokat powinny obowiązywać wszystkie banki działające w Polsce, natomiast rekompensata odsetek od depozytów powinna być stosowana jedynie do banków polskich.
INWESTYCJE
Pozostałe pieniądze trafiłyby do budżetu z przeznaczeniem na realizację ważnych celów społecznych. Nie są to jakieś rewelacyjnie duże pieniądze, jakieś półtora tysiąca na mieszkańca. Należy ich zatem użyć dla pobudzenia pewnych procesów niż załatwiania nabrzmiałych problemów. Musimy pamiętać, że nową „bazą monetarną” stała się gospodarka a ściślej jej zdolności wytwórcze. Nie da się narodowej waluty, bez istnienia narodowej gospodarki. Tak więc postulat skierowania znacznych kwot emisji na wzmocnienie bazy wytwórczej gospodarki za całkowicie uzasadniony. Istnieje jednak problem wyboru: czy mają to być inwestycje w duże przedsiębiorstwa państwowe, czy w infrastrukturę społeczną (kapitał strukturalny) gospodarki. Preferowaną propozycją jest zasilenie planów budowy pracowniczego majątku produkcyjnego w nowym typie spółek a mianowicie spółkach właścicielsko – pracowniczych. Potencjalnie z tego rozwiązania mogłoby korzystać kilka milionów pracowników. Temat zostanie rozwinięty w rozdziale 8.
KONSUMPCJA
W zakresie rozproszenia pieniędzy konsumpcyjnych preferowanym rozwiązaniem jest wprowadzenie „negatywu podatku” czyli dofinansowanie pracowników nie osiągających zarobków na określonym poziomie. Rozwiązanie to znane jest jako Nagative Income Tax (NIT) i było spopularyzowane przez Miltona Friedmana. Skojarzenie z systemem fiskalnym nie jest przypadkowe. Istnieje bowiem system rozliczenia się pracownika z państwem i tę samą infrastrukturę można wykorzystać do rozliczenia się państwa z pracownikiem. NIT mógłby być wypłacany pracownikom jako zwrot nadpłaconego podatku rozliczanego w deklaracji PIT.
W chwili obecnej trudno sobie wyobrazić rezygnację z banków depozytowo-kredytowych działających na obecnych zasadach. Jednak radykalnie zmieniłyby się warunki, w których zaczęłyby działać. Przede wszystkim przestałyby być „dealerami walutowymi” w myśl obecnej ustawy o bankowości. Nie mogłyby emitować pieniędzy w systemie rezerwy cząstkowej i musiałyby zaakceptować zasady „złotej reguły bankowości” czyli mieć pełne pokrycie pożyczek w depozytach i to zarówno co do kwot jak i terminów wykonalności/zapadalności. NBP przestałby być zarówno pożyczkodawcą, jak i pożyczkobiorcą ostatniej instancji.
Przestałyby także obowiązywać kwoty procentowe NPB, zwłaszcza zniknęłaby konieczność windowania lichwy przy pomocy stóp lombardowych. W zamian za to banki te byłyby zmuszone do stosowania „urzędowej stopy procentowej” depozytów (co zostało zaproponowanie w rozdziale poprzednim) oraz miałyby refundowane środki na pokrycie wynikających z zastosowanej kwoty procentowej kwot. Co ważne: banki nie musiałyby przerzucać kosztów tych odsetek na barki pożyczkobiorców!!! Całkiem realna staje się zatem perspektywa spadku stóp procentowych pożyczek do 2-3% na drodze konkurencji międzybankowej i znacznego obniżenia potrzeb pożyczkowych gospodarstw domowych i przedsiębiorców poprzez mechanizmy rozproszenia emisji.
Jednak banki depozytowo-kredytowe powinny dawać gwarancje rządowe jedynie na „rozsądne kwoty” i powinny być adresowane głównie do obsługi ludności. Klientami tych banków powinna być głównie sfera budżetowa oraz renciści i emeryci. Państwo powinny dać wyraźny sygnał w tym, gdzie powinny pracować pieniądze sfery gospodarczej – w gospodarce i tam powinny być pomnażane. Koncepcja „ujemnego oprocentowania” powinna sprawić, że spokojne i bezproblemowe życie z lichwy powinno być wyrugowane z polskiego pejzażu gospodarczego.
Już obecnie możemy powiedzieć, że istnieją u nas zalążki bankowości bezodsetkowej. Wiele banków utrzymuje, bowiem, konta bankowe „za darmo” nie gwarantując żadnych odsetek. Jednak prawdziwego przełomu należałoby oczekiwać od rozwoju bankowości „udziałowej” zwanej także bankowością bezodsetkową lub islamską. Religia muzułmańska stosuje bowiem bezwzględny zakaz lichwy. Dopuszczany jest i promowany zysk ze wspólnego przedsięwzięcia pożyczkodawcy i pożyczkobiorcy, w którym bank pełni rolę pośrednika. Najważniejszymi stosowanymi tam umowami powierniczymi są:
Mudaraba4, „…która określa zasady działania trzech stron, w których pierwszą jest bank działający jako pośrednik pomiędzy pożyczkobiorcą a pożyczkodawcą. Drugą stroną jest inwestor, który może być zarówno założycielem banku, jak i posiadaczem lokaty. Trzecią stroną staje się kredytobiorca. Inwestor osiąga zyski dzięki działaniom podjętym przez bank komercyjny, a wynikają one z przychodów osiąganych przez kredytobiorcę. Dlatego istnieje związek pomiędzy pasywami banku a depozytami uzgodnionymi zgodnie z mudarabą. Podział zysków wynikający ze złożonych depozytów wpływa na strukturę pasywów. Pasywa nie wymagają korekt z tytułu strat poniesionych przez inwestora i nie wpływają na wielkość posiadanego kapitału. Podobnie działa mudaraba, określająca relacje pomiędzy bankiem a pożyczkobiorcą. Od banku nie wymaga się utrzymywania zwiększonych rezerw związanych z ryzykiem działalności handlowej. W takiej samej sytuacji występuje zgodność pomiędzy aktywami a pasywami, powodująca ograniczenie ryzyka kryzysów finansowych…”
Musharaka5 – „…w islamskich finansach pojęcie to odnosi się do spółki, w której wszyscy wspólnicy biorą udział w zyskach i stratach z podjętego przedsięwzięcia. Kontrakt musharaka oznacza umowę, w której dwa lub więcej podmiotów, zakłada działalność gospodarczą i każdy z nich stawia do dyspozycji kapitał, pracę oraz bierze czynny udział w zarządzaniu. Zysk dzielony jest pomiędzy strony według zasad uzgodnionych w umowie, przy czym nie jest dopuszczalne ustalenie stałej kwoty zysku do wypłaty. W przypadku wystąpienia straty, dzielona jest ona proporcjonalnie do zainwestowanego kapitału. Ogólna zasada dotycząca musharaka mówi, iż wszystkie strony umowy partycypują w kosztach, nakładach pracy oraz zarządzaniu. Istnieje jednak możliwość, by któraś ze stron była wyłączona z dostarczania pracy lub prowadzenia interesu. W takim przypadku udział w zyskach "biernego" wspólnika musi być proporcjonalny do jego udziału kapitałowego w danym projekcie. Zwykle rolę „biernego partnera” przyjmuje bank (J.K). Udział wspólników nie musi być identyczny. Może przyjmować formę aktywów fizycznych, ale może mieć także charakter niematerialny, np. wiedza, doświadczenie, a nawet dobra wola…”
Banki „udziałowe” powinny działać na zasadzie pełnego ryzyka (bez żadnych gwarancji rządowych) zgodnie z paremią „volenti non fit iniuria” (chcącemu nie dzieje się krzywda).
Państwo powinno promować bankowość „udziałową” widząc w niej narzędzie aktywizacji gospodarczej i to zarówno po stronie obniżenia progu inicjatywy gospodarczej dla drobnych posiadaczy kapitału jak i po stronie – sprzyjającej inicjatywom – rozłożenia ryzyka . Powierzanie pieniędzy w inicjatywy typu mudaraba czy musharaka tym się różni od polskiej praktyki spółek, że rozliczenie wspólników następuje „po” a nie „przed” zakończeniem inicjatywy gospodarczej. Daje to wspólnikom zdecydowane lepszą możliwość wyegzekwowania dobrej pracy wszystkich wspólników niż w polskich spółkach osobowych, w których wspólnik gwarantuje sobie prawo do zysku już w umowie spółki.
Zatem podstawowym postulatem w zakresie naprawy finansów państwa będzie zmiana sposobu „wstrzykiwania” emisji pieniądza do gospodarki: nie poprzez system bankowy a poprzez budżet państwa .
Postulat 7.
Przywrócenie państwu korzyści z emisji pieniądza poprzez zastąpienie emisji fiducjarnej (na poczet długu bankowego) emisją rzeczywistą dla poprawienia procesu wymiany dóbr przy wzroście PKB.
Postulat 8.
Wyeliminowania możliwości wtórnej emisji pieniądza przez banki komercyjne. Doprowadzenie do konieczności pełnego pokrycia pożyczek wkładami.
Postulat 9.
Skierowanie kwot emisji pieniądza na:
sfinansowanie odsetek od depozytów w bankach depozytowo-kredytowych i uniach kredytowych,
(część inwestycyjna) – dofinansowanie planu tworzenia pracowniczego majątku produkcyjnego w spółkach właścicielsko – pracowniczych,
(część konsumpcyjna) – finansowanie projektu „minimalnego dochodu gwarantowanego”.
Sam problem zmiany sposobu rozproszenia emisji nie rozwiązuje wszystkich problemów nowej architektury finansowej. Pozostaje problem rozwiązania „bazy monetarnej” i redukcja konieczności utrzymywania dużej rezerwy walutowej. W nowej architekturze finansowej poziom „bazy monetarnej” można ograniczyć jedynie do kwot zabezpieczających „słaby” atak na walutę. Międzynarodowe organizacje banksterów mogą bez problemu zaatakować każda walutę, o czym mogły przekonać się rządy Wielkiej Brytanii, Argentyny czy Rosji. Właściwych rozwiązań należałoby poszukiwać w układach geopolitycznych.
Należy powiedzieć a jakiej skali zamrożonych rezerw tu mówimy. Kwota 100 mld USD jest do odzyskania dla naszej gospodarki. Czasy gdy należeliśmy do Golden Standard, w którym to papierowy dolar był tak samo dobry jak złoto, dawno minęły. Popełniamy ten sam błąd jak przed wojną. W 1939-tym roku mieliśmy czterokrotnie większe rezerwy złota niż potężniejsze od na Niemcy. 60 warszawskich autobusów wywoziło złoto na przedmoście rumuńskie a nasze wojsko pojechało na wojnę na kobyłach. To powinno nas czegoś nauczyć.
1 Wielkość emisji, która gwarantuje stałą wartość nabywczą pieniądza wynika z prawa sformułowanego przez Johna Locke’a (poziom cen zależy wprost proporcjonalnie od ilości pieniądza ), którą David Ricardo (1772-1823) zapisał algebraicznie pod postacią równania
MV=PT,
gdzie
M – to ogólna suma pieniędzy w społeczeństwie,
V – średni współczynnik wielkości obrotu szacowany na około 3,
P – ceny
T – ilość towarów obecnych na rynku
2Ten „podręcznikowy” sposób emisji pierwotnej przestał działać praktycznie w 2001 roku. Wraz z pojawieniem się w Polsce banków zagranicznych pojawiły się możliwości pozyskiwania pieniądza na rynku międzybankowym zdecydowanie taniej niż po stopach redyskontowych i lombardowych z NBP. Z instrumentów pieniężnych NBP pożyczki redyskontowe znikły w 2002 roku, a pożyczki lombardowe utrzymywały się na śladowym poziomie. Wzrosły natomiast koszty głównych operacji dostrajających. Źródło: http://www.nbp.pl/publikacje/operacje_or/2011/raport2011.pdf
3 http://m.obserwatorfinansowy.pl/forma/debata/zgon-celu-inflacyjnego-rynki-szykuja-nowego-monetarnego-krola/
4http://mfiles.pl/pl/index.php/Mudaraba
5http://mfiles.pl/pl/index.php/Musharaka