Bez kategorii
Like

Koszerny koperek, część 3, ostatnia

09/06/2011
408 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Mama Łukaszka krążyła nerwowo po mieszkaniu czekając aż wszyscy wyjdą. Wreszcie, gdy została sama, podeszła do telefonu.

0


Mama Łukaszka krążyła nerwowo po mieszkaniu czekając aż wszyscy wyjdą. Wreszcie, gdy została sama, podeszła do telefonu. Wahała się przez dłuższą chwilę, w końcu jednak sięgnęła po słuchawkę. Drżącą ręką wybrała numer.
– "Wiodący Tytuł Prasowy", oddział lokalny, słucham.
– Dzie… Dzień dobry – mama Łukaszka przełknęła ślinę. – Ja dzwonię w sprawie pewnego artykułu…
– Jakiego?
– Dotyczy sklepu "Koszerny koperek"…
– A tak, kojarzę. I co? Nie podoba się pani artykuł? Burzy się w pani antysemityzm? – indagował męski głos ze słuchawki.
– Nie, nie! Skądże! Chodzi tylko o to, że… – mama jeszcze raz przełknęła ślinę i wyrzuciła z siebie:
– Tego sklepu nie ma!
Zapadła niezręczna cisza.
– Jak to: nie ma? – spytał ostrożnie ktoś po drugiej stronie telefonu.
– No byłam tam go zobaczyć! Z całą rodziną! – krzyknęła rozpaczliwie mama Łukaszka. – Nie ma!
– Może pani nie trafiła?
– Jak to nie? Trafiłam! Jest inny sklep!
– Ciekawe…
– Co ciekawe?
– Tak pani od razu wzięła i poszła sprawdzić, co? Wszystkie artykuły w gazecie tak pani sprawdza?
– On był w internecie… – tłumaczyła mama Łukaszka.
– Niech pani lepiej powie na czyje polecenie pani tam poszła, co?
– Na niczyje! – oburzyła się mama Łukaszka. – Jest demokracja! Mogę chodzić gdzie chcę! Chciałam po prostu iść kupić koperek i tyle!
– Niech pani tak nie zieje nienawiścią, bo podzieli pani społeczeństwo! – napomniał ją głos w słuchawce.
– Ja tylko mówię, że tego sklepu tam nie ma.
– A jest pani pewna?
Mamę Łukaszka na moment zatkało.
– No proszę pana! Na własne oczy widziałam! I niestety, nie ja jedna to widziałam. Nie żebym coś mówiła, ale jeśli wy piszecie, że sklep jest, a go nie ma, to…
– Kłamiemy, tak? – wycedził głos w słuchawce.
– Nie! W życiu bym tak nie pomyślała! Ale inni tak mówią. Więc… Ja nie wiem co im mówić…
– No dobrze – westchnął ktoś po drugiej stronie telefonu. – Niech pani zadzwoni za godzinę.
– Dziękuję bardzo! – uradowana mama Łukaszka odwiesiła słuchawkę. Czas bardzo jej się dłużył, nie mogła usiedzieć w domu ze zdenerwowania. Poszła więc na osiedle, aby sprawdzić czy tamten sklep jednak jest. Tak na wszelki wypadek.
Dochodziła już do sklepu gdy ujrzała, że spod niego odjeżdża samochód z logo "Wiodącego Tytuł Prasowego". Zaciekawiona podeszła pod blok… Nie, jej marzenie się nie spełniło. Nadal zamiast szyldu "Koszerny koperek" wisiał szyld "Katolicki koperek". Westchnęła ciężko i wróciła do domu. Miała jeszcze chwilę czasu. Siadła zatem do komputera, weszła na swoją ulubioną stronę internetową i aż otworzyła oczy ze zdumienia. Nie było już artykułu pod tytułem "Koszerny koperek". Był za to artykuł "A miało być świeckie państwo!". Artykuł opiewał o tym, jak to pewien związek wyznaniowy podstępnie wyłudził lokal na osiedlu i oddaje hołd mamonie handlując warzywami. A Jezus przecież mówił coś innego!
Mama Łukaszka sięgnęła po słuchawkę.
– "Wiodący Tytuł Prasowy", oddział lokalny, słucham – odezwał się jakiś żeński głos.
– E… Dzień dobry… Ja niedawno rozmawiałam z takim panem, kazał mi zadzwonić po godzinie… Nie, nazwiska nie pamiętam. Chodziło o sklep "Koszerny koperek".
– No i?
– Był o nim artykuł, a sklepu w tym miejscu nie było.
– Niemożliwe! – zdumiała się pani w słuchawce.
– I wie pani co – dodała mama. – Tego artykułu już nie ma! Jest inny, o sklepie, który jest.
– Proszę pani! Czy artykuł się zgadza z rzeczywistością?
– Tak…
– To o co chodzi?
– Przedtem był inny…
– Nie ma żadnego "przedtem"! Zawsze był taki!
– Ale… Ale… Prawda jest taka, że… – jąkała się mama Łukaszka.
– Proszę pani! Prawdotwórcami jesteśmy tutaj my!
– Sama widziałam na komputerze poprzednią wersję! – zaoponowała nierozważnie mama.
– A czy zrobiła pani backup?
– Co to jest backup? – spytała mama.
W słuchawce coś pyknęło i zaczął się z niej dobywać miarowy sygnał. Mama Łukaszka stała i patrzyła tępo na telefon. Zadzwoniła jeszcze raz, ale nikt już nie odbierał.

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758