Bez kategorii
Like

Korumpowanie polskich mediów na Wyspach

09/04/2012
433 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
no-cover

Tego się nawet ja nie spodziewałem, przez przypadek trafiliśmy na istną beczkę prochu!

0


 Jak do tej pory nie miałem wątpliwości, co do roli wielu „polonijnych” periodyków – wiadomo komu służą i wiadomo za czyje pieniądze zostały zrobione oraz w jakim celu powołano je do życia. To żadna nowość ani tajemnica, ale moja świadomość ograniczała się do pojęcia i zarazem przekonania, że PO za swoje własne „ciężko zarobione” judaszowe srebrniki sfinansowała prasowo-medialne imperium na Wyspach. Użyłem nawet stwierdzenia, iż  każdemu  wolno, a skoro PiS czy  SLD  nie potrafią –  to ich problem!

Moi drodzy – byłem w błędzie! Proszę sobie wyobrazić, że większość tzw. „polonijnych” mediów jest na pasku ambasady RP i konsulatów, czyli krótko mówiąc – MSZ. Zapytacie: jak to możliwe? To proste… Z funduszy, przeznaczonych na działalność polonijną, kulturalną tudzież innych źródeł, przydzielane są dotacje dla owych „grzecznych” tytułów. Powstał więc totalnie sterowany system korumpowania dziennikarzy, którzy zresztą nie mają wielkich oporów przed podobnymi praktykami.

 

Cała masa tzw. darmowych gazetek żyje – i to całkiem nieźle – za pieniądze polskiego  podatnika, a PO nie wydając grosza zapewnia sobie jeśli nie wsparcie swoich wasali, to z pewnością ich milczenie! Skala tego procederu jest ogromna, ciężko mi nawet było przypuszczać, o jakich pieniądzach mówimy. Nim przejdę do zagadnienia etyki dziennikarskiej i zwykłej przyzwoitości zawodowej, chcę zwrócić Państwa uwagę na to, dlaczego redaktorzy brytyjskiej prasy „polonijnej” nie zajmują się waszymi sprawami. Otóż za każdym razem, gdy tylko będziecie szukać pomocy, ostatniej deski ratunku, bo stała się wam krzywda – i udacie się do tego „przedłużenia” władzy – to gwarantuję wam, że jeśli w tle pojawi się jakikolwiek konsul czy sama ambasada RP na Wyspach – nikt tej sprawy nie weźmie!

Wytłumaczenie nie musi sięgać głęboko: przecież wydawcy otrzymują od polityków pieniądze. I to niemałe! Platforma Obywatelska kupiła sobie ich usłużność, mało tego, jeśli zgłosicie swoją sprawę komukolwiek z takiej redakcji, to on, jako lojalny poddany konsula, natychmiast go o tym powiadomi.

Stąd tragedie Pobiarzynów, Ptaśniaka, Oskroby i wielu innych Polaków – przypadki można liczyć na dziesiątki – pokrzywdzeni przez Brytyjczyków nie mogli w żaden sposób przebić się przez ścianę milczenia „dziennikarzy polonijnych”. Wysłałem dziś jasne, krótkie i rzeczowe zapytanie do MSZ  – poprosiłem o listę gazet, portali internetowych oraz rozgłośni  radiowych, które są dotowane przez polskie placówki dyplomatyczne w UK. I wiecie, co się stało? ZAPADŁA  GROBOWA  CISZA!

A przecież są to środki publiczne, toteż nie objęte żadną tajemnicą. Każdy obywatel RP może o ich wykorzystanie zapytać i powinien otrzymać odpowiedź! Czyżby MSZ miało coś do ukrycia? Według mnie mamy do czynienia z jawnym korumpowaniem „czwartej władzy”, korumpowaniem  finansowym… Ci, którzy powinni patrzeć władzy na ręce, z tych rąk jedzą, ochoczo karmieni przez konsulów, którzy zapewniają sobie święty spokój, a delegującej ich do UK partii Donalda Tuska za pieniądze podatników gwarantują medialne poparcie na  Wyspach. Poparcie, o jakim inne partie mogą sobie tylko POMARZYĆ!

To są – niestety – Drodzy Państwo fakty, nad którymi nie ma co już dywagować. Postaram się dotrzeć do pełnego wykazu wydawców, żyjących z pieniędzy MSZ i opublikuję w swoim portalu (www.polscott24.com) wszystkie tytuły wraz z nazwiskami red. naczelnych oraz  ich zdjęciami. Mało tego, postaram się podać pełne kwoty, jakie zostały im podarowane. Nie wiem jeszcze, czy owe dotacje są jednorazowe czy cykliczne… Tego JESZCZE nie wiem –  podkreślam słowo jeszcze!

Działanie polskiego MSZ jest niszczeniem wolnego rynku. Uczciwi dziennikarze, którzy  ciężko pracują, aby pozyskać czytelników, aby sprzedać swoje gazety – przegrywają z dotowanymi z publicznej kiesy. Z tego, czego już się dowiedziałem (a swoje śledztwo prowadzę dopiero od 3 dni) – procedura przyznawania dotacji jest czysto uznaniowa. Co to praktycznie oznacza? Otóż nie ma jednej regulacji dla wszystkich – to konsul decyduje, komu da funty (i ile), a komu nie. Zachowanie absolutnie korupcjogenne, bo kto uwierzy, iż nowy na rynku brytyjskim wydawca nie dogada się z konsulem co do odstępnego za dotację? To się przecież obu stronom opłaca! W systemie, gdy dotacja jest absolutnie uznaniowa, pewności wobec uczciwości jej przyznawania nikt mieć nie może.

Stąd potem dziwne sytuacje, kiedy np. poszukiwany przez polską prokuraturę i policję europejskim nakazem aresztowania Piotr Goławski, znany też w UK pod innymi nazwiskami, idzie do konsulatu w Manchesterze i oficjalnie stara się o dotację! O tej historii niebawem na www.polscott24.com.

Rozważmy teraz rzecz od strony etyki dziennikarskiej. Czy „dogadywanie” dotacji da się  pogodzić z uczciwością zawodową i ww. etyką dziennikarską?

Jak by nie spojrzeć – raczej się nie da. Wydawcy i naczelni (co za tym idzie zespoły dziennikarskie) są wówczas na smyczy polityków. Muszą robić dokładnie to, czego dawcy dotacji oczekują – inaczej zakręcą kurek z funduszami.

Druga strona to przypadkowość polonijnych „zawodowców”. Obdzwoniłem kilka redakcji, zadając proste pytania – czy pobieracie dotacje z ambasady lub konsulatu RP??? Pierwsza reakcja to cisza w słuchawce, następnie chrząkanie, mlaskanie i tłumaczenie się. Gdy ponawiałem pytanie, słyszałem radośnie szczerą odpowiedź – nie wiem!

Po takim dictum zadawałem kolejne pytanie – czy w waszej redakcji pracują dziennikarze,   zrzeszeni w Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich, Stowarzyszeniu Niezależnych Dziennikarzy Polskich, Stowarzyszeniu Dziennikarzy RP lub w jakiejkolwiek organizacji  zawodowej czy związkowej żurnalistów w UK? Wówczas następowała dosłownie  GROBOWA  cisza!

Zapytałem też red. naczelnego Polskiego Radia Londyn, czy radio i jego „zbrojne ramię”,  czyli gazeta „Cooltura”, spijają funty z rządowego koryta. Naczelny radiowców był  pytaniem oburzony! „Skąd to Panu przyszło do głowy – my sami na siebie zarabiamy!”  Ponowiłem pytanie. Usłyszałem stanowcze „Nie!”. Jednak są więc i tacy, którzy trzymają fason i nawet jak na  Radio Londyn – mają i znają zasady i pewne granice,  których przekraczać nie wolno!

Jeśli się okaże, że konsulat RP w Edinburghu przyznał dotację do wydawania „Emito”, choćby jednego funta, poświęcę temu tematowi oddzielny materiał. Wstawię tam rasistowskie, antysemickie, homofobiczne teksty, zaczerpnięte z „Emito” i zapytam Polaków,  czy wiedzą, na co idą ich podatki.

Ot, taki „East Midlands Kurier”, który żyje za pieniądze z konsulatu, publikuje hurraoptymistyczny wywiad z wicekonsulem Sz. Białkiem (http://www.empp.co.uk/index.php?id=sz-b-wy), gdzie nie ma miejsca na trudne sprawy Polaków w UK, jak historia Rebeki i Marcina Pobiarzynów i ich dzieci… Nie ma miejsca na bolączki zwykłych ludzi, a tytuł staje się tubą władzy – władzy, który go karmi. W dodatku za nasze, publiczne pieniądze. Czyż to nie obrzydliwe?

Od kilku z takich przedstawicieli RP z nadania PO usłyszałem: „My się polityką nie zajmujemy!”. What are You f…. talking about? Czy sprawy polskich rodzin, co straciły i tracą w UK dzieci, bezprawnie odebrane na wniosek Social Service, to polityka? Widocznie tak, skoro w tle mamy niemrawych biurokratów z konsulatów, których każde działanie zwyczajnie męczy…  Nie będą też zadzierać ze swoim PANEM!

Samo przemilczanie ważnych wydarzeń, jak na przykład kampania prezydencka Bronisława Komorowskiego w Londynie i słynne akcje pod POSKIEM – to właśnie działanie polityczne, mające się nijak do rzetelności dziennikarskiej, obiektywizmu czy uczciwości! Chodzicie na  pasku władzy, panowie i panie… Dziś tej, jutro innej… Innymi słowy, moi drodzy koledzy – służycie temu, kto da więcej… Komentarze – wybitnie zbyteczne.

Na razie czekam na pełen wykaz dotowanych mediów „polonijnych” w UK i przekażę go wszystkim niezależnym (bo wciąż takie istnieją) mediom w Polsce i tym – NAPRAWDĘ polonijnym.

Ciąg dalszy prawdopodobnie więc nastąpi.

Mariusz Andrzej Szumiło

 przedruk dla bezjarzmowie 

www.bezjarzmowie.info.ke

0

Beata Traciak

Mieszkam w Krakowie. Jestem redaktorem Interia 360 i staram się pomagać chorym. Piszę tu "gościnnie" ze względu na sentyment, ale też mam tu jednego z Przyjaciół, którym jest nikt inny, jak Tomek Parol. DO jest moją pasją, ale też motywacją, ktrej nie będę ujawniać. Należę do Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich z racji j/w. Pasję łączę z dziennikarstwem.

72 publikacje
2 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758