NEWS

Konieczna jest zmiana polityki Ministerstwa Rolnictwa.

18/11/2022

573 Wyświetlenia

0 Komentarze

7 minut czytania

Konieczna jest zmiana polityki Ministerstwa Rolnictwa – stwierdza dr Daniel Alain Korona, były prezes Elewarru, dziś współpracujący ze Związkiem Zawodowym Rolnictwa „Korona”

Rozmowa z byłym prezesem Elewarru, państwowej spółki zbożowej, drem Danielem Alain Koroną, który w latach 2018-2022 wyprowadził spółkę z finansowego dołka i doprowadził do rekordowych zysków (i w nagrodę został odwołany 13 lipca, tuż przed rozpoczęciem żniw). Dziś współdziała ze Związkiem Zawodowym Rolnictwa „Korona”.

Pyt: Ostatnio coraz częściej pojawiają się wystąpienia dwóch Koron, czyli twoje wspólne wystąpienia wraz z przewodniczącą Związku Zawodowego Rolnictwa „Korona” Aliną Ojdaną. Czy znaczy to, że były prezes Elewarru zaczyna działać politycznie?

Zawsze byłem zaangażowany publicznie, choć rzeczywiście jako prezes Elewarru, nie miałem tyle czasu i musiałem miarkować swoje słowa. Dziś nie jestem prezesem Spółki, a zatem wypowiadam się jako działacz społeczny i ekspert.

Rząd uwzględnił wasz postulat ws. wsparcia da hodowców trzody chlewnej?

Oczywiście, mógłbym przedstawić to jako nasz sukces, skoro po naszym wystąpieniu o wznowieniu programu Locha Plus, Ministerstwo przedstawiło pewne propozycje i przegłosowano ustawę. Gwoli ścisłości nie jestem zwolennikiem dotowania produkcji w gospodarce. Dotacje to droga donikąd, ale w tym przypadku były obietnice, które nie były dotrzymane, i stąd wystąpienie. Otrzymaliśmy w odpowiedzi 10-stronnictwo pismo MRiRW jak to resort pomaga przez różnorodne programy i ma zamiar pomóc hodowcom trzody chlewnej. Fajnie, tylko że w III kwartale br. nastąpiło przyspieszenie spadku pogłowia trzody chlewnej. Zatem większość programów jest nieefektywna, to zwykłe marnowanie pieniędzy budżetowych. Zamiast tylu programów, korzystniejsze byłyby mniejsze obciążenia daninowe, mniej utrudnień biurokratycznych, ochrona celna. A jeżeli już ma być program pomocowy, to niech będzie jeden, tylko jeden, ale skuteczny.

W tym roku mamy, jak na razie tylko 14 przypadków ASF w kraju, a w ubiegłym roku było ich prawie 130, czyli dziesięć razy mniej. Ministerstwo Rolnictwa twierdzi, że ASF opanowany?

No tak, ale skoro jest mniej stad trzody chlewnej, mniejsze pogłowie, to automatycznie i mniej przypadków. To oczywiście przy założeniu że statystyki odzwierciedlają rzeczywistość. Przypomina mi to historię, która zdarzyła się w jednej kolonii z XVI wieku, kiedy to Król Hiszpanii zażądał by zlikwidowano niewolnictwo Indian. Urzędnicy poinformowali, że niewolnictwa już nie ma, król był zadowolony. Tylko że nie było niewolnictwa, bo nie było już Indian, wcześniej pomarli.

Macie sporo zastrzeżeń do obecnej polityki Ministerstwa Rolnictwa.

Owszem bo problemy, nie są we właściwym czasie rozwiązywane, a działania są spóźnione. Np. dotacje do nawozów, w październiku czyli po kilku miesiącach wiele rolników jeszcze ich nie otrzymało, źle przeprowadzona waloryzacja, wspominał o tym przewodniczący prezydenckiej rady ds. rolnictwa i obszarów wiejskich, problemy wynikające z importu zbóż z Ukrainy. Te problemy wskazują izby i organizacje rolnicze. Brakuje też rzeczywistej otwartej rozmowy z wsią i rolnikami. Ponadto resort w niektórych sprawach działa wręcz wbrew interesom rolnictwa np. nie oponował wobec nowelizacji ustawy o biokomponentach, w wyniku której nastąpi zmniejszenie zapotrzebowania na rzepak. We wrześniu minister rolnictwa oznajmiał, że ustawa nie będzie procedowana, miesiąc później została w skorygowanej wersji przez sejm uchwalona, z tym że wiele negatywnych zapisów zmniejszających udział biokomponentów pozostały. Opozycja, która z mównicy sejmowej tak głośno protestowała, jak przyszło do głosowania, zachowali się jak posłuszne baranki. Ale pytam czy cały tryb postępowania nie był oszukaniem rolników?

Brak rozmowy, ale przecież minister Kowalczyk prawie codziennie jest na spotkaniach z rolnikami?

Owszem spotyka się, i co z tego. Opowiadano mi o pewnym spotkaniu z rolnikami w jednej z miejscowości w Wielkopolsce, w którym oczywiście udało mu się narzucić swoją narrację, tylko że nikogo nie przekonał. Potrzebna jest realna rozmowa, a nie deklaracje urzędowe czy pozorne rady i zespoły, jak to ma obecnie miejsce.

Cała aktywność resortu ogranicza się do wdrażania kolejnych programów pomocowych i medialnych wrzutek. Ale gdy chodzi o twardą obronę interesów rolniczych, to już nikogo nie ma. Usłyszeliśmy że zostanie utrzymana zerowa stawka VAT na żywność, ale już o nawozach i środkach ochrony roślin nic takiego nie zapowiedziano. Być resort zmylony jest faktem braku protestów, ale niezadowolenie rolników znajdzie swoje ujście, mogą zagłosować nogami przy wyborach.

Zresztą trzeba mieć odpowiednie informację i wiedzę, a tej brakuje. Na sejmowej komisji rolnictwa, minister mówił o średniej cenie rzepaku 3245 złotych, podczas gdy w rzeczywistości w tamtym okresie wynosiła ok. 2900 zł, a większość punktów skupowych oferowała ceny poniżej 3 tys. złotych. I gdy zwrócono mu uwagę na ten fakt, brnął dalej. Mówił ponadto o konieczności importu rzepaku, w tym roku zbiory są wyższe niż zużycie krajowe. Te fakty świadczą o oderwaniu od rzeczywistości.

To czego oczekujecie, zmian personalnych?

Konieczna jest zmiana polityki Ministerstwo Rolnictwa. Przecież sprawa nie działającej aplikacji suszowej, z przedłużaniami co tydzień terminu składania wniosków, zmiany warunków korzystania z pomocy w trakcie „działania” aplikacji to jedna kompromitacja, wygląda to niepoważne. Przy okazji nie rozumiem dlaczego dyskryminuje w sprawach pomocy suszowej samotnych rolników takich jak pani Karolina, o których pisały cenyrolnicze.pl.

Dziękuje za rozmowę.