Koniec wolności słowa i wolności zgromadzeń w Hiszpanii
02/08/2015
1380 Wyświetlenia
2 Komentarze
3 minut czytania
Orwellowska wizja świata przedstawiona w jego słynnym „1984” urzeczywistniła się w Hiszpanii. 1 lipca weszła w życie uchwalona jakiś czas temu wbrew protestom ustawa „Prawo o bezpieczeństwie publicznym”, potocznie zwana „prawem knebla” (hiszp. Ley Mordaza). Znalazły się w niej m.in. następujące zapisy
- Fotografowanie służb porządkowych i udostępnianie ich zdjęć w mediach społecznościowych podlegają karze grzywny do 30 000 EUR, zwłaszcza gdy zdjęcie przedstawia stosowanie przemocy przez funkcjonariusza wobec obywatela. Grzywna może zostać zwiększona w zależności od liczby osób śledzących dany profil społecznościowy.
Zamieszczanie i udostępnianie na Twitterze „informacji o miejscu zorganizowanej formy protestu”
może zostać zinterpretowane jako akt terroryzmu, gdyż „zachęca innych do popełnienia przestępstwa”.
- Ujawnianie przypadków łamania prawa/afer w stylu Edwarda Snowdena może stanowić akt terroryzmu.
- Przeglądanie stron internetowych o tematyce terrorystycznej – nawet w celach analitycznych czy dziennikarskich – może stanowić akt terroryzmu.
- Satyryczne komentarze na temat rodziny królewskiej stanowią teraz „przestępstwo przeciwko Koronie”.
- Organizowanie protestów w stylu Greenpeace podlega karze grzywny od 600 do 30 000 EUR.
- Spontaniczne protesty przed parlamentem są zabronione i podlegają karze grzywny od 600 do 30 000 EUR.
- Przeszkadzanie funkcjonariuszom w wykonywaniu swoich obowiązków i/lub stawianie oporu przy aresztowaniu podlegają karze od 600 do 30 000 EUR.
- Okazywanie braku szacunku funkcjonariuszom (zadawanie obraźliwych pytań, krzyki, naśmiewanie się) podlega natychmiastowej karze od 100 do 600 EUR.
- Okupowanie lub odmowa opuszczenia biura, banku czy innego budynku jako forma protestu podlegają karze od 100 do 600 EUR.
- Pisanie w Internecie o czymś, co „może zakłócać porządek publiczny” stanowi przestępstwo.
Na nic zdały się protesty partii opozycyjnych, sędziów, prawników, organizacji pozarządowych oraz ekspertów ds. praw człowieka. Rządząca partia Partido Popular kierowana przez premiera Mariano Rajoya de facto zdelegalizowała wolność słowa i zgromadzeń w kraju, który ma jeden z najniższych poziomów przestępczości per capita w Europie. Partie opozycyjne już zapowiedziały, że po przejęciu władzy natychmiast uchylą to drakońskie prawo. Jak będzie, się okaże.
Źródła informacji:
http://www.zerohedge.com/news/2015-07-13/1984-comes-europe-end-freedom-speech-spain
https://euobserver.com/beyond-brussels/129459
Źródła zdjęć:
1. www.theguardian.com.
2. www.timesunion.com.
Polub bloga na Facebooku:
http://www.facebook.com/thespinningtopblog.
Zobacz też: Chcą nas spałować.
2 komentarz