A może 21. 12. 2112
Już teraz nie mam żadnych wątpliwości. Koniec świata będzie i to wkrótce.
Niektórzy twierdzą, że w roku 2012 nastąpi koniec świata. Do sprawy podchodziłem, delikatnie mówiąc, z wielkimi wątpliwościami. Teraz sprawy przybrały diametralnie różny obrót. Jestem pewien, że koniec świata jednak będzie. Nie dam głowy, że w tym roku, ale na pewno w najbliższym czasie. Wnoszę tak po pewnych symptomach, coś na kształt tego, że wyczuwa się zbliżającą wiosnę.
Nic nie zapowiadało rewolucji. Od chyba 14-tu lat prowadzę sprawy sądowe. Do tej pory wszystko szło utartym szlakiem tzn. ja pisałem skargi, a Sądy je odrzucały. Jedne po drugiej. Mimo posiadania przeze mnie dwóch badań genetycznych świadczących o mojej niewinności. Na Polski wymiar sprawiedliwości przestałem już dawno liczyć. Czekałem tylko na wyczerpanie wszystkich możliwości w naszych sądach. Bo wtedy mógłbym walczyć w Strasburgu. Ale i w to szczerze wątpiłem: przewlekłość była tak wielka, że i nawet Matuzalem mógłby nie doczekać formalnego zakończenia.
Po tylu latach została mi już w Polsce ostatnia instancja. Jaki będzie wynik wiedziałem już z góry. Zacząłem na poważnie zbierać informacje o Trybunale w Strasburgu. Wczoraj zadzwoniłem do SO tylko po to , aby się upewnić w swoich przypuszczeniach. Upewniłem się. Sekretarka kazała czekać na oficjalne pismo. Już mi wysłano. Lada dzień przyjdzie. I przyszedł. Dzisiaj. Nie wiem jaki był zamiar Sądu, ale efekt był piorunujący.
Listonosz dostarczył mi list polecony z SO. Ponieważ się go spodziewałem, nie był on dla mnie żadnym zaskoczeniem. Zaskoczeniem była treść. Spodziewając się określonej zawartości w ogóle się nie spieszyłem. Spokojnie zjadłem śniadanie. Początkowo nawet zamierzałem otworzyć go za parę dni. Żeby nie psuć sobie humoru. Otworzyłem jednak wcześniej.
Należy się tutaj mały wstęp, celem wprowadzenia. W zeszłym roku, na początku stycznia, SO nakazał SR wznowienie postępowania w mojej sprawie. Argumentował powody na kilku stronach maszynopisu, wytykając SR błędy proceduralne przy wydawaniu wyroku i ukrywanie istotnych dla sprawy dowodów. Hura! Cieszyłem się jak głupi przez długi czas. Do chwili ponownej rozprawy przed SR. Dowiedziałem się wtedy, że SO miał na myśli tylko tą ostatnią sprawę, toczącą się przed SR. Sąd Rejonowy dalej nie widział powodu by móc sprawę główną wznowić. Odrzucił ją. Na moje protesty, że jestem niewinny, sędzia SR stwierdziła: "A co to ma wspólnego ze sprawą?" Złożyłem zażalenie nie licząc, że zostanie uwzględnione. Po otwarciu dzisiejszego listu jestem ciągle w szoku. SO postanawia: "uchylić w całości zaskarżone postanowienie i nakazać Sądowi Rejonowemu wznowienie postępowania w sprawie". Tłustym drukiem. Jakiś czas musi minąć zanim dojdę trochę do siebie.
Wracają do sedna sprawy czyli końca świata. Obserwuję ostatnio różne znaki na niebie i ziemi świadczące o tym: martwe ptaki spadają na ziemię, ryby wypływają do góry brzuchem na powierzchnię mórz i oceanów, sądy zaczynają wydawać sprawiedliwe wyroki itp. Czy muszę dalej argumentować?
"…cuda, cuda ogłaaaszaaaająąą."
………………………………………….
………………………………………………
„Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni”. Zmiany klimatu wymuszają zmiany zachowań, lepiej przeżywają ci, co potrafią przewidzieć, że po lecie będzie zima i zbierają zapasy…
Często niewłaściwa nazwa myli nawet wielkie umysły. Np. wielu uczonych stwierdzało, że cywilizacja rozwijała się zawsze w klimacie umiarkowanym – i nie bardzo potrafiło wyjaśnić, właściwie co było tego przyczyną? Czemu Newton nie narodził się na Grenlandii albo w Ekwadorze?
Zupełnie jest inaczej, gdy zadamy pytanie: „Dlaczego cywilizacja rozwinęła się w klimacie zmiennym?” Nie tam, gdzie jest zawsze zimno, albo zawsze ciepło – tylko tam, gdzie po lecie przychodzi jesień, zima, potem następuje globalne ocieplenie, a po wiośnie przychodzi lato…
Teraz odpowiedź jest oczywista: „Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni”. Zmiany klimatu wymuszają zmiany zachowań, lepiej przeżywają ci, co potrafią przewidzieć, że po lecie będzie zima i zbierają zapasy…
Proste.
A po czym poznać, że to prawda? Jak to zmierzyć? Wielkością mózgu. Jeśli hipoteza jest prawdziwa, ludzie żyjący w klimacie zmiennym powinni mieć większe mózgi – umożliwiające im przeżywanie zmian pór roku i dopasowywanie się do nich. I rzeczywiście, p.Ewa Nieckuła– o ile pamiętam, raz już Jej artykuł pochwaliłem – przytacza w „FOCUS”-ie dane o wielkości mózgów. I najtęższe z nich są (średnio o prawie ćwierć kilo) większe. Niewątpliwie p.Nieckuła znajdzie się pod gęstym ogniem ataków ludzi spod sztandaru politpoprawności – że niby dyskryminuje tambylców.
(PS. p.Nieckuła nie odważyła się napisać, że mózgi kobiet są mniej-wiecej o tyle-ż mniejsze od mózgów mężczyzn. Pozostawiła to domyślności Czytelników…).
Bardzo dobrze, że już wolno w „FOCUSIE” o tym pisać. Ba! „FOCUS” za to jeszcze zapewne płaci.
Świat (ICH świat) się kończy!