Skoro inwazja lądowa na Iran jest pod każdym względem nieopłacalna, to pozostały tylko uderzenia punktwe z powietzra. Ale okazało sie, że Iran znalazł na to sposób.
Przeglądając wyszukiwarkę yutube, natrafiłam na nową gwiazdę na polskim firnamencie polityki, mianowicie na dr. Jacka Bartosiaka. Moją uwagę zwrócił tytuł jednego z jego wywiadów, w którym stwierdził, że dla USA Izrael się nie liczy, może sobie co najwyżej pokrzyczeć. Sądząc po jego obecności na youtube, ma on spore grono słuchaczy, niemniej jednak takie twierdzenie jak zacytowane wyżej wystawia mu świadectwo geostrategosa numero uno w III RP. Dla tych którzy się cokolwiek orientują w polityce światowej, takie twierdzenie budzi tylko uśmieszek politowania, jak również odsłania poziom ludzi zapraszających doctora Jacusia, by podzielił się swoimi wynurzeniami na temat obecności Izraela w amerykańskiej polityce.
Gdyby tak było jak twierdzi doctor Jacuś, nie byłoby dzisiejszego problemu z Iranem, zaś kraje Bliskiego Wshodu byłyby bezpieczne i same by rozwiązywały swoje problemy. Podczas kiedy dla Ameryki dzisiejszym palącym problemem są komunistyczne Chiny, to dla Izraela palącym problemem jest Iran. Myślę że doctor Jacuś znalazłby odpowiedź, która by usatysfakcjonowała jego słuchaczy jako geostrategosa, gdyby zaczął tłumaczyć im, dlaczego skoro głównym problemem dla Ameryki są Chiny i Rosja, to dlaczego Ameryka skupia dzisiaj całą swoją energię na Iranie, w którym to Izrael widzi największe zagrożenie.
Donald Trump, który jest pokazowo jednym z najbardziej proizraelskich prezydentów, wszedł w konflikt militarny z Iranem. Otwarta wojna rozpoczęła się od zestrzeleniaamerykańskiego drona o przeznaczeniu militarnym przez siły irańskie. Warto zwrócić uwagę na fakt, że siły irańskie zestrzeliły drona, któremu towarzszył jeszcze inny samolot, na którego pokładze znajdowało się 35 osób, jak przyznali to później sami Amerykanie. Nie wiadomo o jakim przeznaczeniu był ten samolot, ale już sam fakt że irański system rozpoznania potrafił bezbłędnie rozróżnić bezzałogowego drona od samolotu z załogą a następnie zestrzelenie samegp drona, pokazało mozliwości i skuteczność irańskeigo systemu obrony powietrznej. Nic nie wiadomo czy dron był zbudowany z materiałów, które pozwalały na niewykrycie drona przez radary. Gdyby tak było, to o czym pisałam w poprzedniej notce o rodzimym irańskim systemie obrony powietrznej pozwalającym zestrzeliwanie samolotó pokrytych powłoką antyradarową, jest jednak prawdą i sysytem został sprawdzony w praktyce. Również irańska rakieta okazała się prezyzyjna.
W tym przypadku spór czy dron znajdował się w przestrzenii międzynarodowej, czy w irańskiej, ma drugorzędne znaczenie. Jakoś też nic nie słuchać o atakach izraelskich mysliwców na cele wojskowe w Syrii, odkąd Iran ogłosił światu o zaletach swojego systemu obrony powietrznej.
Na takie dictum Trump ogłosił, że Iran wkrótce doczeka się właściwej odpowiedzi. Wczoraj prezydent Trump ogłosił , że wprawdzie poderwał powietrzne siły uderzeniowe, by dać bolesną nauczkę Iranowi, ale jak pomyślał, ilu ludzi może zginąć odwołał całą akcję, gdy samoloty były już w powietrzu i szykowały się do uderzenia. Może doctor Jacuś i jego zwolennicy tzw. geostrategii uwierzyli w te pokretne wyjaśnienia Trumpa, ale jak się okazało prawda wyglądała nieco inaczej.
Otóż przed każdym atakiem z powietrza zawsze pierwsze wylatują samoloty mające zagłuszyć elektroniczny system namierzania celów przez system obrony powietrzej wroga. Jednak irański system okazał się odporny na amerykańskie zakłócanie, jakby tego było nie za wiele, w chwili kiedy amerykańskie samoloty zbliżały się do celów, irańczycy musieli dać znać załogom amerykańskim że w każdej chwili mogą zostać zestrzelone, więc aby uniknąć kompletnej blagi, samolot amerykańskie musiały zawrócić.
Oczywiście Trump nie byłby sobą, gdyby nie przedstawił się jako aniołek pokoju, dzięki czemu zyskał wdzięczność całej Ameryki, nawet jego największa obecnie rywalka Nancy Pelosi złożyła mu gratulacje jako politykowi bardzo rozsądnemu.
Jakby tego nie oceniać, to przy takim najbardziej prawdopodobyn scenariuszu, Amerykanie chyba już dali sobie spokój z militarną rozprawą z Iranem, jedynie co mogą zrobić dla Izraela, to tylko nakładać coraz mniej skuteczne sankcje ekonomiczne. Ale to też do czasu.
Trump tym krokiem „pokojowym” wobec Iranu bardzo mocno rozpoczał kampanię prezydencką, w której będzie ubiegał się o reelekcję. Co najważniejsze dotrzymał najważniejszej obietnicy, którą dał Amerykanom , by nie wplątąć Ameryki w kolejną bezsensowną awanturę wojenną.
Więcej na tym incydencie zyskał Iran, gdyż jego zintegrowany system obrony powietrznej zdał egzamin w prawdziwych warunkach wojennych, w przeciwiestwie do rosyjskich systemów s-300 i s-400, które przeszły pomyślne sprawdziany tylko na poligonie. Tak więc Rosjanom i Amerykanom przybył nowy konkurent.
Najważniejszym pytaniem na najbliższą przyszłość w sprawie irańskiej, jest teraz postawa lobby proizraelskiego w Ameryce. W dalszym ciągu będzie zabiegać o takiego prezydenta, który zapewni hegemonię Izraelowi na Bliskim Wschodzie, co dla tego lobby zważywszy na siły jakimi dysponuje w Ameryce, nie będzie wcale trudne.
Zwracam na to szczegółną uwagę zwolennikom doctora Jacusia, kiedy twierdzi że Izrael sobie może co najwyżej pokrzyczeć. Otóż każdy amerykański Żyd stanie będzie wspierał takiego prezydenta, który zapewni Izraelowi bezpieczeństwo i hegemonię. Taka jest na dzisiaj siła lobby proizraelskiego w USA i to się w najbliższym czasie nie zmieni, o czym się chyba już przekonało polskie magdalenkowe eliciarstwo w wydaniu patriotycznym, będące obenie u władzy.
https://
Czasami udajac slepa, mozna dokladniej obserwowac otoczenie.
4 komentarz