Komu niszę, komu?

Uwaga, przedsiębiorczy i forsiaści blogerzy, znalazłem wam niszę!
Ale… nie za friko:)

 Zdechła nam lodówka.

 Bydlątko, służyło wiernie, jakieś 15 lat, lecz widać skończył się czas jego ziemskiego żywota.

 Pora na recykling.

 Ale, zanim doszlismy z Małżonką do tego etapu, przeszliśmy poszukiwanie serwisanta przed Wszystkimi Świętymi- przegrane juz na starcie.

 Jak się okazało, wszelkie ustrojstwa, uwielbiają nawalać przed ważnymi Świętami.

 Dotarłem do kuzyna, właściciela sklepu z używanym zachodnim AGD, gdzie dowiedziałem się, już  oficjalnie, o jednej prawidłowości:

 Ludziska kupują np: lodówkę czy pralkę za ok. 1000 złociszy a potem dziwią sie, że jest nie do naprawienia.

 Myślą, że kupując sprzęt droższy, za 2500 czy więcej, uratują sie przed jego wymianą za jakieś 4 lata.

 Guzik prawda!

 Spece od marketingu, adresują poszczególne półki cenowe, do ludzi o określonych dochodach. których i tak stać na wymianę co parę lat.

 Na dowód, pokazał mi ekskluzywny sprzęt od, hm….. bardzo znanej marki, ze skraplaczem schowanym za ścianką, uniemożliwiającą jakąkolwiek ingerencję serwisową.

 Dlatego, mam pomysł, do sprzedania, np. za cenę jednej z pierwszych sprowadzonych lodówek, czy pralek.

 Tuż obok, mamy niedobrą , zacofaną Białoruś.

 Z weredą Łukaszenką… ale też i z zakładami w Mińsku.

 Wiem, ze taki imporcik funkcjonuje w pasie przygranicznym.

 Jednak nie mam funduszy, ale pomysł się liczy: sprowadzać naprawialne, trwałe, białoruskie pralki i lodówki.

 Jeszcze trzeba zapewnić serwis.

 Biednych Polaków nie stać na chińskopodobny szajs, skoro obok mają producenta, dysponujacego starą, naprawialną technologią.

 W wielu miastach, funkcjonują sklepy z "prawdziwą, niemiecką chemią".

 Jeszcze tylko brak "prawdziwych pralek i lodówek":)

 Więc, do dzieła!