Bronisław Komorowski pozwał byłego zastępcę szefa
Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego Jacka Sasina.
Według tygodnika "Wprost" Bronisław Komorowski pozwał byłego zastępcę szefa Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego Jacka Sasina za wypowiedź do "Naszego Dziennika" w której Sasin zrelacjonował rozmowę pomiędzy Komorowskim a Sikorskim, powołując się na personel obsługujący gości w jednej z placówek prezydenckich w Warszawie.
Ten obsługujący gości personel miał słyszeć rozmowę Sikorskiego z Komorowskim
w której padły następujące zdania:
KOMOROWSKI: "LECHA NIE MA, ALE ZOSTAŁ NAM JESZCZE TEN DRUGI"
SIKORSKI: "NIE MARTW SIĘ, BRONEK, MAMY JESZCZE JEDNĄ TUTKĘ"
Według tygodnika Szefowa Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta
Komorowskiego, Joanna Trzaska-Wieczorek powiedziała, że kancelaria
nie komentuje tej sprawy. Natomiast Sikorki miał zaprzeczyć na
Twitterze temu, jakoby miały paść takie słowa.
Jeżeliby sąd na podstawie śledztwa doszedł to wniosku, że takie
słowa rzeczywiście padły z ust obu polityków (Komorowskiego i
Sikorskiego), to byłaby to kontynuacja tego co już w przeszłości,
publicznie serwowali oni polskiemu społeczeństwu.
A mianowicie pamiętne uwagi czy proroctwa typu: "jaka wizyta, taki
zamach, no bo z 30 metrów nie trafić w samochód, to trzeba ślepego
snajpera" albo "Przyjdą wybory prezydenckie albo prezydent będzie
gdzieś leciał, i to się wszystko zmieni" albo "… jeszcze
dorżniemy watahy, wygramy …" itp.