Bez kategorii
Like

Komisja sejmowa o śmieci Leppera

30/08/2011
423 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

Sejmowa Komisja Sprawiedliwości wysłuchiwała dziś prokuratora nadzorującego śledztwo.

0


 Sejmowa Komisja Sprawiedliwości wysłuchiwała dziś prokuratora nadzorującego śledztwo w sprawie śmierci byłego wicepremiera. Sprawą zajęto się na wniosek PiS.

Jeden członek komisji starał się ściągnąć sprawę na tematy czasów rządów PiS drugi wmawiał pełną apolityczność tej śmierci a reszta zadała raczej rozsądne pytania.

 Prokurator powiedział że:

„nie ma przesłanek aby do śmierci Leppera przyczyniły się osoby trzecie”

bo”pomieszczenie było zamknięte od środka i trzeba było odszukać klucze, żeby do niego wejść” „nie da się wejść przez okno”

a sekcja była w poniedziałek bo w weekend zakład medycyny sądowej nie pracuje.

 Stwierdzenia prokuratora są idiotyczne.

Przesłanek jest całe mnóstwo od opinii rodziny i znajomych zaczynając, poprzez brak listu pożegnalnego, na wielu poszlakach jak otwarte okna, stopklatka, bałagan, dzień wcześniej pisane pisma i ustalane spotkania kończąc.

Pomieszczenie (biuro) było zamknięte, czy od środka nie wiadomo, otwarto je od zewnątrz, istnieją też dorobione klucze i wytrychy. Drzwi od pokoju Leppera wystarczyło pchnąć żeby wejść, jak twierdzi Rudkowski, który wszedł tam pierwszy.

Nie da się wejść przez ścianę, przez otwarte okno np. po linie z płaskiego dachu nie ma problemu.

 Widać w jakim kierunku śledztwo jest kierowane, wystarczy też poczytać gazety. Ponadto równie cenne informacje można wyciągnąć z tego co ktoś mówi, jak z tego o czym nie mówi a powinien, z tego czego nie widzi a ślepy by zobaczył, z tego czego się nie domyśla a dziecko by na to wpadło. I z kłamstw.

 Więc dla odmiany „teoria spiskowa „ . Czyli Leppera zabito z obawy przed ujawnieniem przez niego informacji np mogących zaważyć na wyniku wyborów, czy tylko dlatego że je posiadał lub tylko dlatego, że sam stanowił potencjalne zagrożenie. Można było to zrobić, gdy był sam lub przy współudziale a nawet tylko zastraszając jedną osobę. Bo było sporo czasu w tym dniu, gdy tylko jedna osoba oprócz niego była w biurze. Były też na pewno jeden, a najprawdopodobniej dwa okresy, w których był całkiem sam.

 Jest kilka relacji dotyczących ostatnich kontaktów Lepperem rano, w dniu jego śmierci.

 Maksymiuk tak opisuje dzień, w którym dowiedział się o śmierci Andrzeja Leppera. – W piątek przyszedłem do jego biura o 9.30, ale tam poinformowano mnie, że pan przewodniczący spotkał się z kolegami i później już go tam nie widziano. O 10.00 w biurze pojawiła się dziennikarka, która była umówiona na wywiad. Zadzwoniłem do niego, jednak nie było odpowiedzi. Dzwoniłem też do pokoju, w którym mieszkał (pokój znajdował się na terenie biura), tam również nikt nie odebrał. Doszedłem do wniosku, że pewnie Andrzej Lepper wyszedł na chwilę z kimś, albo nawet zamknął się w swoim pokoju i nie chce, żeby mu przeszkadzano. Mieliśmy nawet taką niepisaną umowę, że jeśli jest w pokoju, ale nie odbiera telefonów, to mu się nie przeszkadza.

 Meyer kierowca Leppera powiedział:
„W piątek obudziłem się około godz. 8 i poszedłem do Andrzeja Leppera, żeby dał mi klucz od drzwi wejściowych. Musiałem dokupić bilety do parkomatu. Najpierw zadzwoniłem z sekretariatu do jego pokoju. Odebrał i wyszedł dać mi klucz – opowiada Meyer. Znów podkreśla. że Lepper zachowywał się jak zwykle. – Był taki sam jak zawsze, grzeczny, opiekuńczy, pytał, co słychać. Nie był zmartwiony, ani nic takiego. Był super, jak zawsze – podkreśla. – Andrzej Lepper nie mówił, że mamy gdzieś jechać, więc poszedłem na miasto.”

Wyborcza pisze ”około godz 9 Rudkowski jak zwykle podjeżdża pod kamienicę przy Alejach. W biurze – oprócz Leppera – są Mayer, Maksymiuk, Piskorski, Sochocki. Pół godziny wcześniej Meyer rozmawiał przez chwilę z przewodniczącym w jego gabinecie. Lepper wyszedł do korytarzyka i spytał obecnych, czy przyszedł już Rudawski. Kiedy usłyszał że go nie ma, wrócił do swoich prywatnych pomieszczeń”.

 Maksymiuk twierdzi, że przyszedł do biura o 9.30. Kierowca Meyer, że obudził się około 8mej i poszedł do Leppera, żeby dał mu klucz od drzwi wejściowych i pewnie szybko poszedł kupić bilety, nie mówi nic o tym, że go później widział, że wracał, tylko że poszedł „na miasto”. Rudkowskiego który przyjechał około 9.00 wtedy jeszcze nie było. Czasowo to się zupełnie nie składa. Prawdopodobnie chodzi w relacji Wyborczej o rozmowę z Meyerem i zaciemnienie sprawy.

 Zostają tylko Piskorski, który nie powinien mieć klucza i Sochocki który mógł mieć i byli tam „po 8mej”? Nigdzie nie ma informacji na ten temat, mogę się tylko domyślać.

Czy może było tak, że pomiędzy „po 8ej”, od wyjścia Mayera do „około 9tej” nikogo w biurze nie było a Lepper miał gości. Może chodziło o to bardzo ważne spotkanie, które miał mieć wieczorem a odbyło się wcześnie rano, bo wieczorem Meyer nie wyszedł?

 Przed 16tą i przez następnie około ½ godziny też nikogo poza Lepperem w biurze nie było. O ile najprawdopodobniej tak było rano, to na pewno tak było po południu. Od „po 8ej” już go nikt żywego nie widział, ani z nim nie rozmawiał.

Co do godziny śmierci, to mamy jedynie opinię jednego biegłego z godz 22giej mówiącą o czasie śmierci pomiędzy 7.00 a 12.00. Nie jest to dla mnie, w tym kraju i w tym wypadku wyrocznia.

Tak więc technicznie zabicie Leppera nie stanowiło problemu dla fachowców. Brak oporu można sobie zapewnić np wpuszczając gaz usypiający, tak jak robią to złodzieje w Hiszpanii. I może dlatego nigdy nie otwierane okna, wg bywających w biurze a często otwierane, wg prokuratora, były otwarte.

 http://www.metro.co.uk/news/872163-brazen-thieves-use-sleeping-gas-to-sedate-victims-in-luxury-spain-homes

Foto: samoobrona.org.pl

 

0

R.Zaleski

"Czlonek Konfederacji Rzeczpospolitej Blogerów i Komentatorów............................. "My wybory wygralismy dzieki niekontrolowanemu internetowi i Facebookowi" V. Orban............. Jakosc polityki = jakosc zycia"

363 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758