Komfort pracy polityka

No i stało się. Mamy nowych parlamentarzystów. Dla klarowności sytuacji przeanalizujmy kilka liczb. 30 mln uprawnionych i frekwencja 23%, czyli poszło głosować circa 6,9 mln obywateli. Z tego partie największe mają po 30% poparcia, czyli znowu ok. 2 mln każda. No to chyba już wiadomo, kto głosował, jeśli wziąć pod uwagę, że w samej administracji rządowej mamy z pół miliona urzędników, do tego dodać trzeba tłumy tej samorządowej, wojsko, policję, innych mundurowych, całe zaplecze firm skarbu państwa i spółek powiązanych, które są siedliskiem nepotów, protegowanych, delegowanych z klucza partyjnego wszystkich największych frakcji sprawujących po kolei władzę przed ostatnie dwie dekady. Dodajmy jeszcze ich rodziny trochę z grona tzw. znajomych królika i paru ogłupiałych propagandą.

http://www.galerialiber.pl/polityka/535/Komfort-pracy.html

I wszystko się wyjaśnia. Głosują w głównej mierze ci, którzy kolaborując z państwem uzyskują od niego koncesje w postaci przywilejów, o których wszyscy z tzw. sektora prywatnego mogą pomarzyć. Oni nie głosują, bo już stracili nadzieję, umarła w nich inicjatywa i zaufanie do polityków. Żyją z dnia na dzień. Jedni o przyszłości nie myślą, bo jest zbyt odległa inni rocznikowo starsi modlą się po cichu żeby nie dożyć głodowej emerytury. Młodzi emigrują. I tak od lat. Ale niestety do czasu.

Z pozdrowieniami red. nacz. Liber