„Wielokrotnie mówiłem, że od jakiegoś czasu znajdujemy się w paradoksalnej sytuacji, w której prawda sądowa w drastyczny sposób rozmija się z prawdą historyczną[…]”
Wymiar sprawiedliwości w Polsce pracuje pełną parą, by dać świadectwo nie prawdzie, czy sprawiedliwości, ale przede wszystkim dać swiadectwo swojemu przywiązaniu do poprzedniego ustroju i państwa. Tak się dzieje niestety po ponad dwóch dekadach od zmiany ustroju, odzyskaniu pełnej suwerenności przez państwo. Wyrok uniewinniający Czesława Kiszczaka , człowieka, który z pełnym oddaniem i żarliwością godną czekisty, budował komunistyczną bezpiekę, prześladował ludzi związanych z niepodległosciowym podziemiem, by wreszcie stac się ojcem chrzestnym III RP, dobitnie pokazuje, jak fikcyjna była operacja pod nazwą obalenie komunizmu w 1989 roku.
De facto dokonano niezbędnej, kosmetycznej zmiany na potrzeby wierunku. Dzisiaj byśmy powiedzieli PRowska sztuczka z Kiszczakiem i Jaruzelskim, jako spin doktorami. Tym w istocie była od swojego zarania III RP – pijarowską zagrywką komunistów. Toteż trudno się dziwić, że przy całym bagażu komunistycznych doświadczeń, ludzi, a przede wszystkim mentalności homo sowieticus, wniesionym w darze dla III RP, mamy to, co mamy. A więc nieudolne państwo, sparaliżowane przez służby perelowskie, które świetnie się odnalazły w nowej rzeczywistości i pełnią rolę nowotworu wysysającego soki życiowe z organizmu państwowego, koślawe elity, które ktoś cały czas trzyma na smyczy i okłada batem, ujadających propagandystów w roli dziennikarzy i wiele patologii rodem z PRLu i ZSRR. Wszystko to zafundowali nam ojcowe III RP, wśród których ważną rolę odegrał Czeslaw Kiszczak.
Wyroki sądów III RP budzą zdumienie i zażenowanie, gdyż pokazują bezsilność państwa wobec totalitarnego, zbrodniczego systemu i ludzi tworzącyh ów system zniewolenia. Uzasadnienia tych wyroków są jeszcze bardziej zaskakujące: brak dowodów bezpośrednich, działanie w ramach ówczesnego prawa itp. To budzi niepokój i rodzi pytania o naszą przyszłość, jako zbiorowości. Skoro bowiem nie jesteśmy w stanie nazwać rzeczy po imieniu, skoro nie potrafimy uporać się z tragiczną przeszłością, to tym bardziej nie mamy co liczyć na rzetelne, propaństwowe działania obecnych elit w przyszłości.
W kontekście bieżących wydarzeń niezwykłe wrażenie zrobił na mnie ostatni wywiad Ś.P Prezesa IPN Janusza Kurtyki, którego udzielił Gazecie Polskiej 31 marca 2010 roku. Słowa profesora Kurtyki są dzisiaj niezwykle aktualne, może nawet bardziej, niż rok temu. Stanowią dla nas wskazówkę do dalszych działań, ale też są swoistym, przejmującym komentarzem z zaświatów obecnej sytuacji.
„Ważne wreszcie było dążenie, aby przyspieszeniu uległy procesy ścigania zbrodniarzy komunistycznych, obok hitlerowskich. I wreszcie, aby dalej zdzierać zasłonę tajemnicy, personalizować zło komunizmu i poprzez lustrację w jakiejkolwiek formie podtrzymywać mechanizm blokowania lub ujawniania udziału komunistycznych funkcjonariuszy i agentów w instytucjach życia publicznego. Mimo że czasami wydaje się, iż to działanie staje się coraz mniej istotne dla partii politycznych, jestem przekonany, że jest ważne dla naszego państwa. Opisywanie i ściganie zbrodni komunistycznych, oprócz normalnych procedur osiągania sprawiedliwości, pełni olbrzymią rolę edukacyjną. Jest to zatem także ważny interes państwa polskiego – bo prosowiecki komunizm w Polsce jest tradycją zdrady narodowej”.
Niestety, po ostatnim wyroku widać, że polskie sądy nie rozumieją jak ważne dla przyszłości Polski jest rozliczenie zbrodni komunistycznych.
„Wielokrotnie mówiłem, że od jakiegoś czasu znajdujemy się w paradoksalnej sytuacji, w której prawda sądowa w drastyczny sposób rozmija się z prawdą historyczną, różne są bowiem porządki funkcjonowania tych dwóch rzeczywistości, a na rzeczywistość wymiaru sprawiedliwości w zbyt dużym stopniu wpływa jeszcze dziedzictwo posttotalitarne, niewiedza i mentalność odrzucająca prawdę o czasach komunistycznej dyktatury”.
„ […] powinniśmy działać tak, jakby Powstanie Warszawskie wygrało[…]”