W jednym zdaniu Premier Doniesław ukłonił się, zdjął spodnie i wypiął swoją niezbyt szlachetną część ciała prosto w twarz wszystkim od lewa do prawa.
Do wpadek ukochanej władzy naszego umęczonego kraju można już przywyknąć. Los obdarzył nas przecież Prezydentem Bronkiem Wpadka Komorowskim. Mamy ministre Muche Muche, ale żeby nasze Słońce Peru chciało uczestniczyć w tym niechlubnym wyścigu?
A jednak! Miłościwie Nam Panujący Donald z Bożej Łaski Premier Tusk znany jest ze sportowego zacięcia. Jak wbiega na boisko, to nie po to, żeby grać w obronie. On najlepiej czuje się w roli króla strzelców! I tym razem mu się udało.
Wystarczyło jedno zdanie, żeby nam ukochany Donald wysunął się na absolutne czoło politycznych wpadkowiczy. Jak donsiósł "Wprost" Donek w przypływie szczerości, miał powiedzieć (na spotkaniu ze swoim wiejskim koalicjantem), że najlepiej, żeby Polacy nie mieli dzieci, bo najbardziej opłacalne z punktu widzenia budżetu są rodziny bezdzietne.
Zaraz oczywiście przez naszą obolała ciężarem sprawowanej nad nią władzy ojczyznę przeszedł pomruk oburzenia i niedowierzania. W jednym zdaniu Premier Doniesław ukłonił się, zdjął spodnie i wypiął swoją niezbyt szlachetną część ciała prosto w twarz wszystkim od lewa do prawa.
Katolicką i prorodzinne hołubiącą polską dziatwę prawicę rozsierdził do żywego pogardą dla demograficznego losu narodu. Lewicę wprowadził w konsternację, bo jak niby Premier Diniesław ma wywiązać się z obietnic wspierania in vitro, jak po przerzuceniu palcami po liczydle uznał, że te wszystkie bachory, to tylko nieuzasadnione koszta dla obciążonego już i tak ponad miarę premiami dla wiernych władzy urzędasów budżetu. Jak kasa pójdzie na bachory, to nie będzie z czego opłacić tej wierności…
A to wszystko jeszcze w atmosferze ciężkiej czekistowskiej walki o uświadomienie tubylcom, żeby pracowali do śmierci i nie wodzili na pokuszenie losu. Bo przecież ZUS to nie jest jakiś tam szejk, który funduje wszystkim luksus, tylko poważna instytucja, której obciążanie chęcią pobierania emerytury, to zwykłe chamstwo i i barbarzyństwo.
Oto, jakiego mamy wspaniałego Premiera! Jak już bierze w czymś udział, to na całego. Jest konkurs na największą wpadkę, to Doniesław jednym susem osiąga Maczupikczu w zawodach. A przecież krok musi ćwiczyć! Słońce Peru chce przecież kierować nie jakąś tam ciemną i zapyziałą Polską, ale cała Unią. Konkurenci powinni już wiedzieć, że z Doniesławem nie ma żartów!
http://autonomiczny.blogspot.com/2012/03/polacy-sa-zbednym-wydatkiem.html