Bez kategorii
Like

Kolejne kłamstwo Tuska

04/08/2011
550 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

Widać z tego, że każde oświadczenie Tuska należy analizować skrupulatnie.

0


 

Tusk jak Pinokio. "Nie kłam więcej" - zdjęcia

 

Spór wokół raportu. Miller chciał nazwisk – Tusk się nie zgodził.

Ujawniać, nie ujawniać, niektóre ujawniać – taka dyskusja między szefem MSWiA Jerzym Millerem (59 l.) a premierem Donaldem Tuskiem (54 l.) toczyła się przez wiele dni. Stanęło na tym, że w raporcie nie znajdą się nazwiska odpowiedzialnych za zaniedbania, które przyczyniły się do smoleńskiej katastrofy. Spór opóźnił jednak publikację raportu.

Premier dostał raport opisujący przyczyny katastrofy na biurko 27 czerwca. Dwa dni później komisja formalnie zakończyła prace. Ale raport podpisała dopiero 25 lipca.
W kuluarach pojawiają się informacje, że przez ten czas premier i szef MSWiA wypracowywali kompromis w sprawie wycięcia nazwisk z raportu. Ostatecznie stanęło na tym, że nazwisk nie będzie.

Co o miesięcznej zwłoce w publikacji raportu mówią sami zainteresowani? Oficjalną przyczyną, o której mówił premier i Jerzy Miller była trudność w tłumaczeniu raportu na język angielski i rosyjski. To tłumacze mieli opóźniać publikację. Dziś rzecznik MSWiA Małgorzata Woźniak mówi, że było inaczej.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,18011,title,Spor-wokol-raportu-Miller-chcial-nazwisk-Tusk-sie-nie-zgodzil,wid,13656456,wiadomosc_prasa.html
 

Jak to się ma do tej informacji?

Rzecznik rządu Paweł Graś podkreślił, że premier Donald Tusk "nie zmieni ani przecinka" w raporcie komisji szefa MSWiA Jerzego Millera ws. katastrofy smoleńskiej. Według Grasia tłumaczenie raportu nie powinno potrwać dłużej niż kilkanaście dni.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/rzad-zapewnia-premier-nie-zmieni-ani-przecinka-w-r,1,4773120,wiadomosc.html

Widać z tego, że każde oświadczenie Tuska należy analizować skrupulatnie, bowiem posługuje się on "slangiem kłamcy", używając barwnych określeń, aby można było zawsze odwrócić kota ogonem. Jeśli mówi, że coś zrobi, lub czegoś nie, to nigdy nie jest to jednoznaczne, mówiąc inaczej nie znaczy nic i jest funta kłaków warte. Wystarczy przypomnieć choćby pierwszą z brzegu sprawę subwencji.

Co w takim razie znaczył ten przekaz dotyczący raportu?
 Czy Graś chciał przekazać, że człowiek będący przez POmyłkę premierem osobiście, własną rączką nie dokona żadnych korekt, czy rzeczywiście chodziło tylko o przecinki?
Oj panie Donaldzie Tusk nieładnie tak drwić z własnego narodu.

0

Bez kategorii
Like

Kolejne kłamstwo Tuska

09/06/2011
0 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
no-cover

Anna Fotyga, minister spraw zagranicznych w rządzie Kaczyńskiego, uczestnik i świadek rozmów Polski z UE w sprawie pakietu klimatycznego, po konsultacjach Tuska z klubami parlamentarnymi w sprawie polskiego przewodnictwa w UE, tak pisze

0


na portalu polityce.pl:
 
"Podczas konsultacji z klubami parlamentarnymi w sprawie polskiego przewodnictwa w UE od 1 lipca 2011 roku, premier Donald Tusk zasugerował, że tragiczne konsekwencje dla polskiej gospodarki, które zapowiada zatwierdzony przez niego podczas Rady Europejskiej pakiet energetyczno-klimatyczny są wynikiem rzekomego zobowiązania podjętego przez Śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Według premiera ustępstwem miała być pozycja Polski w przyjętym pakiecie klimatyczno-energetycznym, a zyskiem – tzw. Joannina w negocjacjach traktatu lizbońskiego. Bardzo łatwo zrzucić odpowiedzialność za własną nieudolność i uległość na ofiarę katastrofy smoleńskiej. Przyjrzyjmy się jednak faktom.
Pakiet klimatyczno-energetyczny
9 lutego 2007 roku Komitet Europejski Rady Ministrów w rządzie Jarosława Kaczyńskiego przyjął polskie stanowisko w sprawie pakietu klimatyczno-energetycznego. Zawierało ono wiele ważnych dla nas postanowień. Najważniejsze jednak było potwierdzenie akceptowalnego dla nas roku bazowego jako 1990.
Polska była sygnatariuszem Protokołu z Kioto. W wyniku zmian, które zaszły w trakcie transformacji polskiej gospodarki, po 1989 roku z wyprzedzeniem wypełniliśmy swoje zobowiązania. Eksperci obliczali, że w stosunku do przyjętego w Protokole z Kioto roku bazowego – 1988 zredukowaliśmy emisje o ok. 31%. Założona w propozycjach Komisji Europejskiej redukcja o 20% do roku 2020 w stosunku do roku 1990 (średnio dla całej Unii Europejskiej) była dla nas bezpieczna.
Takie stanowisko prezentowaliśmy podczas Rady ds. Środowiska Naturalnego 20 lutego 2007 roku, ja potwierdziłam je w trakcie Rady ds. Ogólnych i Stosunków Zewnętrznych. Takie stanowisko prezentował Śp. prezydent Lech Kaczyński podczas Rady Europejskiej, która odbyła się w dniach 8-9 marca 2007 roku w Brukseli. Polskie priorytety, najważniejsze z punktu widzenia rozwoju kraju, znalazły się w tekście „ Konkluzji Rady Europejskiej".
Punkt 28. Konkluzji zawierał ważne postanowienia ogólne, wskazujące założenia unijnej inicjatywy:
– zapewnienie bezpieczeństwa dostaw energii;
– zapewnienie konkurencyjności gospodarek europejskich (nie gospodarki całej UE- przypis AF) i dostępności energii po przystępnej cenie;
– promowane równowagi ekologicznej i przeciwdziałanie zmianom klimatu.
 Te wytyczne polityczne, przyjęte jednomyślnie, wcale nie były pustosłowiem.
W punkcie 29. Konkluzji zapisano:
Dlatego Rada Europejska zatwierdza elementy, które Rada ds. Środowiska Naturalnego obradująca 20 lutego 2007 roku określiła jako elementy podstawowe…
(….) W tym celu podczas rozpoczynającej się pod koniec 2007 roku konferencji ONZ w sprawie zmian klimatu należy otworzyć negocjacje (…) dotyczące globalnego i kompleksowego porozumienia, które powinno opierać się na strukturze Protokołu z Kioto…" Protokołu, który Polska w zasadzie już wypełniła.
W punkcie 30. Rada Europejska zatwierdziła cel UE:
redukcja do 2020 roku emisji gazów cieplarnianych o 20 %, udział odnawialnych źródeł energii do 2020 roku wynoszący 20%, wzrost efektywności energetycznej o 20% do 2020 roku.
Wszystkie efekty liczone były w stosunku do bezpiecznego dla nas roku bazowego 1990, traktowane jako uśredniony cel całej UE. We wszystkich wypowiedziach Śp. Prezydent podkreślał, że każde państwo musi być potraktowane indywidualnie i w nakładaniu obciążeń należy brać pod uwagę jego potencjał gospodarczy, etap rozwoju, możliwości, konkurencyjność. Uzgodniono, że cele narodowe zostaną wypracowane wspólnie z Komisją Europejską przez każde państwo członkowskie oddzielnie i będą przedmiotem wielostronnego porozumienia, wymagającego jednomyślności.
Jedynym elementem kompromisu, jaki został wówczas zawarty była kwestia wiążącego, a nie indykatywnego charakteru zobowiązania rozumianego jako wartość średnia dla całej UE. Negocjacje były rzeczywistym sukcesem UE. Prezydent przewidywał, że ustalenia są na tyle ambitne, że najwięksi emitenci, np. Niemcy mogą mieć kłopoty z jego wypełnieniem i trzeba będzie bardzo twardo negocjować porozumienie, ponieważ przypuszczalnie zechcą przerzucić na słabszych część swoich ambitnych zobowiązań. W wynegocjowanych warunkach Polska zyskiwała, paradoksalnie, z powodu upadku wielu gałęzi przemysłu po 1989 roku. Zamykane zakłady pracy przestawały emitować gazy cieplarniane. Dlatego rok bazowy mieszczący się w okresie rozpoczynającym transformację w Polsce był dla nas taki ważny.
W marcu 2007 roku prezydent Lech Kaczyński wracał z Brukseli z tarczą. Zamknął usta krytykom posądzającym go w każdej sytuacji o awersję w stosunku do Unii Europejskiej i obronił narodowy interes. Wydawało się, że rząd Jarosława Kaczyńskiego dokończy negocjacje pakietu klimatyczno-energetycznego, planowano przecież szybką Radę energetyczną w pierwszej połowie czerwca.
Prace UE zostały jednak zdominowane agendą traktatową i do debaty nad pakietem przystąpiono po powołaniu w Polsce nowego rządu Donalda Tuska. Opinia publiczna mogła przy okazji prac nad pakietem klimatyczno-energetycznym śledzić wspierane medialnie przedstawienie teatralne zatytułowane „Twarde negocjacje Donalda Tuska". Warto przypomnieć główne wątki i styl przedstawienia. To wtedy zainicjowano prawdziwą obławę, polowanie z nagonką na urzędująca Głowę Państwa.
W styczniu 2008 roku Komisja Europejska przedstawiła Polsce propozycje indywidualnego celu. Został co prawda zmniejszony do 13%-14%, ale rok bazowy zmieniono na 2005. Propozycja Komisji Europejskiej zmieniała radykalnie konkluzje Rady Europejskiej z marca 2007 roku, na niekorzyść Polski. Ani opinia publiczna, ani Prezydent nie byli o tym informowani. Zafundowano Polakom wyjątkowo nikczemną kampanię oczerniającą prezydenta. Przed jesienną Radą Europejską Donald Tusk ruszył w podróż po wielkich stolicach UE- do Paryża i Berlina. Wszystkie rozgłośnie i redakcje zachłystywały się jego powodzeniem.
Zachodni politycy świadczyli, jak wybitnym był negocjatorem. W tym czasie zgodził się na zmianę roku bazowego, grzebiącą szanse konkurencyjne polskiej gospodarki, niwelującą cele polityczne całej UE, które negocjował prezydent Lech Kaczyński. Donald Tusk został również jednym z grabarzy unijnej solidarności. Zapoczątkował śmiertelnie dla nas niebezpieczny, ciągle pogłębiający hegemonizm wielkich państw członkowskich, Niemiec i Francji. Wszystko zrzuciłwówczas na Śp. prezydenta.
Podczas Rady 16 października 2008 r. polskie i zagraniczne media, politycy urządzili mu benefis. To była ta Rada, podczas której wybitny urzędnik państwowy, szef KPRM Tomasz Arabski wśród szyderstw i rechotu PO odmówił Śp. Prezydentowi samolotu. Donald Tusk wracał z Brukseli jako triumfator. Minister Sikorski zapowiedział wysokie nagrody dla wiceministrów-negocjatorów. Notowania PO rosły.
Dopiero teraz pękła tęczowa bańka mydlana, prawda o efektach świetnych negocjacji zaczyna docierać do opinii publicznej. Pan premier wymyślił więc kolejną woltę. Otóż negocjacje, które prowadził nie były sukcesem, bo musiał wypełnić wcześniejsze zobowiązanie negocjacyjne Śp. Prezydenta. Musiał ustąpić, bo pod tym warunkiem rok wcześniej prezydent Lech Kaczyński wynegocjował Joanninę w traktacie. Prezes Rady Ministrów Donald Tusk kłamie. Nie było takich zobowiązań. Negocjacje Joanniny były długie i bardzo trudne, zakończyły się sukcesem Polski. Wówczas opozycja, nie rozumiejąc naszej roli w UE i dynamiki UE, zarzucała nam przyjęcie rozwiązania, które może służyć Niemcom.
A teraz Donald Tusk zmienił front i twierdzi, że Prezydent, w zamian za rozwiązanie które podobno służyło Niemcom obiecał ustępstwo w pakiecie klimatyczno-energetycznym. Komu? Również Niemcom, jak rozumiem. Gdyby rzecz nie dotyczyła prezydenta Lecha Kaczyńskiego, moglibyśmy ją uznać za ponury żart. Taki żart zafundowany przez optymistów ponurakom, że posłużę się wątpliwą metaforą ministra Sikorskiego. Dotyczy jednak prezydenta, wobec którego Donald Tusk powinien odczuwać szczególne zobowiązanie, zadośćuczynienia całego zła, które Mu wyrządził.
Kamień na Wawelu milczy, nie broni się przed nikczemnikami. Ale my pamiętamy."
 
 
 
 
 
 
0

antonioiwaldi

KLIKNIJ w nick, potem w slowo 'WIeCEJ', wreszcie w BANNER i DOL¥CZ do nas!

135 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
343758