Bez kategorii
Like

„KOLEJNE DZIECI „ZAGINIONE” NA ŻYCZENIE MATKI… Itaka, pomaga w kłamstwie” Anatomia medialnego kłamstwa. cz. 1

10/02/2012
824 Wyświetlenia
0 Komentarze
15 minut czytania
no-cover

„kiedy przeczytałem o sobie i moich dzieciach w gazecie. Z artykułu jednoznacznie wynikało, że jestem jakimś zbirem, który pobił teściową i uprowadził swoje dzieci”

0


 W kontekście rozgorzałej medialnej wrzawy na temat poszukiwań półrocznej Magdy z Sosnowca, której matka, z co najmniej, dziwnych pobudek, wprowadziła w błąd opinię publiczną w całej Polsce, posługując się chyba wszystkimi sposobami medialnego przekazu informacji, jak również plakatów, nie mogę się powstrzymać od przytoczenia dokonań mojej małżonki.
Otóż we wrześniu ubiegłego, 2011 roku dowiedziałem się o artykule w Gazecie Wyborczej od piszącego go dziennikarza Pana Pietraszewskiego. Włosy zjeżyły mi się na głowie, kiedy przeczytałem o sobie i moich dzieciach w gazecie. Z artykułu jednoznacznie wynikało, że jestem jakimś zbirem, który pobił teściową i uprowadził swoje dzieci.


katowice.gazeta.pl/katowice/1,35063,10321797,Rodzinna_wojna_o_dzieci.html
Pan Pietraszewski, proforma wysłał do mnie maila, bym autoryzował swoją wypowiedź. Proforma, bo i tak napisał, co chciał. Przedstawiono mi nawet na potrzeby tej „kampanii” zarzut, że uprowadziłem dzieci. Umorzono go, ale artykuł pozostał. Na tej podstawie moja żona zawiadomiła ITAKĘ, że uprowadziłem dzieci. ITAKA zawiadomiła wszystkie współpracujące z nią portale internetowe, bez mojej zgody i bez mojej wiedzy.  Skontaktował się ze mną nawet dziennikarz z TVP Katowice, niejaki Łukasz Kowalski. Zagadnął mnie czy chciałbym wystąpić przed kamerą i zdementował informacje podane przez GW. Również on, bez zgody wyciął fragment mojej wypowiedzi i wstawił do reportażu  pomijając kwestię niewyrażenia przeze mnie zgody na publikowanie treści i wizerunków moich dzieci, gdyż nie służy to ich dobru. Reportaż ukazał się już kilkakrotnie w telewizji. Pan Kowalski oznajmił, że będą podejmowane kolejne próby odbicia dzieci!
Teraz moja żona oplakatowała słupy ogłoszeniowe w Katowicach wizerunkami moich dzieci. Podobnie jak w przypadku Magdy z Sosnowca, ja sam współczułbym kobiecie, której dzieci zaginęły, a zwyrodniały ojciec  ukrywa je… 

Piszę listy do mojej żony, by spotkała się ze mną, abyśmy porozmawiali o naszych dzieciach. W odpowiedzi otrzymuję pisma pełnomocnika procesowego mojej żony, iż jedynym miejscem do rozmów jest jej kancelaria.
Przyjeżdżam, co niedzielę do mojego mieszkania, w którym żona wraz ze swymi rodzicami przetrzymuje jak zakładnika od dwóch lat, mojego synka Tomka, izolując go ode mnie i od jego rodzeństwa.
Mam przyznane przez sąd od 23 lipca 2010r. kontakty z Tomkiem. Moja żona nic sobie z tego nie robi. Jeszcze ani razu nie udało mi się zobaczyć z Tomkiem, nie mówiąc o tym, by zabrać Tomka do domu, mimo iż mam do tego prawo!
Ostatnio, gdy przebywałem z dziećmi w szpitalu, moja żona przyjechała nagle z policją i wypisała dzieci z uwagi na „sprawy rodzinne”, nie interesując się nawet ich stanem zdrowia. Spotkanie dzieci z żoną w szpitalu zaowocowało tym, że moje dzieci, 10-cio letni Bartek i 6-cio letnia Monika, posikały się ze strachu i uciekły, by ukryć się przed pościgiem po szpitalnych korytarzach, przed przeczesującymi szpital paniami z GOPS’u wraz z moją żoną w asyście policjantów, w najgłębszych zakamarkach szpitala, skąd trudno mi było je namówić, by wyszły. Tak się złożyło, że moje dzieci przysłuchiwały się rozmowom tych pań z moją żoną, która co rusz i to bez skrępowania wypowiadała się, a to o „zaatakowaniu” własnych dzieci, a to „osaczeniu” mnie z dziećmi w szpitalu, posądzając przy okazji zarówno dyrektora szpitala, jak i wezwanych policjantów o to, że nas ostrzegli.
A przed czym to mnie mieli ostrzegać?! Przed wizytą mamy w szpitalu?!
Cóż, chyba jednak powinni byli to zrobić. Gdyby do mnie, do szpitala, przyszła w odwiedziny mama w takim towarzystwie, to zapewne mój stan, by się pogorszył. Ale przecież tu nie chodziło o odwiedziny. To miało być zapowiadane przez Pana Kowalskiego – dziennikarza TVP Katowice „odbicie” chorych dzieci ze szpitala, z uwagi na jakieś bliżej nieokreślone „sprawy rodzinne”. Ciekawe czy fotoreporterzy i kamerzyści TVP, czaili się w ukryciu na korytarzach, lub okalających wiślański szpital dziecięcy, krzakach, aby pokazać wstrząsające sceny.
Jak doczytałem się na łamach ONET.PL, matce, która zabrała chorego syna ze szpitala grozi 5 lat pozbawienia wolności, a mojej żonie nic!. Pomimo zaleceń medycznych do dalszej hospitalizacji dzieciaków, przerwała leczenie.
Tak to jest, gdy w imię prawa, popełnia się czyny niemoralne, wprowadza w błąd opinię publiczną, media i kłamie przed kamerą. Gra się na najniższych instynktach, pokazuje wyreżyserowana tragedię, której nie ma.
Czego jeszcze trzeba, by odebrać dzieciom resztkę spokoju? Tym bardziej, że mama, ogranicza się jedynie do siłowych prób odebrania dzieci.                                                                            
– Mama pisze skargi na kuratorów, odstępujących od siłowego odebrania, czy też podejmujących jakąś inicjatywę, by oszczędzić dzieciom traumatycznych przeżyć – Mama zastrasza własnego 3,5 letniego syna i znęca się nad nim, w ten sposób, że izoluje go od kochającego go z całego serca taty – Mama przed kamerą odgrywa biedną, skromną i poszkodowaną, szukającą dzieci mamę.

Płakać się chce.
Tyle tylko, że ta mama kompletnie nie interesuje się dziećmi. Zarówno ona jak i ITAKA wiedzą gdzie mieszkamy. 

Nasz adres: Zwardoń 117 (RAJ). [ można się przekonać, że się nie ukrywamy ]
Ta sama Fundacja ITAKA złożyła mi telefonicznie propozycję bym wizerunek niewidzianego już od dwóch lat najmłodszego synka Tomka, zgłosił do bazy osób zaginionych.
Ale przecież wiem, że izolowany ode mnie przez moją żonę Tomek nie zaginął…
Teraz, jak dowiedziałem się od przedstawiciela ITAKI, będą oni działać w kierunku pozbawienia mnie praw rodzicielskich.
Za co? Po co? 

                                                                             ojciec dzieci, Witold Kotulski


Anatomia medialnego kłamstwa

www.wiadomosci24.pl/artykul/zaginelo_rodzenstwo_monika_i_bartek_kotulscy_212523.html                             nasygnale.pl/kat,1025343,title,Zrozpaczona-matka-szuka-swoich-dzieci-Pomoz-jej,wid,13835725,wiadomosc.htmlwww.zaginieni.pl/baza-danych-osob-zaginionych 


errata – krótka historia z życia wzięta –Pełne prawa rodzicielskie ma zarówno ojciec jak i matka dzieci. Trwa proces rozwodowy. Sąd zdecydował o pozostawieniu najmłodszego Tomka 3,5l – wtedy miał 1,5 roku z matką, a dwójki starszego rodzeństwa z ojcem – w lipcu 2010. W marcu 2011 sąd na pdst. opinii RODK zmienił zabezpieczenie i tymczasowo powierzył pieczę na czas procesu nad pozostałą dwójką rodzeństwa także matce. Sęk w tym, że Monika i Bartek nie chcą już wracać do matki, a właściwie do jej rodziców, gdzie doświadczyli przemocy ze strony dziadków. Mama przestała się z dziećmi kontaktować od marca 2011, kiedy stwierdziła w sądzie, że "jej kontakty wygasły, bo ma pieczę". I od tego czasu nasyła na dzieci kuratorów, policję i kobiety z mopsu, gopsu, celem siłowego odebrania. Ma do tego prawo. Wszelkie próby porozumienia odrzuca. Sąd wskazuje konieczność objęcia rodziny terapią. Matka nie widzi takiej potrzeby. Matka izoluje Tomka od ojca, mimo przyznanych mu kontaktów. Od 2 lat Tomek nie widział ojca, mimo że ten co niedzielę przyjeżdża do niego, ale "całuje klamkę". Mama wie gdzie Bartek i Monika mieszkają, kto sprawuje opiekę. Może w każdej chwili przyjechać i zobaczyć się z nimi. Nie robi tego. Woli udawać, że dzieci zaginęły, a winą za to obarczyć ojca. Tak przecież jest wygodniej, udawać zrozpaczoną matkę i grać na uczuciach opinii publicznej, prezentując się w mediach jako pokrzywdzona, poszukująca, kochająca dzieci matka, której dzieci zabrał znęcający się nad nimi ojciec i ukrywa przed nią.


Od redakcjisprawę Witolda Kotulskiego monitoruje IS „Porozumienie Rawskie” od połowy ubiegłego roku. Poznałem Bartka i Monikę, wiem czego te dzieciaki chcą. Ich tata jest w stałym kontakcie z Redakcją, znamy ich każdy krok. Dziwne i niezrozumiałe jest natomiast to, że w dalszym ciągu Fundacja ITAKA, nie zdjęła z własnej strony poszukiwań, pomimo pełnej wiedzy, że dzieci nie zaginęły, żyją i mają się dobrze. Dobrze, na tyle, na ile im pozwalają ciągłe ataki służb sądowo policyjnych. – Andrzej Słonawski                                                            


katowice.gazeta.pl/katowice/1,35063,10321797,Rodzinna_wojna_o_dzieci.html


 
Wychodząc naprzeciw prośbie adwokat Agaty Dziadkiewicz Święch, pełnomocnika procesowego Magdaleny Kotulskiej, redakcja ukryła wizerunek p. Kotulskiej, wierząc iż ten krok pozwoli na złagodzenie, lub zakończenie eskalowania konfliktu, godzącego w dobro małoletnich dzieci stron. Redakcja pokłada też nadzieje, że w działaniach Kancelarii adwokat Dziadkiewicz dobro małoletnich będzie nadrzędnym celem, stawiającym te dobra ponad partykularnym interesem mocodawczyni.

 

 

art. 23
Dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska, pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach.
 
art. 24
§ 1. Ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. W razie dokonanego naruszenia może on także żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności ażeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Na zasadach przewidzianych w kodeksie może on również żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny.

§ 2. Jeżeli wskutek naruszenia dobra osobistego została wyrządzona szkoda majątkowa, poszkodowany może żądać jej naprawienia na zasadach ogólnych.

§ 3. Przepisy powyższe nie uchybiają uprawnieniom przewidzianym w innych przepisach, w szczególności w prawie autorskim oraz w prawie wynalazczym.

 


 

0

Andrzej Slonawski

Moje działania dziennikarskie poświęcone są ludzkim sprawom w myśl zasady - "razem z Wami, wspólnie dla Was", oparte na dewizie - "jeśli uważasz, że zrobiłeś już wszystko, znaczy to - że masz wiele spraw do załatwienia". Mam tez wspaniałą Rodzinę, oraz sprawdzonych przyjaciół

190 publikacje
123 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758