Kolejna klęskaPolski w PE
11/01/2012
397 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
O „strategicznych” talentach naszych kolegów z PiS.
Właśnie zakończyło się głosowanie w grupie ECR, nad kandydatem grupy na zastępcę przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Naszej grupie przypada jeden taki urząd. Do rozgrywki przystąpiło 3 kandydatów:
1) Giles Chechester (Wielka Brytania) – który uzyskał 8 głosów
2) Oldřich Vlasak– 22 głosy
3) Ryszard Legutko – uzyskał 7 głosów.
Oznacza to, że funkcja, która miała przypaść Polakowi znalazła się w rękach Czechów. Brytyjczycy, których jest najwięcej w naszej grupie wywalczyli wcześniej elekcję swojego reprezentanta na funkcję przewodniczącego ECR. Wcześniejsza umowa była następująca – jeśli szefem ECR zostaje reprezentant najliczniejszej grupy posłów (czyli Brytyjczyków), to funkcja wiceszefa PE należy się drugiej – pod względem liczby posłów – grupy (czyli Polakom). Jednak Polacy nie zdołali wybrać własnego kandydata, który cieszyłby się poparciem co najmniej 10 posłów (9 mają Czesi). PJN wysłał w tej sprawie list do wszystkich polskich posłów ECR i zaproponował spotkanie w celu omówienia możliwości wyboru wspólnego kandydata.
Na spotkanie to przyszło tylko dwóch posłów – Paweł Kowal i ja. Uważaliśmy, że jest szansa na zjednoczenie sił po to, by Polak został wiceszefem PE. Naturalnym kandydatem – na którego mogliby się zgodzić prawie wszyscy Polacy – był Konrad Szymański, najlepszy bez wątpienia polski eurodeputowany w ECR ( i jeden z najbardziej cenionych posłów w całym parlamencie). Co więcej, Szymański miał silne poparcie wszystkich Brytyjczyków. Zostałby wybrany bez żadnych problemów. Ale PiS uparło się, że jedynym kandydatem ma być Ryszard Legutko, bo taka była – prawdopodobnie – umowa między panem profesorem a prezesem Kaczyńskim. Żadne argumenty nie działały na naszych kolegów z PiS.
Efekt – Czech zostanie wiceszefem PE, kandydat PiS dostaje 7 głosów. Na niekorzyść Legutki działał również fakt, że miesiąc temu ubiegał się o funkcję wiceszefa frakcji ECR. Do wyborów stanąłem również ja. Zwyciężył Legutko, który jednak zapowiedział, że jest wciąż zainteresowany stanowiskiem wiceprzewodniczącego PE. Tego już było Brytyjczykom za wiele i dlatego postawili na Czecha. A sam Legutko i PiS chcieli funkcji wiceszefa ECR tylko dlatego, żeby przedstawiciel PJN nie zajął tego miejsca. W efekcie Legutko jest jednym z czterech wiceprzewodniczących ECR, ale stracił szansę na pozycję wiceszefa PE. Polacy z ECR mogli mieć oba stanowiska – mają jedno ( to mnie istotne). Taki jest bilans "strategicznych" talentów naszych kolegów z PiS.