Premier Tusk w wielu sytuacjach zachowuje się luzacko ale określenie działań wielu instytucji polskiego państwa w sprawie Marcina Plichty jako pozbawionych refleksu jest jawnym naigrawaniem się z inteligencji Polaków.
1. We wtorek na konferencji prasowej poświęconej głównie pracy swojego syna Michała dla prezesa Marcina Plichty właściciela Amber Gold i OLT Express, premier Tusk dla odwrócenia uwagi od niewygodnych dla niego zdarzeń, zapowiedział już na czwartek posiedzenie jak się wydaje fasadowego ciała w postaci Komitetu Stabilności Finansowej.
Rzeczywiście powinno się ono zbierać przynajmniej raz na pół roku ale na stronach ministerstwa finansów, trudno znaleźć jakiekolwiek ślady jego aktywności poza dwoma posiedzeniami jednym w 2008 i drugim w 2009 roku.
Wczoraj jednak, posiedzenie Komitetu Stabilności Finansowej się odbyło. Przewodniczył minister Rostowski, a udział wzięli przedstawiciele NBP, szef Komisji Nadzoru Finansowego , prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, a także minister Gowin, przedstawiciele Kancelarii Premiera, Prokuratura Generalnego i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Ba w posiedzeniu wziął także udział sam premier Tusk i po 2 – godzinnym w nim udziale, powiedział jak zwykle „dociekliwym” dziennikarzom, że w sprawie Amber Gold wielu instytucjom zabrakło refleksu albo determinacji.
2. Premier Tusk w wielu sytuacjach zachowuje się luzacko ale określenie działań wielu instytucji polskiego państwa w sprawie Marcina Plichty jako pozbawionych refleksu jest jawnym naigrawaniem się z inteligencji Polaków.
Marcin Plichta, 28 – letni właściciel Amber Gold miał wcześniej aż 9 wyroków (5 obecnie już zatartych) wydanych przez sądy rejonowe z całego województwa pomorskiego, co więcej wszystkie za przestępstwa o charakterze finansowym.
Wszystkie w zawieszeniu, w niektórych warunkiem tego zawieszenia było naprawienie szkód poszkodowanym (czyli po prostu zwrot wyłudzonych pieniędzy) co odbywało się pod nadzorem kuratorów sądowych.
Jak było możliwe wydanie 9 wyroków w zawieszeniu w ciągu kilku ostatnich lat na terenie jednego województwa, za podobny rodzaj przestępstw. Premier mówi, że przez brak refleksu albo przez brak determinacji sądów.
3 .Sąd rejestrowy w Gdańsku rejestruje w ostatnich paru latach aż 10 różnych spółek w których Marcin Plichta jest albo członkiem zarządu albo członkiem rady nadzorczej i w żadnym przypadku sąd nie potrzebuje zaświadczenia o niekaralności, w sytuacji kiedy przedstawienie takiego zaświadczenia jest rutynowym żądaniem każdego sądu rejestrowego. I to jest także zdaniem premiera Tuska, przejawem braku refleksu sądu tym razem rejestrowego.
Poprzedni prezes KNF Stanisław Kluza składa w grudniu 2009 roku zawiadomienie do prokuratury w Gdańsku o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez zarząd Amber Gold, stwierdzając, że ta firma prowadzi działalność bankową bez odpowiedniej licencji, ale prokuratura odmawia jego wszczęcia.
KNF składa do sądu zażalenie na decyzję prokuratury i sąd nakazuje prokuraturze ponownie rozpatrzenie sprawy. Prokuratura w sierpniu 2010 roku je umarza (a więc po pół roku badania tej sprawy).
Po kolejnym zażaleniu KNF tym razem na decyzję o umorzeniu, sąd nakazuje prokuraturze powtórnie zająć się tą sprawą tyle tylko, że prokuratura prowadzi je prawie 2 lata bez żadnych sukcesów i dopiero skandal wokół Amber Gold powoduje, że śledztwo to w sierpniu 2012 roku, przejmuje prokuratura okręgowa w Gdańsku.
Te wszystkie działania prokuratury (przypomnę tylko, że do połowy 2010 roku minister sprawiedliwości był także prokuratorem generalnym), są zdaniem premiera Tuska przejawem braku refleksu tym razem prokuratury.
4. Już tylko te 3 opisane wyżej przypadki działania instytucji z obszaru wymiaru sprawiedliwości pokazują dobitnie, że mamy tutaj do czynienia albo jak mawiają Rosjanie z niezwykle mocną „kryszą” albo z kompletnym rozkładem instytucji wymiaru sprawiedliwości.
Jeżeli po skandalu, w wyniku którego przynajmniej 8 tysięcy ludzi najprawdopodobniej straciło bezpowrotnie około 80 mln zł, premier Tusk mówi dziennikarzom, że wszystko to było spowodowane brakiem refleksu niektórych instytucji państwowych albo brakiem ich determinacji, to jak najbardziej zasadne jest pytanie- kogo za premiera ma 38 milionowy kraj położony w środku Europy?