Klub Ruch Narodowy na NE – doktryna narodowa na podstawie myśli Jana Pawła II
21/12/2012
654 Wyświetlenia
0 Komentarze
21 minut czytania
Bliski jest mi katolicki ruch narodowy i dobrze jest się oprzeć na klasykach z najwyższej półki wręcz światowej. Opieram się na książce „Pamięć i Tożsamość” z 2005 roku.
Moim zdaniem Jan Paweł II wystarczająco klarownie wyraził poparcie dla klasycznych wartości narodowych miłych każdemu Polakowi i nie ma żadnych przeszkód żeby budować taki NARODOWY APOSTOLAT ŚWIECKICH, także w formie ruchu politycznego – jako katolicki (prokatolicki) ruch narodowy. Jedno zastrzeżenie. Papież specyficznie i wyraźnie negatywnie rozumie pojęcie nacjonalizmu. Czy ma rację, a może nie sugerując to samo co cała michnikowszczyzna, cały system, którym bliższe wszelkie mniejszości, inne narody od etnicznego Narodu Polskiego? To nie jest kwestia racji, ale operowania na pojęciach które dla nas znaczą coś innego, niż dla Niego znaczyły. Według mnie na pewno myślał o szowinizmie, ale niestety mówił o nacjonalizmie… co może nieco Polaków zmylić, wprowadzić mętlik pojęciowy w głowach. Wiarygodność przeprowadzających ten wywiad z Papieżem i wydawnictwa ZNAK jest jaka jest… tzn jej nie ma za dużej. Czy coś ośmieliliby się "ulepszyć" na "bardziej papieskie"? Nie wiem. Niech pokażą nagranie tej rozmowy.
Umiarkowany RUCH NARODOWY, w tym klasyczna, oryginalna endecja Romana Dmowskiego nie była szowinistyczna, a nacjonalizm rozumiemy po prostu jako głębszy patriotyzm narodowy.
Zwykły patriotyzm propaństwowy i obywatelski (Polska z Polakami w mniejszości i jako masy zwykłych niewolników bez wpływu na państwo będzie nadal Polską?) jest zbyt płytki=naiwny; nie jesteśmy zniewolonymi, dożywotnimi, kosmopolitycznymi sługami państwa, zwłaszcza kiedy jest reżimem jak teraz, czy za PRL, a nie ciepłym domem dla narodowej rodziny z której bylibyśmy dumni. III RP sprawia nam fizyczny i duchowy BUL. Nie możemy takiego systemu zaakceptować, nie tak sobie wyobrażamy naszą Ojczyznę. Nie tak miało być, nie tego chcieliśmy wychodząc z PRL po 1989. Bezwarunkowe oddanie się państwu jest czymś groźnym, przecież nazizm na tym także bazował. Hitlerowi służyli nie wszyscy ze strachu, wielu naprawdę z przekonania, to samo było z komunistycznymi państwami, to samo jest teraz z państwami totalitarnymi osi NWO. Papieża bolało ludobójstwo aborcyjne w UE, wspomniał o tym. Sugerował że UE idzie w nowy rodzaj zła… co racja to racja i dlatego z UE trzeba wyjść. Przekonaliśmy się wsadzając ręce do ognia Sodomy unijnej… że ogień parzy.
Patriotyzm w prawdziwej, wolnej, dojrzałej, odpowiedzialnej demokracji to wieczna debata i praca ustawiczna nad państwem, to opieka nad żywym organizmem Katolickiej Polski Narodu Polskiego. Kiedy jest źle, to mamy jako obywatele prawo do krytyki, wyrażania niezadowolenia i zmiany władz, reguł systemu państwa, podważamy układ międzynarodowy także. Skoro nie działają mechanizmy demokracji, która stała się już całkiem fasadą po 2007, to w końcu reżim PO odsuniemy sposobem jaki będzie adekwatny, możliwy w realizacji. Mamy nową komunę, ludzie dali się oszukać fałszywym elytkom z niby opozycji rzekomo niepodległościowej. PO dalej wspierają, zacięcie bronią beneficjenci korzyści i strachu przez alternatywą, może rozliczeniem brudów. Najbardziej boją się… nie PiS i dajmy na to rządu technicznego prof. Glińskiego z sobie podobnymi uwolami (czyli sami swoi), ale niepokornego, antysystemowego RUCHU NARODOWEGO!
Katolicki patriotyzm Papież wielokrotnie pochwala i snuje teologiczne rozważania, analogie. Myślę że należy lansować pojęcie właśnie KATOLICKIEGO PATRIOTYZMU NARODOWEGO (i katolickiego ruchu narodowego) rezygnując stopniowo w kolejnych latach z określania się jako ruch nacjonalistyczny, nawet Dmowski nie przepadał za słowem nacjonalizm. To słowo tak zagubiło znaczenie, poszło to tak głęboko w świadomość, że nawet rozsądni ludzie definiują je znaczeniowo bezrefleksyjnie, automatycznie pod szowinizm, jakąś aberrację, skrajność, negatywne przesłanie, praktycznie znaczy to faszyzm, czyli w sowieckim ujęciu nazizm, narodowy socjalizm. Tego się nie da odczarować, wyprostować, więc po co tracić na to energię.
Piękna definicja Ojczyzny autorstwa Jana Pawła II. Cytuję:
"Wyraz „ojczyzna” łączy się z pojęciem i rzeczywistością ojca. Ojczyzna to jest poniekąd to samo
co ojcowizna, czyli zasób dóbr, które otrzymaliśmy w dziedzictwie po ojcach. To znaczące, że wielokrotnie mówi się też: „ojczyzna-matka”. Wiemy z własnego doświadczenia, w jakim stopniu przekaz dziedzictwa duchowego dokonuje się za pośrednictwem matek. Ojczyzna więc to jest dziedzictwo, a równocześnie jest to wynikający z tego dziedzictwa stan posiadania – w tym również ziemi, terytorium, ale jeszcze bardziej wartości i treści duchowych, jakie składają się na kulturę danego narodu.
Widać z tego, że w obrębie pojęcia „ojczyzna” zawiera się jakieś głębokie sprzężenie pomiędzy
tym, co duchowe, a tym, co materialne, pomiędzy kulturą a ziemią. Ziemia odebrana narodowi przemocą staje się niejako głośnym wołaniem w kierunku „ducha” narodu. Duch narodu się budzi, żyje nowym życiem i z kolei walczy, aby były przywrócone ziemi jej prawa."
Właśnie budzi się nasz Polski Duch Narodu, lepiej późno niż wcale. I dalej cytuję:
"Jeśli się przyjrzeć uważnie obu terminom, istnieje ścisła łączność znaczeniowa pomiędzy ojczyzną i narodem. W języku polskim – ale nie tylko – termin „naród” pochodzi od „ród”, „ojczyzna” natomiast ma swoje korzenie w słowie „ojciec”. Ojciec jest tym, który wraz z matką daje życie nowej istocie ludzkiej. Ze zrodzeniem przez ojca i matkę wiąże się pojęcie ojcowizny, które stanowi tło dla terminu „ojczyzna”. Ojcowizna, a w dalszym ciągu ojczyzna są więc treściowo ściśle związane z rodzeniem. Również słowo „naród” z punktu widzenia etymologu jest związane z rodzeniem.
Termin „naród” oznacza tę społeczność, która znajduje swoją ojczyznę w określonym miejscu
świata i która wyróżnia się wśród innych własną kulturą. Katolicka nauka społeczna uważa zarówno rodzinę, jak i naród za społeczności naturalne, a więc nie owoc zwyczajnej umowy. Niczym innym zatem nie można ich zastąpić w dziejach ludzkości. Nie można na przykład zastąpić narodu państwem, chociaż naród z natury pragnie zaistnieć jako państwo, czego dowodzą dzieje poszczególnych narodów europejskich i polska historia. Stanisław Wyspiański w Wyzwoleniu napisał: „Naród musi istnieć jako państwo…”.
Tym bardziej nie można zamienić narodu na tak zwane społeczeństwo demokratyczne, gdyż
chodzi tutaj o dwa różne, chociaż wiążące się z sobą, porządki. Społeczeństwo demokratyczne bliższe jest państwu aniżeli narodowi. Jednakże naród jest tym gruntem, na którym rodzi się państwo. Sprawa ustroju demokratycznego jest już poniekąd dalszym zagadnieniem, należącym do dziedziny polityki wewnętrznej."
Zasadniczo Papież i KNS wspiera rządy systemu demokratycznego (z wartościami chrześcijańskimi), ale trzeba demokracje stale chronić od totalizmu, od uciekania od prawdziwych wartości, trzeba prowadzić do cywilizacji życia, to przekonanie ugruntowało się stopniowo w XX wieku. Trzeba system demokratyczny doskonalić ku chwale Bożej i dla dobra ludzi. Naród jest jak rodzina strukturą naturalną, niezbędną. Naród Polski kształtował się naturalnie o czym Papież na końcu wspomni i jest narodem prawdziwym, a nie tzw obywatelskim z umowy społecznej jak w USA z ich utopijnym multikulti. Rzadko definiuje się powstanie Narodu Polskiego na moment zjednoczenia plemion słowiańskich po 966 roku. Budzi to podziw, odważny pogląd i niepoprawny, wręcz nacjonalistyczny 😉
Narodów nie można NICZYM NIGDY zastąpić i sam Jan Paweł II to powiedział, jasne???
I mamy kolejną przesłankę do uzupełnienia, czy zmian w konstytucji. Jest tam pojęcie Suwerena jako narodu obywatelskiego, czyli zgromadzenie wszystkich obywateli niezależnie od tego kim są, ale jest jeszcze etnicznie, duchowo Katolicki Naród Polski – póki my żyjemy. Nie staniemy się mniejszością w Polsce! Nie pójdziemy drogą zachodu. Poza tym jest w tych słowach Papieża między wierszami krytyka beznarodowej drogi do nienaturalnego NWO. Musi być miejsce dla cywilizowanego, Bożego ładu globalnego z zachowaniem narodów i niepodległych państw. Oczywiście z Bogiem na pierwszym planie, bo to jest najważniejsze. Cytuję dalej do finału na końcu 🙂
"W moim przemówieniu w UNESCO odwołałem się do doświadczenia mojej ojczyzny, a zostało to szczególnie dobrze zrozumiane przez przedstawicieli społeczeństw, które znajdują się na etapie kształtowania własnych ojczyzn i tworzenia swoich narodowych tożsamości. Na takim etapie my, Polacy, znajdowaliśmy się na przełomie X i XI wieku. Przypomniało nam to Millenium, czyli Tysiąclecie Chrztu Polski.
Mówiąc bowiem o chrzcie, nie mamy na myśli tylko sakramentu chrześcijańskiej inicjacji przyjętego przez pierwszego historycznego władcę Polski, ale też wydarzenie, które było decydujące dla powstania narodu i dla ukształtowania się jego chrześcijańskiej tożsamości. W tym znaczeniu data chrztu Polski jest datą przełomową. Polska jako naród wychodzi wówczas z własnej dziejowej prehistorii, a zaczyna istnieć historycznie. Prehistorię tworzyły poszczególne plemiona słowiańskie. Najważniejsze dla powstania tego narodu, z punktu widzenia etnicznego, jest chyba zespolenie dwóch wielkich plemion: Polan na północy, a na południu Wiślan. Nie były one jednak wyłącznym tworzywem narodu polskiego. Tworzywo to stanowiły również takie plemiona jak Ślężanie, Pomorzanie czy Mazowszanie.
Od momentu chrztu plemiona te zaczynają bytować jako naród polski."
Jan Paweł II – Pamięć i Tożsamość
Cóż tu jeszcze dodać i po co. Wszystko jasne.
Budujmy zatem śmiało wielki KATOLICKI RUCH NARODOWY, nową Solidarność.
Na razie fraktalny w formie autonomicznych inicjatyw, klubów, innych bytów i projektów. Oczywiście będziemy patrzeć co się dzieje z głównymi graczami, inicjatorami nowej odsłony RN, czyli obecnie MW, ONR i liderami Marszu Niepodległości, oraz tzw gabinetem cieni. Dajemy oczywiście im szansę, ale ufamy tak sobie, trzeba zachować należytą ostrożność, dystans. MW założył jednak Roman Giertych i to mnie niepokoi. Tam nadal muszą być jego ludzie, dalej są mu wierni. Krety, śpiochy w oczekiwaniu na wytyczne. To może być jakaś przebiegła gra dworu Giertycha, ale tego nie przesądzam. Ci nieco starsi politycy z niejednego pieca jedli już chleb, nie dajmy się ograć zawodowym politykierom, a jeżeli są tam dywersanci? Będą się starać i… nic z tego nie wyjdzie. To krecia robota właśnie w białych rękawiczkach. Musimy być ostrożni, stąd mądrzej będzie mieć 1000 niezależnych podmiotów po 50-100 ludzi w każdym od jednego spędu pod wpływem kilku ludzi tak naprawdę.
Na wielkie zjednoczenie przyjdzie czas, zresztą jest potrzebne tak naprawdę tylko do wielkiej polityki, do wyborów trzeba koniecznie startować razem. To będzie zasadniczy test, chyba że wynikną wcześniej inne kryzysowe wydarzenia… o co nietrudno w tym niestabilnym świecie. Polska rzadko ma długie okresu pokoju i spokoju. Nadchodzi na pewno wielki kryzys gospodarczy, demograficzny, ludzie wpadają w biedę, bezdomność, chorują i umierają, bo służba zdrowia źle działa. Emigracja, patologie, samobójstwa, przestępczość, zaburzenia psychiczne u setek tysięcy, nałogi, kryzys wiary, kryzys wartości.
Czy potrafimy się zjednoczyć? Nie trzeba wspólnej, wielkiej, jednej partii narodowej w typie LPR, wystarczy konwent, kongresy wyborcze, honorowa struktura organizacyjna obywatelskiego komitetu wyborczego RN. Mówi się o narodowej federacji, jeżeli sensu stricto, to ma gromadzić TYLKO osoby prawne? To będzie błąd, nie wolno od RN odcinać milionów rozproszonych Polaków. Tym bardziej więc niezrzeszeni powinni zakładać nowe narodowe stowarzyszenia, inicjatywy docelowo z osobowością prawną żeby do takiej narodowej federacji móc przystąpić… kiedy powstanie. Zapewne już powstaje, ale sądy nierychliwe… rok minie zanim się to stanie…
O ile byłem jeszcze jesienią przeciwny zakładaniu partii narodowej, czy wolnościowej, to jednak teraz tego już tak nie wykluczam. Klimat się do takiego projektu poprawił 🙂 Prokatolicka partia ruchu narodowego byłaby programowym think tankiem odwołującym się do Jana Pawła II, do Prymasa Tysiąclecia, do Romana Dmowskiego i innych klasyków, mogłaby działać w internecie, to by ożywiło jej działanie. Byłaby rzecznikiem środowiska RN w mediach, na kongresach itd Załóżmy taką partię, niech jest postrachem dla systemu, układu III RP, dla republiki okrągłostołowej, ale najpierw potrzebny jest Klub Ruch Narodowy na NE. Jest tu dosyć narodowców żeby to uczynić oddolnie, ale zapraszając jednocześnie vipów NE przynajmniej do wspierania honorowego. Niech to będzie początek czegoś nowego na NE na Nowy Rok 2013.
Mówiliśmy dawniej o sejmie obywatelskim na NE. Były prawybory, odrębna witryna. To świetny pomysł, wszyscy jako społeczność jesteśmy posłami – takie przyjmijmy założenie, może nas być więcej niż 460, albo dużo mniej, od nas zależy czy działamy aktywnie czy nie. Trzeba jednak podzielić się na kluby polityczne, światopoglądowe. Można należeć do kilku jednocześnie, nie obowiązują nas reguły znane z realnego sejmu III RP. Klub sejmowy może być u nas rodzajem też zespołu parlamentarnego, komisji. Gdyby to chwyciło… lepiej niż inne inicjatywy wcześniejsze, to byłoby wspaniale. Należałoby obrać pierwsze rotacyjne prezydium sejmu i inne organy, ustalić prosty regulamin, reguły. Sejm Wielki w XVIII wieku de facto był rządem Rzeczypospolitej. O coś takiego mi chodzi. Wyłonimy rząd, marszałek sejmu będzie głową rządu dla uproszczenia, nie będzie mógł nas unikać 🙂 Szukajmy sposobów na ożywienie NE i społeczności NE. Jest tu kilkuset ludzi, którzy mają na tyle czasu żeby w to wejść na serio.