Kim jest Edmund Klich?
11/02/2011
474 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Dzisiaj w telegazecie publicznej telewizorni było napisane, że szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, badającej okoliczności katastrofy smoleńskiej, wykluczył zamach. Na jakiej podstawie, tego już nie było. Dodatkowo niejaki Edmund Klich stwierdził, że wrak samolotu nie jest już nam do niczego potrzebny, gdyż niczego do sprawy nie wniesie. Po takim czasie jest to raczej oczywiste. Przecież nie było tak, jak chociażby w przypadku wypadku Kubicy, kiedy to prokuratura wrak auta natychmiast skonfiskowała do celów prowadzonego śledztwa. Standardy europejskie. To nie jest Azja i dzicz ze stepów. Tutaj gorąco polecam artykuł Pana Mirosława Kokoszkiewicza umieszczony na niezależna.pl 17.01.2011r., zawierający bliższe dane dot. E. Klicha. Z artykułu tego można wyciągnąć dwuznaczne, choć w zasadzie jednoznaczne wnioski, że ów Edmund Klich mógł wykonywać […]
Dzisiaj w telegazecie publicznej telewizorni było napisane, że szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, badającej okoliczności katastrofy smoleńskiej, wykluczył zamach. Na jakiej podstawie, tego już nie było. Dodatkowo niejaki Edmund Klich stwierdził, że wrak samolotu nie jest już nam do niczego potrzebny, gdyż niczego do sprawy nie wniesie.
Po takim czasie jest to raczej oczywiste. Przecież nie było tak, jak chociażby w przypadku wypadku Kubicy, kiedy to prokuratura wrak auta natychmiast skonfiskowała do celów prowadzonego śledztwa. Standardy europejskie. To nie jest Azja i dzicz ze stepów.
Tutaj gorąco polecam artykuł Pana Mirosława Kokoszkiewicza umieszczony na niezależna.pl 17.01.2011r., zawierający bliższe dane dot. E. Klicha. Z artykułu tego można wyciągnąć dwuznaczne, choć w zasadzie jednoznaczne wnioski, że ów Edmund Klich mógł wykonywać polecenia, by za wszelką cenę procedować załącznik 13 konwencji chicagowskiej, jak wiemy niekorzystny dla Polski. Jednocześnie strona rosyjska zrobiła wszystko, by to właśnie on został polskim przedstawicielem przy MAK, pokazując całemu światu, że był to wybór polskiej strony.
Typowe, jakby od dawna zaplanowane i precyzyjnie zrealizowane działanie Rosjan. A w Polsce jest tylu ludzi, którzy wierzą w ich dobre intencje. Rządzący Polską w tym przekonaniu utwierdzają lud, bo sami od początku pewnie wiedzą, że 10 kwietnia 2010 r. nie był przypadkiem, lecz zaplanowanym działaniem mającym wyeliminować ostatecznie przeszkody na drodze ku wiecznej władzy namiestników polskiego kondominium.
fot. AFP