„Dary Ducha Świętego” rozumiemy jako nadprzyrodzone uzdolnienia, nadające władzom naszej duszy taką sprawność, iż stają się szybko posłuszne natchnieniom łaski. Dzięki Darom dusza łatwo postępuje w doskonałości chrześcijańskiej.
Kim jest Duch Święty? cz.1
Odpowiedź zawarta w Piśmie Świętym, jest jasna: Duch Święty jest Bogiem. Nie jest On jakąś bezosobową mocą Bożą, nie jest tylko działaniem Bożym. Duch Święty jest osobą i posiada naturę Bożą, tak, jak Ojciec i Syn, Jest trzecią Osobą Trójcy, równym Bogu Ojcu i Synowi. Każda z tych trzech Osób Bożych ma swój udział w dziele zbawienia. Bóg Ojciec dokonał zbawiania przez to, że zesłał nam swojego Syna Jednorodzonego, Jezusa Chrystusa. Ojciec wraz z Synem zsyłają nam Ducha Świętego. Działanie poszczególnych Osób bożych można wyrazić w tej formule, że nasze życie (nowe życie, otrzymane dzięki dziełu odkupienia) jest życiem dziecięctwa Bożego, życiem skierowanym do Boga, naszego Ojca, przez Chrystusa, naszego Pośrednika i Zbawiciela, w mocy Ducha Świętego (w Duchu Świętym).
W rozprawach dotyczących tożsamości Ducha świętego, argumentacja obraca się głównie wokół kwestii jego osobowości lub powiązania z trójjedynym Bogiem.W niektórych trynitarnych opracowaniach wykorzystywany jest tekst z Dziejów 5:3,4, by ukazać, że Duch święty jest Bogiem. W Dziejach 5:3 o Ananiaszu i Safirze powiedziano, że okłamali "Ducha Świętego", natomiast w wersecie 4 oznajmiono, iż skłamali "Bogu". Ale te źródła po prostu ignorują wszystkie inne zawarte w Biblii przypadki, gdzie o pośrednikach mówi się jak gdyby w rzeczywistości wykonywała to sama osoba, która zleciła im dane zadanie. Pismo Święte wyraża się o Salomonie jako budowniczym świątyni, chociaż to samo Pismo wyraźnie ukazuje, że on sam nie budował jej, nie wykonał żadnej faktycznej pracy. Ale był to jego projekt, wykonany pod jego kierownictwem, dlatego też przypisuje się to jemu. Podobnie kłamstwo wobec Boga jest też kłamstwem wobec Jego ducha i vice versa. Niemniej nie oznacza to, że można traktować ich zamiennie. Czytamy, że "Bóg jest światłem". Ale nie możemy powiedzieć, że "Światło jest Bogiem" (1 Jana 1:5). Czytamy także, że "Bóg jest miłością", co nie znaczy, iż "Miłość jest Bogiem" (1 Jana 4:8). Księga Wyjścia 3:2-6 oznajmia, że "anioł Pański [Jehowy]" ukazał się Mojżeszowi płonącym krzewie. Jednakże w następnych wersetach stwierdzono, że z krzewu przemawiał do Mojżesza Bóg. Czy był to anioł Jehowa, to znaczy – Jehowa jest aniołem? A może był to po prostu anioł, którego Jehowa wykorzystał jako pośrednika? Który z nich? (Porównaj podobną kwestię w Rodzaju 16:7,10).
W sprawozdaniu Mateusza Jezus mówi do swoich przeciwników: "Jeśli ja wyganiam demony Duchem Bożym, tedy nadeszło do was Królestwo Boże" (Mat.12:28). Łukasz oddaje tą samą wypowiedź następująco: "Jeżeli natomiast Ja palcem Bożym wypędzam demony, zaiste przyszło już do was Królestwo Boże" (Łuk. 11:20). Jeśli Duch święty naprawdę byłby częścią trójjedynego Boga, współrównym Ojcu, jak uważa się w teologii trynitarnej, to jak to możliwe, że Duch mógł być określony jako po prostu "palec" Boga?
Niekiedy cytuje się 1 Koryntian 12:11 oraz Hebrajczyków 2:4, aby ukazać, że Duch święty ma "wolę" lub "chęć". Wyrażenie "jego wola" z Hebrajczyków 2:4 najwyraźniej odnosi się do woli Boga, wspomnianego na początku wersetu. Co do 1 Koryntian 12:11, możemy zwrot "jak Duch chce" porównać z wypowiedzią Jezusa do Nikodema, iż "wiatr wieje, dokąd chce" (Jana 3:8). Nie rozumiemy przecież przez to, że wiatr jest osobą.
Prawdą jest, że (na co niektórzy zwracają uwagę) o Duchu świętym powiedziano, iż przemawia, uczy, kieruje, bywa zasmucany itd., itp. Jednakże, każdy, kto czyta Biblię jako całość rozumie, że najzupełniej powszechne personifikowanie przedmiotów lub sił i obrazowe opisywanie ich w działaniu JAK GDYBY były osobami, chociaż nimi nie są. O pustyni, spieczonej ziemi i stepie powiedziano, że się weselą, radują i śpiewają (Izajasza 35:1,2), o ziemi i wzgórzach oznajmiono, że rozbrzmiewają śpiewem radości (Izajasza 49:13), rzeki klaszczą w swoje dłonie, a góry śpiewają razem w radości (Psalm 98:7,8), albo wprost przeciwnie ¨ bramy Jerozolimy płaczą i jęczą, a splądrowane miasto siedzi na ziemi¨ (Izajasza 3:26). Ponieważ Chrystus znał doskonale Pisma Hebrajskie, dlaczego mielibyśmy myśleć, że nie mógł posłużyć się on podobnymi wyrażeniami w swoich naukach?
W księdze Przysłów o mądrości powiedziano, jakby była kobietą, przy czym opersonifikowanej mądrości powiedziano w wiele więcej niż o personifikowanym Duchu świętym. Stwierdzono na jej temat, że nie tylko mówi, ale także woła, podnosi swój głos, napomina ludzi, wygłasza swoje ostrzeżenia, gdyż chciała "wyjawić im swoje myśli, obwieścić im swoje słowa", ale oni odtrącali ją, nie zważali na jej rady, odrzucali jej ostrzeżenia; śmieje się ona i szydzi z nich w czasie nadejścia niedoli (Przysłów 1:20-30). Strzeże ona także i zachowuje poszczególne osoby, może być kochana i szanowana (Przysłów 4:5,6,8,9). Ma usta, wargi, mieszka z roztropnością, udziela wiedzy, umie kochać i nienawidzić, posiada wnikliwość, zdrowy rozsądek, chodzi ścieżką sprawiedliwości, daje ludziom bogactwo, ma dom z drzwiami i bramami, w którym zabiła bydła, nakryła stół, ma córki lub służące, proponuje chleb i wino (Przysłów 8:1-21,34; 9:1-6). Trynitarze często sporządzają listę rzeczy mówiących o Duchu świętym, które � jak twierdzą � ukazują jego osobowość. Jednak lista związana z mądrością o wiele przewyższa taką listę.
Jest także oczywiste, że taki styl wypowiadania się, personifikowania, faktycznie był stosowany w czasach spisywania Pism Greckich, tak jak miało to miejsce w czasie sporządzania Pism Hebrajskich. Chociażby w Mateusza 11:19 oraz wŁukasza 7:35 czytamy, że "usprawiedliwiona została mądrość na podstawie swoich uczynków" i "usprawiedliwiona przez wszystkie dzieci swoje", czyli zasadniczo ten sam typ języka, jaki znajdujemy w Przysłów. Trynitarze podają wiele wersetów mówiących o Duchu świętym, ale wydają się ignorować to, że nie tylko o Duchu świętym, ale też o krwi i wodzie powiedziano, iż świadczą one i są ze sobą zgodne (1 Jana 5:6,7). W Rzymian 10:6 oznajmiono, że "usprawiedliwienie, które jest z wiary, tak mówi", a przecież usprawiedliwienie nie jest osobą. Właśnie dlatego nawet "Catholic Dictionary" mówi o wersetach tak często odnoszonych do demonstrowania osobowego Ducha świętego:
Większość tych miejsc nie dostarcza żadnego przekonywającego dowodu osobowości. (…) Nie możemy zapominać, że NT personifikuje zwykłe cechy charakteru, takie jak miłość (1 Kor. xiii:4) i grzech (Rzym. vii.11), ba, nawet abstrakcyjne i pozbawione życia rzeczy, takie jak prawo (Rzym. iii.19), woda i krew (1 Jn. v.8).
Zadajmy więc sobie pytanie, czym różni się mówienie o Duchu świętym jako "przewodniku" od mówienia o mądrości, że "napomina", "strzeże" i "zachowuje"? Czym różni się mówienie o Duchu świętym, że może być "zasmucany" od mówienia o miłości, że jest "cierpliwa", "dobrotliwa", "nie obraża się" ani "nie daje się rozdrażnić"? Gdyby ktoś zapytał, jak można zasmucić coś niebędące osobą, musi zadać sobie podobne pytanie w jaki sposób coś niebędące osobą (miłość) może być cierpliwe, życzliwe, wstrzymujące się od urażania lub rozdrażnienia? Gdyby wyjątki mówiące o Duchu świętym rzeczywiście ukazywały jego osobowość, wtedy " idąc tym samym tokiem rozumowania " wyjątki mówiące o mądrości i miłości także wskazywałyby, że są one osobami. Co do tego, że duch bywa "zasmucony", to czy sami nie mówimy o "urażonej dumie"? Właśnie dlatego niektórzy znajdują tak sporo wniosków przez pobieżne rozważania tematu.
W Jana 16:7 Jezus powiedział: "Lepiej dla was, że Ja odchodzę, bo jeślibym nie odszedł, Obrońca [lub "Wspomożyciel", "Pocieszyciel"] nie przyszedłby do was, jeśli zaś odejdę, poślę Go do was" (Biblia poznańska). W różnych odniesieniach wobec Ducha świętego jako "wspomożyciela" lub "pocieszyciela" oraz w większości przekładów sprawozdań ewangelicznych występuje zaimek "on" i "jego". Poza tym, grecki termin określający "wspomożyciela" lub "pocieszyciela" (paraclete) jest rodzaju męskiego i w każdym odniesieniu do niego zaimek musi być w rodzaju męskim. (Tak jak w języku hiszpańskim, gdzie, na przykład, ołówek (lapiz) jest rodzaju męskiego i zawsze wiąże się z zaimkiem rodzaju męskiego él, i porównywalnie "stół" (mesa) jest rodzaju żeńskiego wiąże się on z zaimkiem rodzaju żeńskiego ella). Dla kontrastu, grecki termin "duch" (pneuma) jest rodzaju nijakiego i zawsze związany z nim zaimek jest rodzaju nijakiego, nawet gdy odnosi się on do Ducha świętego.
Dlaczego Jezus powiedział, że korzystniejsze będzie, jeśli on odejdzie, a przyjdzie Duch świety?W pewnym komentarzu ("The Expositor’s Bible Commentary", Vol.9, strony 156, 157) poczyniono taką uwagę odnośnieJana 16:7:
Jezus powiedział swoim uczniom, że jego oddzielenie od nich lezy w ich najlepszym interesie. Dopóki był on z nimi osobiście, jego praca była ograniczona do jednego miejsca; niemożliwe było też nawiązywanie kontaktu z nimi w jednakowym stopniu, o każdej porze i we wszystkich miejscach. Nadchodzący "Pocieszyciel" wyposażyłby ich do prowadzenia potężniejszej służby na szerszą skalę.
Jak wiemy, swoim wstąpieniem do nieba Jezus dał swoim naśladowcom "ufność, że wejdziemy do sanktuarium [Bożej obecności] dzięki krwi Jezusa "a to wejście poza zasłonę otworzył nam przez drogę nową i żywą, to jest przez ciało swoje", i z tego powodu mając go za naszego arcykapłana "przystąpmy z czystymi sercami i pełnym zaufaniem" (Hebrajczyków 10:19-22, B.Poz). Podobnie, jako osobie panującej po prawicy Boga, została mu dana "wszelka władza na niebie i na ziemi" (Mateusza 28:18, B.Poz), dzięki której może wysyłać świętego Ducha Bożego w większej mierze ku swoim ziemskim sługom. Pięćdziesiąt dni po jego zmartwychwstaniu, kiedy na jego uczni został "wylany" Duch święty, Boża obecność i potęga została zademonstrowana z całą mocą (Dzieje Ap. rozdz. 2)
To, że coś niecielesnego może być nazywane "pocieszycielem" nie jest niczym niezwykłym, co widać z wcześniejszych przykładów. Tak grzech, jak i śmierć, a także miłościwa życzliwość Boża zostały opisane w Rzymian 5:14,17,21oraz w 6:12 jako władcy "panujący" bądź "królujący" nad ludzkością (termin "panować" jest tłumaczeniem greckiego ebasileusen, który pochodzi od basileus, "król").
Czym zatem jest Duch święty?
Międzynarodowej sławy katolicki uczony i profesor Uniwersytetu w Tübingen w Niemczech, Hans Küng, odnosi się do Ducha świętego jako "niewidzialnej siły i mocy pochodzącej od Boga". Jest to w pewnym sensie podobne do definicji, jaką podaje organizacja Strażnicy, mianowicie, że Duch święty jest "czynną mocą Bożą". Jednakże błąd Strażnicy nie polega po prostu na określaniu, że Duch świętego nie jest osobą, ale na tym, że jest on zupełnie bezosobowy, przyrównując go nawet do bezosobowego prądu elektrycznego itp. Dla przykładu pogląd Künga, który mówi o Duchu jedynie jako o "niewidzialnej sile i mocy pochodzącej od Boga" wydaje się zbyt okrojony, by uchwycić pełne znaczenie Ducha. Wydaje się, że można tu posłużyć się paralelą do opisu Pawła, który mówi o nas, iż mamy "umysł Chrystusowy" (1 Koryntian 2:16). Każdy z nas odznacza się jakimś duchem, chociaż może się on ujawniać w różnych aspektach przy określonych okazjach, można mieć ducha pozytywnego lub negatywnego albo jeszcze innego. Ale zasadniczo okazywany przez nas duch jest odzwierciedleniem nas jako jednostek, tym, kim jesteśmy, czym jesteśmy wewnątrz. Nasz duch jest zatem niekiedy czymś bardzo osobistym w nas, chociaż on sam nie jest osobą. Tak samo jest z duchem Bożym lub z duchem Jego Syna (Rzymian 8:9). Możemy zrozumieć jak duch może mieć moc tylko poprzez rozważenie jak on oddziałuje na ludzi i jakiego oni ujawniają ducha. Dla zilustrowania – mogą oni być grupą osób, którzy dobrze się ze sobą czują, są tolerancyjni, mają wzgląd jeden na drugiego i tym samym żyją ze sobą w pokoju. Ale jeśli pośród nich znajdzie się osoba przejawiająca agresywnego, dogmatycznego, spornego i kłótliwego ducha, jest całkiem możliwe, że po pewnym czasie zaczęliby się oni ze sobą kłócić i spierać, z powodu zarażenia się duchem tamtego. Nie jest to nic namacalnego ani widocznego, jednak ma moc. Słusznie można to odnieść w przeciwną stronę. Grupa ludzi może czuć się słaba, niezdolna do wykonania jakiejś pracy z powodu negatywnego nastawienia – jednym słowem zniechęcona. Osoba ze zdrowym, pozytywnym duchem pojawiająca się między nimi mogłaby w krótkim czasie spowodować zakończenie ich marazmu, przez co nabiorą energii i siły do ponownego działania. Oczywista jest tutaj nie tylko moc, ale też fakt, że w każdym wypadku duch jest bardzo osobisty, nie dlatego, że jest osobą, ale ponieważ jest odzwierciedleniem każdej osoby i emanuje z niej.
W swoim miłosiernym braniu pod uwagę ludzkich słabości, Jehowa dostarczył pomocy wzmacniającej wiarę Izraelitów. Podczas ich wędrówki z Egiptu spowodował, że w dzień posuwał się przed nimi słup obłoku, a w nocy słup ognia (Wyjścia 13:21,22). Te widzialne rzeczy stanowiły dowód Bożej obecności będącej wśród nich. Gdy wniesiono przybytek, zstąpił na niego obłok i okrył go. Izraelici rozumieli także, że boskie światło skrzące się pomiędzy cherubinami na arce przymierza stojącej w oddzielonym Miejscu Najświętszym przybytku (a później w świątyni), oświetlało i symbolizowało Bożą obecność (1 Samuela 4:4; Psalm 80:1). Chrześcijanie nie posiadali ziemskiej świątyni, lecz sami stanowili świątynię Bożą, założoną na Jego Synu, jako kamieniu węgielnym (1 Koryntian 3:16,17; 2 Koryntian 6;16; Efezjan 2:21). Święty Duch Boży czynnie działał wśród nich i napełniając ich, kierował nimi i dawał możność działania. Wyrażenia takie, jak "Bóg pokoju niech będzie z wami wszystkimi" i "Bóg miłości i pokoju będzie z wami" (Rzymian15:33; Filipian 4:9 i 2 Koryntian 13:11), są niewątpliwie formami zastępczymi wyrazu pragnienia, by święty Duch Boży był z nimi. Dowodem bycia Boga "z nimi" nie jest już słup obłoku czy ognia, ale owoce, które wydaje w nich Duch Boży w ich codziennym życiu (Galatów 5:22-25). Oni "żyją według Ducha" i "kierują swoje myślenie ku sprawom Ducha", okazując duchowe rozeznanie i "umysł Chrystusowy" (Rzymian 8:5,6; 1 Koryntian 2:14-16).
Ponieważ samo Pismo Święte nie odkrywa szczegółowej definicji, nie możemy udawać, że wiemy wszystko w tym zakresie. Wydaje się jednak oczywiste, że posiadanie ducha Bożego nie oznacza po prostu posiadania jakiejś niewidzialnej siły pobudzającej daną osobę, ale wynika ze stopnia, do jakiego ten ktoś pozostaje z Nim w harmonii, w jaki sposób myśli i czy czuje tak, jak On w różnych sprawach, do jakiego stopnia przyjmuje Jego punkt widzenia i czuje się pobudzony do działania w zgodzie z Jego własnymi motywacjami, czyli można się tu posłużyć wszelkimi terminami opisującymi siłę napędową współgrającą z Jego działaniami i spełnianiem Jego woli (porównaj wypowiedź Pawła w 1 Koryntian 5:3,4 i 2 Koryntian 11:4). "Motywacją" jest przede wszystkim miłość, która wyraziła się w wydaniu za nas Jego Syna, i która jest pierwszym składnikiem "owoców" Ducha Bożego, które opisano w Galatów 5:22. Widać więc wyraźnie, że nie jest to jedynie siła czy moc, która wydaje owoc miłości, radości, cierpliwości i temu podobnych przymiotów. Jest to raczej oddziaływanie, by być takim jak Bóg i nasze dochodzenie do znajomości i kochania Go, tak jak On to robi.
Dlaczego Chrystus zesłał nam Ducha Świętego?
Po pierwsze
Duch Święty sprawia w nas nowe narodzenie, które jest warunkiem wejścia do Królestwa Bożego, czyli do nowego życia w Bogu, w jedności z Bogiem. Chrystus mówi do Nikodema: zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć Królestwa Bożego (J 3:3; por. J 1:12.13). Duch Święty jest sprawcą nowego życia, jakiegoś początku, jakiegoś decydującego zwrotu w nas – i to Pismo Święte nazywa nowymi narodzinami. Duch Święty jest więc absolutnie konieczny do tego, abyśmy się na nowo narodzili, abyśmy rozpoczęli nowe życie.
Po drugie
Duch Święty nie przynosi nam nowych treści, nowej prawdy w stosunku do tej, którą przyniósł nam Chrystus, ale prawdę tę jak gdyby umieści w naszym wnętrzu, wzbudzi w nas wiarę, bez której słowo Chrystusa nie stanie się dla nas słowem Bożym, które możemy przyjąć bez jakiejkolwiek wątpliwości. Tylko w Duchu Świętym możemy przyjąć jako prawdę Chrystusową naukę. Nie wystarczy do tego zwyczajna inteligencja, wiedza, rozum, dobra pamięć, bo – jak mówi psalmista – "w Twej światłości oglądamy światłość" (Ps 36:10). Musimy mieć w sobie wewnętrzne światło Ducha Świętego, abyśmy mogli poznać Chrystusa jako światłość, abyśmy mogli poznać tę światłość, którą Chrystus przekazuje nam przez swoje Słowo i przez swoje życie. A więc od strony treści Duch Święty nie przynosi nic nowego w stosunku do tego, co przyniósł Chrystus, ale bez Ducha Świętego cała ta treść pozostałaby jak gdyby na zewnątrz nas. Nie moglibyśmy sobie tej treści wewnętrznie przyswoić tak, aby stała się ona dla nas treścią naszego życia. Duch Święty jak gdyby uwewnętrznia to życie, które przyniósł Chrystus. Staje się ono wówczas naszą wewnętrzną własnością i zaczynamy nim żyć. Dlatego porównuje się Ducha Świętego do strumienia żywej wody, tryskającej z naszego wnętrza. Dzięki Duchowi Świętemu jest w nas nowe życie.
Przez pojęcie:„Dary Ducha Świętego” rozumiemy nadprzyrodzone uzdolnienia, nadające władzom naszej duszy taką sprawność, iż stają się szybko posłuszne natchnieniom łaski. Dzięki Darom dusza łatwo postępuje w doskonałości chrześcijańskiej. Mistycy wyróżniają się Darami Ducha Świętego, natężeniem ich działania. Jeśli cnoty można porównać do pracy wioseł, to Dary do żagli. Dusza bez większego wysiłku nastawiona jedynie na działanie Ducha Świętego płynie szybko i bezpiecznie do niebieskiej przystani. Dusza zaś zdana na własne wysiłki płynie o wiele wolniej, więcej napotyka niebezpieczeństw, szybciej słabnie.
Liczba Darów: Wymienia się ich siedem. Taką bowiem ich liczbę wymienia prorok Izajasz: „A wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści odrośl z jego korzenia. I spocznie na niej Duch Jahwe – duch mądrości i rozumu, duch rady i męstwa, duch wiedzy i bojaźni Jahwe” (Iz 11,2-3). Pełnia darów Ducha Świętego jest tu wyrażana przez trzy pary. Liczba siedem przyjęta w teologii powstała stąd, że ostatni wyraz hebrajski „bojaźń” został oddany w „Septuagincie” i „Wulgacie” dwoma różnymi słowami: „bojaźń” i „pobożność”.
Poszczególne Dary są omówione nadto w różnych miejscach Pisma świętego: i tak o mądrości Bożej napisana jest cała księga (Księga Mądrości), o rozumie –Psalm 32/31,8-9, o radzie pisze Izajasz (Iz 9,6), o umiejętności – św. Paweł (Ef 3,19); tenże Apostoł pisze również o męstwie (7 Kor 1,24) i pobożności (1 Tm 4,8); wreszcie o bojaźni BożejPsalm 111/110,10.
Dar mądrości
Definicja daru
Dary umiejętności i rozumu sprawiają, że nasza wiara nie szuka już dłużej swojego przedmiotu: stała się wiarą pewną, ugruntowaną, światłem na naszej drodze.Niewidzialne i niewymowne rzeczywistości świata Bożego zostały pognane i – na tyle na ile jest to możliwe dla naszej ubogiej i skończonej natury ludzkiej – przeniknięte oraz wzięte w posiadanie z radością i upodobaniem. Otóż dzięki miłości serce może nareszcie odpoczywać i kochać, ponieważ widzi ów przedmiot miłości ze świetlistą wyrazistością oraz wznosi się wchodząc w stan zażyłej i głębokiej komunii z Bogiem. Jest to ostateczny, najwznioślejszy i najwspanialszy cel naszego doświadczenia chrześcijańskiego: miłość jako doskonałe zjednoczenie z Panem. z trójjedynym Bogiem, który jest źródłem miłości.
Dar mądrości poszerza praktykę tej miłości, otwierając ją, już na tej ziemi, na oglądanie Boga, które później, w pełni jaką będzie niebo, stanie się doskonałe i wszystko wynagradzające. Z tego powodu daru mądrości pozostaje w ścisłej realizacji z darem rozumu. Ten ostatni bowiem oświeca rozum serca i dostarcza mu przedmiotu, które ma ono kochać i kontemplować. Przedmiotem tym jest miłość Boga.
Na skutek działania daru mądrości dusza kocha spontanicznie, co więcej, bardziej niż kocha, czuje się kochaną, gdyż miłość, tak jak modlitwa, staje się siłą, która jak wody rzeki żywej wypływa wolna i tryskająca ze źródła Ducha Świętego. Obdarzona mądrością dusza staje się z łatwością posłuszna działaniu Ducha Świętego. Posłuszeństwo to kieruje duszę ku dwom rzeczom w szczególności: kontemplacji rzeczy Bożych oraz ocenie rzeczy Bożych i ludzkich według zasad Bożych.
Przede wszystkim mądrość ożywia kontemplację. Największą i najpiękniejszą rzeczą jaką Bóg mógł wszczepić w serce człowieka tu pragnienie „zobaczenia” Go. Tutaj zostaje zaspokojone naturalne pragnienie duszy ludzkiej. Ale człowiek sam nie może tego osiągnąć, gdyż transcendencja Boga jest nieskończona, Bóg jest zbyt wielki, któż może się z Nim równać? Tylko łaska Boża może zaspokoić to pragnienie.
Doskonałą kontemplację, która jest całkowicie spełnioną miłością, osiągniemy dopiero w niebie, w błogosławionej ojczyźnie. Ale już tu na ziemi możliwe jest rozpoczęcie rozkoszowania się Bogiem, gdyż został nam dany Duch Święty jako zadatek, antycypacja.
Jak jest możliwe rozpoczęcie kontemplacji Pana już na tej ziemi? św. Bonawentura, Doktor seraficzny, pisze: „Jak więc do mądrości dochodzi się tylko przez łaskę, prawość i wiedzę, tak do kontemplacji nie dochodzi się bez głębokiej medytacji, bez czystego życia i bez żarliwej modlitwy. Ponieważ łaska stanowi podstawę prawości woli oraz oświecenia rozumu, przede wszystkim winniśmy się modlić, następnie święcie żyć, po trzecie mieć oczy otwarte na piękno prawdy, a kontemplując je, piąć się stopniowo aż do wysokiej góry, gdzie oglądać będą Boga nad bogami na Syjonie”.
Jak więc możemy kontemplować Oblicze Pana na ziemi żyjących? Modląc się, medytując, otwierając serce na mądrość miłości i poznania Go. „Proszę w modlitwach, aby Bóg… dał wam ducha mądrości i objawienia w głębszym poznaniu Jego samego”:
oto modlitwa, którą nieustannie wznosił Paweł do Boga Ojca Pana naszego Jezusa Chrystusa za wspólnotę w Efezie (Et 1, 17). Także nam Pan udzieli takiej mądrości!
Kontemplacja nie jest chwilą, ale trwałym stanem zatopienia się w rzeczywistość serca Bożego. Mimo to zatopienie to nie oddala nas od rzeczywistości ludzkiej, w której żyjemy: mądrość przemienia ją, mocą miłości. Człowiek, który osiągnął kontemplację, zwracając uwagę na życie Ducha w sobie, odnajduje także mądry sposób codziennego życia, przemieniając je mocą miłości.
Trzeba być kontemplatywnymi, aby naprawdę zrozumieć stworzenie! Kontemplacja jest źródłem wewnętrznego poruszenia ku rzeczom i ludziom, czyli również źródłem prawdziwego apostolatu. Serce kontemplatyka jest wszechświatem dążącym w górę, ku sercu Boga i schodzącym ku sercu braci. Korzeniem wszystkiego jest miłość.
posłuszeństwo Duchowi mądrości kieruje duszę w stronę kontemplacji, ale także ku sądzeniu rzeczy Bożych i ludzkich według reguł Bożych.
Kontemplatyk patrzy wzrokiem przyszłości Bożej skierowanym na teraźniejszość: kontempluje rzeczywistość tak, jakby była już ostatecznie przemieniona przez Chrystusa.
Trzeba być kontemplatywnymi, aby naprawdę zrozumieć stworzenie. Tylko człowiek mądry potrafi prawdziwie ocenić, gdyż posiadając miłość rzuca snop prawdziwego światła na rzeczy, fakty i osoby. Tylko mądrość umie przeniknąć rzeczy.
Doświadczenie Świętych
Mądrość jest smakowaniem rzeczy Bożych.
Potwierdza to doświadczenie przeżyte przez świętych.
Przedstawimy teraz to, czego zakosztowało dwoje wielkich świętych: św. Franciszek z Asyżu i św. Terasa od Dzieciątka Jezus.
Tomasz z Celano, pierwszy biograf świętego, tak opisuje doświadczenie Franciszka: „ Kiedy modlił się w lasach i miejscach samotnych, napełniał je wzdychaniem, ziemię obmywał łzami a rękami bił się w piersi. To tam, korzystając z intymności i poufności miejsca, rozmawiał na głos ze swym Panem: zdawał sprawę Sędziemu, błagał Ojca, rozmawiał z Przyjacielem, żartował w sposób pełen miłości z Panem Młodym. I po to, aby ofiarować Bogu, w wielorakich ofiarach, wszystkie włókna swego serca na różne sposoby podchodził do Tego, który jest najwyższą jednością. Często długo medytował nie poruszając ustami a koncentrując w swym wnętrzu zewnętrzne moce wznosił swego ducha ku niebu. Tak oto ukierunkowywał cały swój umysł i uczucie na tę jedyną rzecz, o którą prosił Boga: nie był to więc człowieka który się modlił, ale raczej człowiek całkowicie przemieniony w żywą modlitwę.
Jak wielka musiała być owa słodycz, która jego, nawykłego przecież do tych uniesień, ogarniała? Wie to tylko on. Tylko ten, kto tego doświadczył może coś o tym wiedzieć, zaś tym, którzy tego nie doznali nie jest to dane. Kiedy jego serce było u szczytu uniesienia całą swą zewnętrznością i wnętrzem, będąc całkowicie w omdleniu, już przebywał w najdoskonalszej ojczyźnie królestwa Bożego”.
Ze strony mądrości ten sposób działania, poprzez doświadczenie słodyczy i swego rodzaju owocnej miłości, znajduje potwierdzenie w Dziejach duszy św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Święta pisze:
„Przede wszystkim wzrastałam w miłości Boga. Odczuwałam w sercu zapał nigdy wcześniej nie odczuwany. Niekiedy odczuwałam wybuchy miłości… Czułam się zalewana tak wielkimi pocieszeniami, że uważam je za jedne z największych łask mego życia. Rozumiem i z doświadczenia wiem, że królestwo Boże jest w nas”.
To właśnie jest mądrość, dar Ducha, Słuszną jest rzeczą pragnąć jej i poślubić ją, prosić o nią Pana, jak Salomon, gdyż bez niej nie można wejść do rozżarzonego serca Boga ani odczuwać tchnienia Jego miłości.
Działanie mądrości w człowieku odrodzonym
Postaramy się teraz zrozumieć, z pomocą Bożej mądrości, w jaki sposób działa Duch mądrości w człowieku odrodzonym.
Z tego, co do tej pory powiedzieliśmy, jasno widać jak człowiek, dzięki darowi mądrości, staje się gorliwym kontemplatykiem, który żyje w komunii Trójcy.
Ale jest też coś szczególniejszego, czego dokonuje w człowieku ten dar. Człowiek jest często podzielony sam w sobie: wola serca, namiętności, pragnienia, myśli, choroby wnętrza wywołują czasem efekt podziału, który jest przyczyną głębokiego cierpienia.
Mądrość sprowadza człowieka z powrotem do centrum jego wewnętrznej jedności. Mędrzec jest człowiekiem, który potrafił sprowadzić do jedności głębie swego istnienia: rozum, wolę, pamięć, serce, wszystkie siły. Jest człowiekiem spokojnym, gdyż, nauczył się kochać Pana całym sercem, całą duszą ze wszystkich sił.
Darowi mądrości odpowiada więc, jak to lepiej zobaczymy za chwilę, ewangeliczne błogosławieństwo, która mówi: „Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi”.
Mądrość nie ma wyłącznie aspektu spekulatywnego: ma także aspekt praktyczny. Jej drugim ważnym żądaniom jest kierowanie całą działalnością człowieka.
Św. Tomasz, w wyżej przedstawionej definicji, stwierdza, że zadaniem mądrości jest ocenianie rzeczy ludzkich przy zastosowaniu zasad Bożych.
Powiedzieliśmy już, że zasady Boże zawierają się w miłości Boga. Otóż miłość ta została nam objawiona i okazana w Chrystusie Jezusie, mądrości Boga i wspaniałości Jego istoty. Z tego punktu widzenia zasady Boże stają się dla nas osobą Chrystusa Jezusa, tym, co On nam dał i co dla nas zrobił. W praktyce są Jego Ewangelią, która musi być przyjęta przez chrześcijanina jako kryterium i norma oceny.
Duch mądrości obdarza nas smakiem rzeczy „prawych”, jak każe nam się modlić Kościół w liturgii Pięćdziesiątnicy. Postępować w sposób prawy oznacza dla chrześcijanina postępować zgodnie z Ewangelią. Mądrość sprawia, że przyjmujemy Ewangelię za normę, miarę, sąd pomocny w ocenie każdej rzeczy. Daje nam zwłaszcza odczuć smak stów Jezusa: sprawia, że rozumiemy, przenikamy i przeżywamy na przykład ducha błogosławieństw, znaczenie krzyża: wzniosłe prawo oderwania się, umartwienia, ubóstwa, itd.
Mądrość wprowadza Ewangelię w nasze życie bardzo łagodnie, spontanicznie. W oczach mądrości tego świata Ewangelia jest głupotą, szaleństwem, a tajemnica Chrystusa, Jego słowo, Jego krzyż, są rzeczywistościami bez znaczenia i wartości. Ale to co jest głupotą u Boga przewyższa mądrością ludzi i to, co jest słabością u Boga jest mocniejsze od ludzi.
Podobnie Jezus w Ewangelii ogłasza, kto naprawdę jest mądry: „Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój obudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony” (Mt 7, 24-25).
Mądrość buduje dom człowieka na skale, którą jest Słowo Pańskie. Ewangelia przedstawia nam Maryję, Matkę Jezusa jako doskonały obraz mądrej kobiety: zachowuje ona, mówi św. Łukasz, słowa Pana rozmyślając o nich w swym sercu.
Nie chcielibyśmy zakończyć omawiania tego bogatego aspektu daru mądrości bez przytoczenia tego, co o nim pisze doktor seraficzny św. Bonawentura.
Zaczynając od zdania zaczerpniętego z Księgi Przysłów: „Mądrość zbudowała sobie dom i wyciosała siedem kolumn” Bonawentura wyobraża sobie czym są owe kolumny podtrzymujące dom. Są nimi: wstydliwość, niewinność myśli, umiar w rozmowie, szlachetność uczuć, hojność działania, dojrzałość sądzenia, prostota intencji.
Wstydliwość jest czystością ciała, umysłu i serca; niewinność myśli jest prostotą bycia i działania; umiar w rozmowie jest umiejętnością odziania ciszą własnego życia oraz przemawianiem z łaską; szlachetność uczuć jest łagodnością z jaką traktujemy innych; hojność działania identyfikuje się z miłosierdziem; dojrzałość sądzenia pomaga w rozważnym sądzeniu; prostota intencji to serce wolne od każdej dwuznaczności i fałszu oraz bycie wolnym od wszelakiej hipokryzji.
Dom mądrości, gdzie zamieszkuje człowiek, staje się więc mieszkaniem Boga, gdzie poprzez oświecenie i ascezę dopełnia się cudowne przeznaczenie człowieka, którym jest jego Świętość. Człowiek mądry to ten, kto – posiądzie sposób myślenia Boga, lub lepiej, będąc przez niego posiadany – przeżywa doświadczenie w pełni dojrzałego i owocnego życia chrześcijańskiego.
Konkluzja
Św. Tomasz pisze: „Spośród wszystkich, badań ludzkich badanie mądrości jest najdoskonalsze, najszlachetniejsze, najpożyteczniejsze i najprzyjemniejsze. Jest ono najdoskonalsze, ponieważ o ile człowiek oddaje się badaniu mądrości, o tyle posiada już część jakąś prawdziwość szczęścia (…). Jest najszlachetniejsze, ponieważ przez nie przede wszystkim zbliża się człowiek do podobieństwa Boga, który wszystko w mądrości uczynił (…). Jest zaś najpożyteczniejsze, ponieważ przez samą mądrość dochodzi się do królestwa nieśmiertelności (…). Jest ono zaś najprzyjemniejsze, ponieważ najmowanie się nie pozbawione jest przykrości i tęsknoty, odznacza się zaś radością i weselem”.
Na płaszczyźnie spekulatywnej mądrość wzywa nas do tego, abyśmy byli miłośnikami Boga i Chrystusa Jezusa, jak to wspaniała wyraził św. Franciszek w jednej ze swych modlitw: „Porwij, proszę Cię, Panie, gorejącą i słodką siłą Twojej miłości, mój umysł od wszystkich rzeczy, które są pod niebem, po to, abym umarł z miłości do Twojej miłości, tak jak Tyś raczył umrzeć z miłości do mojej miłości”.
Kochać miłość Boga, mówić o Bogu z nieodpartą pasją i rozkoszą, odczuwać i mówić o niepokoju wywołanym byciem dalekim od Niego: oto do czego popycha dar mądrości. Na płaszczyźnie praktycznego działania dar mądrości musi popychać nas do oceniania faktów, rzeczy i osób z punktu widzenia Boga i słów Jezusa oraz do zaangażowania się w „słodki trud” ascezy, w dążenie ku świętości, po to, by stać się człowiekiem pokoju.
Ponieważ, jak powiedzieliśmy, darowi mądrości odpowiada błogosławieństwo czyniących pokój, możemy zakończyć fragmentem z Dagnino. Mówi on, że „nasza wartość jako ludzi, czyli nasza dojrzałość chrześcijańska, jest wprost proporcjonalna do samokontroli, która w jakiś sposób odwzorowuje wieczny pokój Trójcy”. Nareszcie możemy zrozumieć słowo-doświadczenie św. Jana: „To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce – bo życie objawiło się…” (l J l, 1-2). Słyszeć, widzieć, kontemplować, dotykać… Chciało by się rzec, że dar mądrości daje duszom nowe i szczególne „zmysły”.
„[Mądrość] jest odblaskiem wieczystej Światłości; zwierciadłem bez skazy działania Boga, obrazem Jego dobroci. Jedna jest, a wszystko może, pozostając sobą, wszystko odnawia, a przez pokolenia zstępując w dusze święte, wzbudza przyjaciół Bożych i proroków. Bo ona piękniejsza niż słońce. Porównana ze światłością – uzyska pierwszeństwo” (Mdr 7, 26-29). ,
Ze str.:http://www.piotras.alleluja.pl/tekst.php?numer=21774