Bez kategorii
Like

Kilka słów o monogamii

12/01/2013
600 Wyświetlenia
0 Komentarze
13 minut czytania
no-cover

Monogamia, uświęcony prawem ludzkim i boskim związek mężczyzny i kobiety, naturalny człowiekowi, najlepiej chroniący potomstwo, tylko czy jest to prawda?

0


Rozejrzyjmy się w świecie człekokształtnych. Jedynym członkiem tej rodziny żyjącym w monogamii członek tej rodziny gibon, który jest równocześnie najbardziej oddalony od nas genetycznie, zaś seks pojawia się u niego tylko w momentach płodności. Najbliższy nam genetycznie bonobo stosuje model krycia wielosamczy – wielosamiczny a sam seks wykorzystuje dla rozwiązywania wielu problemów społecznych jak potwierdzanie więzi, rozładowanie napięć w grupach i między grupami, występuje u nich silny związek między dzieleniem się jedzeniem a aktywnością seksualną, potomstwo wychowywane jest wspólnie, nigdy nie zaobserwowano dzieciobójstwa. Bonobo jest bardzo zbliżony do nas anatomicznie i w zakresie zachowań seksualnych, u samic tak jak u kobiet srom przesunięty jest do przodu co pozwala na uprawianie seksu w pozycji w którym partnerzy są skierowani ku sobie twarzami, występuje w trakcie tego aktu namiętne całowanie i patrzenie sobie w oczy. Po wydaniu potomstwa samice szybko powracają do grupy i po upływie kilku miesięcy są gotowe do podjęcia normalnego życia seksualnego.
 
Czy więc człowiek jest zbliżony w zachowaniach seksualnych do bonobo?
Jeśli popatrzymy na plemiona żyjące w kulturach łowiecko – zbierackich, monogamia nie jest tam przeważającym modelem rodziny. W zamian za to gromadzenie dóbr materialnych traktowane jest jako jeden z najpoważniejszych występków względem społeczeństwa. W tym modelu duży nacisk kładziony jest również na wolność jednostki pod względem seksu ale również na wspólne działanie, w tym wychowywanie potomstwa. Popatrzmy na kilka przykładów. U ludu Warao – Indian lasów Brazylii spotykamy okresy świąteczne w którym każdy dorosły członek grupy uprawia seks z dowolnie wybranym partnerem również spoza własnej grupy. Taki układ zapewnia wymianę genową. Seks dla zaciśnienia więzi między społecznościami spotykamy u Inuitów, gdzie gość poza łożem otrzymuje również na noc małżonkę gospodarza. Tak ugoszczony gość ma obowiązek moralny niesienia pomocy, gdyby gospodarz był w zagrożeniu. Ciekawe rozumienie ojcostwa ale i macierzyństwa spotykamy u ludu Kulina, które zakłada ojcostwo i macierzyństwo składane. Ludzie ci wierzą, że pierwszy mężczyzna, który współżył z kobietą chcącą mieć potomka zasiewa ziarno, które musi być dokarmiane mlekiem męskim. Stąd kobieta dobiera sobie kolejnych partnerów, z którymi współżyje, pod względem cech jakie chciałaby widzieć u swojego dziecka. Po narodzinach dziecko należy dokarmiać mlekiem kobiet. Znowu matki dobierają sobie inne karmiące kobiety pod względem cech jakie chciałaby swemu dziecku nadać. W tej społeczności każdy wierzy, że ma wielu ojców i wiele matek i wszyscy ci ojcowie i matki zapewniają mu opiekę i wsparcie zarówno w sensie materialnym jak i wiedzy.
 
Takich przykładów można wymieniać wiele. Ale ktoś może powiedzieć, że to ludy żyjące na granicach cywilizacji. W Chinach żyje lud Mosuo, kładący silny nacisk na wolność decydowania o swym ciele. Tam majątek przekazywany jest z kobiety na kobietę, a potomstwo wychowuje rodzina matki. Każda młoda dziewczyna w wieku 14 lat otrzymuje pokój z niezależnym wyjściem na zewnątrz i to ona decyduje kogo do swego pokoju zaprasza na noc. Śluby wierności traktowane są jako duży nietakt, jako próbę targowania się. Władze chińskie wielokrotnie próbowały zmienić ten model, nawet zmusili ich siłą do nawiązywania związków małżeńskich, jednak gdy naciski ustępowały powracano do starego modelu.
 
Nadejście monogamii
Jak widzimy pierwotnym modelem dla człowieka jest model wielosamczy – wielosamiczny. Monogamia pojawiła się u ludzi wraz z tzw. rewolucją neolityczną, czyli przejściem człowieka do rolnictwa a co się z tym wiązało gromadzeniem majątków. Posiadanie majątków wyzwalało potrzebę posiadania potomka, któremu można by przekazać ten majątek, ale potomka którego pochodzenia będziemy pewni. To doprowadziło do swoistego układu ekonomicznego. Seks, wierność kobiety w zamian za obronę i utrzymanie. I to jest sensem monogamii.
 
Ten układ odnotowany został w ostatnim przykazaniu dekalogu. „Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego, ani będziesz pragnął żony jego, ani sługi, ani służebnicy, ani wołu, ani osła, ani żadnej rzeczy, która jego jest”. Jak widzimy, kobieta/żona została tu przypisana jako część majątku mężczyzny i to w pozycji po dobrach dziedziczonych z pokolenia na pokolenie. Najważniejszy jest dom co jest rozumiane jako pola, domostwo, zgromadzony majątek przez pokolenia. Tak więc małżeństwo i monogamia jest zjawiskiem czysto kulturowym a nie naturalnym człowieka.
 
Wady monogamii
Dziś zdajemy się nie zwracać uwagi na wady monogamii, wręcz zamykamy na nie oczy. Monogamia sprawdza się tylko w jednym przypadku, gdy oboje rodzice żyją i chcą pozostawać w związku małżeńskim. Stąd taki duże naciski religii na wierność małżeńską. Jednak gdy warunki te nie będą z jakiejkolwiek przyczyny zachowane wychodzą wszelkie demony tego modelu. Uczucie zdrady, zazdrości, nierząd które często prowadzą do zachowań kryminogennych, czy też sieroctwo, dzieci z nieprawego łoża. To wszystko są skutki uboczne monogamii.
 
Monogamia chroni potomstwo? Otóż tylko w idealnym przypadku życia wspólnego małżonków. Już dawno KK stwierdzając tę wadę monogamii wprowadził rodziców chrzestnych, których obowiązkiem było zająć się sierotą. Jednak to nigdy nie rozwiązywało problemu definitywnie. Cichą tajemnicą jest problem sierocińców o którym społeczeństwa monogamiczne wolały by zapomnieć. Lekarz wizytujący w roku 1915 ośrodki dla niemowlaków w USA stwierdził że w 9 na 10 wizytowanych przez niego ośrodków wszystkie dzieci zmarły przed upływem 2 roku pobytu w ośrodku. W Niemczech w tym samym okresie zakładane były miasteczka w którym przebywały wiecznie głodne sieroty albo z niepełnych rodzin. Tajemnicą poliszynela było, że w tym samym czasie gdy ich dzieci cierpiały głód część samotnych matek dorabiało jako mamki w bogatych rodzinach. Dziś szukamy lepszych rozwiązań ale zawsze jest to protezą. Bezsprzeczną wadą monogamii jest bardzo słaba ochrona potomstwa w przypadku braku rodziców, czego nie spotykamy w kulturach, w których pewność ojcostwa nie jest wartością.  
 
Również poważnym problemem monogamii jest przemoc w rodzinie. Jak już powiedziałem monogamia sprawdza się tylko przy pełnej rodzinie. W momencie wystąpienia przemocy, jakże często ofiary tej przemocy pozostają nadal w związkach dla wątpliwie rozumianego dobra dzieci. Bo tylko pełna rodzina zapewni dobro dzieci, a kto będzie bękarty wychowywał.
 
Kolejnym problemem jaki sprawia monogamia jest różnica potrzeb seksualnych występująca w różnych okresach życia małżonków. Właśnie ten fakt jest siłą napędową ogromnego przemysłu usług seksualnych. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego faktu, ale jak opisywał Bolesław Prus, prostytucja w Warszawie jego okresu była jednym z najczęściej podejmowanych przez kobiety zajęć zarobkowych, gdyż jedynymi możliwościami zarobkowania dla uczciwej kobiety było krawiectwo lub nauczanie albo praca jako służąca. W czasach nam bliższych, szacuje się, że w Warszawie ten „przemysł” zatrudnia więcej osób niż w najlepszych swych latach zatrudniała Huta Warszawa.
 
Tą gałęzią przemysłu zajmują się często bardzo renomowane firmy.W USA, w roku 2000 The New York Times opublikował artykuł „Wall Street Meets Pornography” w którym stwierdził, że General Motors sprzedał przez swą sieć DirectTV więcej filmów pornograficznych niż Lary Flint, właściciel „Hustler”. Rupert Murdoch, wydawca czołowego pisma konserwatywnegoThe Wall Street Journal za pomocą spółki córki wyciągnął z przemysłu pornograficznego więcej pieniędzy niż Playboy.  
 
Bezsprzecznie modelem lepszym i bardziej naturalnym dla człowieka jest model wielosamczy – wielosamiczy. Zapewnia on znacznie lepsze warunki wychowania potomstwa, gdyż w tym modelu o potomstwo troszczą się wszyscy członkowie społeczności. W modelu tym nie spotykamy dzieciobójstwa, morderstw z zazdrości, przemocy, odrzucenia dzieci ze względu na niepewność ojcowstwa. Jednak modelu tego nie da się połączyć z pożądaniem przez człowieka wartości materialnych. Jednak czy dzisiejszy człowiek mógłby wrócić do poprzedniego modelu? Trudno powiedzieć. Były takie próby, mieliśmy „dzieci kwiaty", innym rozwiązaniem idącym w tym kierunku jest wydatna opieka państwa nad dziećmi. W państwach o dużych nakładach socjalnych pojawia się model „singli” kształtujących swoje życie seksualne  w układach wielosamczych – wielosamiczych. Czy taki będzie trend przyszłości? Myślę, że nie. Patrząc na historię podejście do życia seksualnego ma tendencję sinusoidalną. Po okresach wolności seksualnej zawsze pojawiają się okresy podejścia istnie wiktoriańskiego. Człowiek raz po raz próbuje jednego lub drugiego rozwiązania i na żadne zdecydować się nie potrafi. Bo człowiek w okresach dobrobytu, w którym potomstwo ma zapewnione utrzymanie zdąża do modelu swobodnej wymiany partnerów, zaś w czasach biedy pewniejszym wydaje się model nuklearny (ojciec, matka i potomstwo).
0

Zawisza Niebieski

Hyde-Park, porozmawiaj o sprawach trudnych, bez cenzury stosowanej przez niektórych zwolenników teorii spiskowych. Tu nie banuje, chce rozmawiac lecz na argumenty, jak Polak z Polakiem. Prosze tylko, by nie obrazac gosci mego bloga.

64 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758