ilekroć pojawi się choćby zarys jakiejś koncepcji mającej szansę na jej rozwinięcie
Zastanawiające jest, że ilekroć pojawi się choćby zarys jakiejś koncepcji mającej szansę na jej rozwinięcie. Zaraz zostaje przypuszczony atak na autora i ją samą po to by zdeprecjonować jego samego i przy okazji rzeczoną koncepcję. Może więc warto najpierw zastanowić się czy w czyimś przekonaniu potrzebna jest "trzecia droga" lub "nowa siła". Bo jeśli nie to nie widzę sensu w produkowaniu się na portalu li tylko dla zdobywania sympatyków istniejących już dziś ugrupowań i przedstawianiu nie istniejących programów. Powiem więcej. Uważam to za nie etyczne wobec współużytkowników i redakcji.
Gdy zasiada się do wypracowania wspólnego stanowiska trzeba mieć świadomość co można poświęcić na ołtarzu wspólnej sprawy, a także do jakich granic możemy się posunąć w ustępstwach by nie sprzeniewierzyć się wyznawanym ideom czy poglądom lub wizjom.
Natomiast gdy nie ma się woli do żadnych ustępstw, a chce się tylko przeforsować własny "pogląd i ogląd" lepiej zająć się czymś innym. Bo to tylko strata czasu.
W moim rozumieniu NE ma spełniać właśnie rolę miejsca do znalezienia wspólnego stanowiska w najżywotniejszych dla każdego narodu sprawach warunkujących jego przetrwanie. Bo istniejące już ugrupowania nie spełniają swojej roli, bądź też nie są zainteresowane tym tematem. Gdyż ich jedynym celem jest "robienie polityki" tylko i wyłącznie pod wąską grupę ludzi.
I rzecz w moim pojęciu podstawowa, jednak jak widzę nie dla wszystkich.
Tworząc naród (czy jak kto woli – społeczeństwo) stanowimy wspólnotę żyjącą na danym obszarze. I jako tacy powinniśmy jako nadrzędny cel mieć na uwadze interes całej wspólnoty (stąd konieczność wypracowania kompromisu). o mimo tego że stanowimy wspólnotę jesteśmy w dużym stopniu zróżnicowani światopoglądowo, obyczajowo etc, etc. Możemy wypracować zasady współistnienia i egzystencji na tej przestrzeni.
Ale możemy też bezpowrotnie tą możliwość utracić. Wówczas nasze "chcenia" i "pragnienia". Partie i ugrupowania stracą jakikolwiek sens bytu. Bo ktoś inny zajmie się uporządkowywaniem tych spraw w sposób dla siebie dogodny i nie licząc się z naszymi oczekiwaniami.
Czy się to komuś podoba czy nie faktem jest że globaliści społeczeństwom narodowym wypowiedzieli otwartą wojnę i dążą do zunifikowania świata wedle swych "racjonalno libertyńskich" zasad.
Dzisiejsze ugrupowania z pokorą podporządkowały się tym dążeniom i w tym kierunku kanalizują nasz naród w zamian za lepsze pozycjonowanie na globlanym rynku (gdzie towarem jesteśmy my sami).
Dla mnie i jak sądzę większości tu piszących jest to postawa nie do przyjęcia. I dlatego nie identyfikujemy się z żadnym z tych ugrupowań.
Stąd albo wypracujemy wspólnie akceptowalny kompromis, wypromujemy nowe ugrupowanie z solidnie skonstruowanym programem o wyraźnie określonym celu. Albo też zostanie nam Kononowicz z hasłem "nie będzie niczego".
Te kila zdań polecam uwadze wszystkich tu piszących bo trzeba sobie na wstępie uzmysłowić czego się chce i co jest dla kogoś najistotniejsze