Dziecko nie radzi sobie w pierwszej klasie? To jego problem. Sześciolatek ma prawo dobrowolnie rozpocząć naukę w szkole, ale nie ma prawa już z niej zrezygnować. Nie ma przepisów, które precyzowałyby kwestię powrotu do niższej klasy lub zerówki.
Autorzy reformy edukacji są tak bardzo przekonani o jej pozytywach, że nie biorą po uwagę realiów. Nasz produkt jest wspaniały, kto raz spróbuje, nie będzie żałować! Zdaje się, że z takim przesłaniem został wprowadzony etap przejściowy reformy edukacji, czyli dobrowolna edukacja szkolna dla sześciolatków. Kto raz jej zazna, już nigdy z niej nie zrezygnuje!… , ponieważ takiej możliwości MEN nie przewidział.
Strach się bać, co będzie za rok, kiedy wszystkie 6-latki oraz dzieci w wieku 5,5 roku pójdą do szkoły. Na pewno jednak powtarzanie pierwszej klasy (co oczywiście zostanie odnotowane w Systemie Informacji Oświatowej) przez tą część z nich, która nie dorówna starszym o rok a nawet o dwa lata kolegom z tej samej klasy, nie skróci ich edukacji, nie przyśpieszy wejścia na rynek pracy, nie wpłynie pozytywnie na ich rozwój… No, ale o co tyle krzyku? Dlaczego reforma miałaby uwzględniać dobro dziecka? Przecież dzieci i ryby głosu nie mają…
Poniżej zamieszczam opis perypetii rodziców, którzy chcieli przenieść syna z pierwszej klasy do zerówki.