Bez kategorii
Like

Khadja Nin

18/04/2012
412 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

CZTERY STRUNY ŚWIATA (16) Śpieszmy się sycić pięknem, kiedy nad światem gęstnieje zło i agresja. Poznajmy Khadję Nin z Burundi, jeden z najpiękniejszych i najciekawszych głosów Czarnej Afryki.

0


 

Khadja Nin  należy do ludu Tutsi i urodziła się w Burundi 27 czerwca 1959 roku jako najmłodsze z ośmiorga dzieci w bardzo muzykalnej rodzinie burundyjskiego dyplomaty. Podobnie jak wszystkie jej siostry i bracia od maleńka uczyła się muzyki. Jej piękny i mocny głos od początku zwracał uwagę. Już w wieku 7 lat została solistką chóru katedry katolickiej w Bujumbura, stolicy jej kraju. W roku 1975 wobec nasilających się rzezi etnicznych i wojny domowej pomiędzy Tutsi i Hutu (nie tylko przecież w sąsiedniej Ruandzie) wyjechała na drugą stronę wielkiego jeziora Tanganika do Zairu i tam wyszła za mąż za człowieka z odłamu Tutsi Banyamulenge („zza jeziora”). Odeszła od muzyki i razem z mężem prowadziła leśny pensjonat dla bogatych turystów z Europy szukających przygód w Afryce. O ciężkiej doli afrykańskich kobiet opowiada jedna z jej ważniejszych pieśni „Mama”. Niestety w Internecie nie znalazłem wiarygodnego tłumaczenia żadnego z jej tekstów na któryś ze znanych mi języków, a tłumaczeniom automatycznym zawodowo nie ufam.

W 1980 roku umiera nagle jej mąż, a w rzeziach jakie dotarły i do tej okolicy, z rąk hutuskich bojówek Interahamwe giną jej najbliżsi powinowaci. Wojna domowa między Hutu a Tutsi, w rejonie wielkich wzgórz i jezior Afryki, kulminująca w roku 1994, nawet w szczegółach przypominała straszliwe rzezie na polskich Kresach w czasie II wojny światowej. Khadja wraz z dwuletnim synkiem pośpiesznie wyjeżdża do Belgii, która kiedyś była kolonialną metropolią dla Konga i Ruandy-Urundi, a więc jest celem najłatwiejszym i najbardziej oczywistym. Tam poznaje i związuje się ze znanym już żydowskim muzykiem Nicolasem Fiszmanem, razem z nim tworząc duet autorski i sceniczny. W 1985 roku Khadja Nin dzięki kontaktom Fiszmana zdobywa pierwszy kontrakt w Grupie Muzycznej Bertelsmanna (BMG). Od 1992 roku zaczyna co dwa lata wydawać swoje albumy: Khadja Nin, Ya Pili, Sambolera, Ya. W 1996 roku, francuska TF1 wybiera Sambolerę na swą czołówkę. Zaczyna się wielki sukces Khadji Nin. Sambolera to zresztą przejmująco piękna pieśń, ponoć śpiewana dziecku, które już żyje w Europie, nie zna Afryki i nie wie nic o magicznym uroku jej pierwotnego środowiska. Niestety, też nie mam tłumaczenia.

W roku 1998 Khadja Nin przenosi się wraz z Fiszmanem do Londynu. Dziś jest jedną z najbardziej cenionych śpiewaczek Czarnej Afryki. Śpiewa mocnym, spokojnym, trochę surowym i hipnotyzującym głosem, najczęściej w ojczystym języku kinyaruanda  (kirundi) którym mówi się w Burundi, Ruandzie, w kongijskiej prowincji Kivu oraz w części Ugandy i Tanzanii. Śpiewa także w podobnym do niego języku kisuahili, też z grupy bantu, który stanowi lingua franca  dla całej Afryki Wschodniej. Rzadziej natomiast śpiewa po francusku, a najrzadziej po angielsku. Khadja Nin nadaje wszystkim śpiewanym przez siebie utworom niesamowitą wyrazistość i niepowtarzalny charakter. Pozostaje skromną osobą, a muzykę, do której wróciła w dość późnym okresie swego życia, traktuje jako dar od Boga. Oto piękna pieśń pt. Embargo, która mówi ponoć o tym, jak przyjmować zrządzenia i dary losu.

Bodaj najbardziej popularnym utworem w repertuarze Khadji Nin jest Sina mali, sina deni, która jest zmodyfikowaną wersją słynnego utworu Steve Wondera pt. Free, z akcentem na wyzwolenie kobiet. Śpiewana jest w kisuahili, co jakby podkreśla jej bardziej uniwersalny charakter. Jeśli o mnie chodzi, to wersja Khadji Nin podoba mi się bardziej niż oryginalne wykonanie niewidomego czarnego mistrza.

W tekst niniejszego wpisu wplecione są kolejno następujące utwory:

(1) Mama

(2)Sambolera

(3)Embargo

(4)Sina mali, sina deni

(5) Wale watu

 

CZTERY STRUNY ŚWIATAto otwarty cykl na moim blogu, w którym zajmuję się tematyką muzyczną. Piszę o muzykach, zespołach, utworach, instrumentach, stylach itp. Dotychczas ukazały się w tym cyklu:

 

(01) Skradzione pieśni: Jovano, Jovanke, (12.02.2012)

(02) Skradzione pieśni: Hajastan, (12.02.2012)

(03) Porompompero, (17.02.2012)

(04) Ayub Ogada, (21.02.2012)

(05) Sielanka nad Bosforem, (3.03.2012)

(06) Nagumomo na odkażenie (5.03.2012)

(07) Pocztówka z Algierii (10.03.2012)

(08) Buranowskie Babuszki (11.03.2012)

(09) Siboney (22.03.2012)

(10) Cielito lindo (23.03.2012)

(11) Kafejka w Astrachaniu (25.03.2012)

(12) Sobotnia noc w Bombaju (30.03.2012)

(13) A karawany idą dalej… (8.04.2012)

(14) Misterium muzyczne Irfan (12.04.2012)

(15) Eva Cassidy (16.04.2012)

 

Ponadto do większości postów na moim blogu dodaję deser muzyczny w postaci jednego utworu, możliwie dopasowanego do poruszonej tematyki, zwykle z krótkim omówieniem.   

Bogusław Jeznach

 

 

 

 

0

Bogus

Dzielic sie wiedza, zarazac ciekawoscia.

452 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758