Cywilizacja Katolicka, a Cywilizacja Polska
Obudziłem się w środku nocy. Tak około drugiej. I przewracałem z boku na bok nie mogąc zasnąć.
To i różne myśli kłębiły się po, wyprostowanych od nadmiernego użytkowania , zwojach mózgowych.
Sam fakt wyprostowania zwojów – ma duże znaczenie; myśli nie muszą meandrować i szukać dróg przelotowych – drogę mają prostą, jak polskie autostrady. Żadnych przeszkód – pod warunkiem, że tor lotu wystarczająco przewyższa nierówności terenu…
Zapewne wpływ na to miała moja żona. Bo w trakcie prac remontowych – przeciąłem w ścianie piwnicy kabel zasilający. Trzeba było rozkuć i dać złączkę.
A tam ciemno i jeszcze nie wiadomo, która faza została odłączona.
Już chciałem zmierzyć napięcie – a tu brak końcówki przewodu – równo odcięty. Poszukiwania – raz, w jaki sposób i kto odciął, a dwa, gdzie ta końcówka?
Szukamy – no w pobliżu miejsca, gdzie leżał miernik (od 4 dni) – nie ma. Kątem oka dostrzegłem – nasza Wika trzymała go w pysku. Jeszcze nie pogryziona – znaczy zajęła się tematem dopiero co. (4 dni leżał przyrząd, a ta bestia ugryzła przewód tuż przed użyciem – skąd wiedziała?)
No jakoś sprawdziłem – napięcie było – znaczy przewód fazowy. Żona wyłączała „korki”. Wiadomo – dopiero trzeci był właściwym.
Zacząłem skrobać izolację i… jak mnie nie trzepnie (drugą ręką trzymałem się miedzianej rury CO.). Chyba jeszcze nigdy tak dobrze „nie dało”. Myślę, że nawet „prochy” (nie brałem) nie dają takiego „kopa”.
Połowa ciała, od głowy po kolano w jakimś przykurczu. Dobre pół godziny dochodziłem do siebie.
Żona po prostu nie wykręciła bezpiecznika – skoro krzyknąłem, że to ta faza – uznała, że jej rola na tym się kończy. I sobie poszła.
No i tą drogą – chyba nieco wyprostowały mi się zwoje.
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło!!!!
Teraz, Szanowny Czytelniku (czko), staje się zrozumiałe, skąd bierze się u mnie przekonanie, że mogę zmierzyć się z tak poważnym tematem, jak porównanie katolicyzmu z polskością.
Otóż zasadniczym wnioskiem nocnych przemyśleń jest stwierdzenie, że katolicyzm zawiera się w polskości.
Polskość jest „ideą większą” od katolicyzmu.
Zapewne zostanę posądzony o oszołomstwo, bo tak to na pierwszy rzut oka wygląda. Tak przedstawiana jest ta kwestia przez hierarchę Kościoła Katolickiego – i jest to uzasadniane na wszelkie możliwe sposoby i logiczne, i teologiczne.
Jednak prawdy nie da się zasłonić czczą gadaniną.
Jak uzasadniam to twierdzenie?
Czytelnika, który chce prześledzić dokładnie tor myślenia – zapraszam do zapoznania się z ideą Cywilizacji Polskiej (jest cykl notek „Imperium Cywilizacji Polskiej).
Otóż fundamentem każdej idei cywilizacyjnej jest stosunek do Praw Miłości, których nauczał Chrystus. Najszerszą ideą byłaby ta, która odwołuje się bezpośrednio do Praw Miłości, i gdzie wszelkie zależności społeczne na tych prawach się opierają. Czyli wszelkie regulacje społeczne wynikają z poczucia i rozumienia roli społecznej – wtedy nie ma potrzeby stosowania aparatu przemocy, jako strażnika praw i obowiązków.
To społeczeństwo idealne.
Polskość – jeśli przyjrzeć się założeniom polskich praw Złotego Wieku, to tworzenie społeczeństwa, gdzie prawa są stanowione przez wybrane elity, a do ich przestrzegania zobowiązana jest cała warstwa elitarna – szlachta, gdzie to przestrzeganie praw nie ma sankcji karnej, a wynika z poczucia honoru.
Bo honorem szlachcica było stosowanie w życiu postanowień wspólnoty.
Jak widać – nie są to idealne założenia cywilizacyjne, gdyż nie całe społeczeństwo uczestniczy w tworzeniu i przestrzeganiu prawa, a jedynie elity. Niemniej zasada jest zauważalna.
Z kolei katolicyzm.
W zasadzie – założenia pierwotne są tożsame – też , i to nawet bardziej wyraźnie, występuje odwołanie do Praw Miłości.
Jednak zastosowano strukturę hierarchiczną, gdzie spoiwem jest podporządkowanie. Każdy członek hierarchii Kościoła zobowiązany jest do posłuszeństwa przełożonemu.
Znamiennym przykładem jest sprawa ks. Natanka.
Jest wyraźne rozróżnienie: polskość to zobowiązanie wzajemne, ale pozostawiające furtkę sprzeciwu (rokosz), gdy prawa stanowione zaczynają znacznie odbiegać, co do zasady, od ustaleń. Zaś odwołanie do Boga (bezpośrednio) wskazuje, że naczelnym prawem – są Prawa Miłości.
Katolicyzm– nie daje takich możliwości. Posłuszeństwa, jako spoiwa, nie da się wyprowadzić z Praw Miłości. A tu jeszcze brak jest możliwości bezpośredniego odwołania się do Praw Bożego Porządku – Praw Miłości.
Konkluzja.
Katolicyzm – to mniej ogólna forma założeń cywilizacyjnych; może zawierać się w polskości, stanowiąc lokalne i temporalne rozwiązanie kwestii społecznych, ale z czasem musi być weryfikowana założeniami uniwersalnymi. Prawami Miłości
Zainteresowania z róznych dziedzin. Wszystko po to, aby ustalic wartosci, jakimi warto sie kierowac w wyborach.