Przyjęło się uważać, że istnieje kat i ofiara. Kat to najczęściej facet, a ofiarą zostaje biedna, niespełniona w swych poszukiwaniach szczęścia i miłości kobieta. Kat to osobowość socjopatyczna, czerpiąca rozkosz z poniżenia, ubezwłasnowolnienia i maltretowania ofiary, natomiast ofiara to cicha, biedna myszka siedząca pod miotłą.
Ściema dla ludu
Moje doświadczenia (jeśli chodzi o pracę ze związkami) wyraźnie jednak wskazują, że prawda wygląda nieco inaczej. Ofiary z którymi pracowałem to także kaci, tylko działający na innych, bardziej subtelnych i skrytych zasadach, zostali inaczej uwarunkowani. Kat został nauczony czerpania przyjemności z poniżenia innych, a ofiara z własnego poniżenia. Różnica jest pozorna, albowiem kat by odczuć rozkosz musi doprowadzić kogoś do poniżenia, a więc sam też ją odczuwa w swoich myślach i emocjach. To bardzo proste – jeśli przeżywasz cudzą tragedię z gazety, zbadaj sobie puls; wzrośnie. Wydziela się adrenalina a organizm przechodzi w tryb walki/ucieczki, gdzie regeneracja zostaje zwolniona bądź zatrzymana, a cała „para” idzie w mięśnie byś mógł walczyć bądź uciekać. Organizm ma priorytety, a pierwszym z nich jest przetrwanie. Regeneracja może poczekać; dlatego też ludzie zestresowani szybko umierają i dużo chorują. Ciało się nie regeneruje, ponieważ ciągle trwa w alarmowym stanie. Dla mózgu nie ma znaczenia czy coś sobie wyobrażasz, czy przeżywasz to realnie. Sam sprawdź swoje reakcje, gdy oglądasz chociażby „ostry” film. By zrozumieć emocje z pełnego przemocy filmu, musisz je sam sobie wyobrazić a więc i poczuć. „Dobrzy” i bogobojni ludzie codziennie przed telewizorem wczuwają się w morderców, ofiary morderców, tragedii i klęsk żywiołowych; odczuwają to samo co prawdziwi nieszczęśnicy, siedząc na wypierdzianej kanapie w ciepłym M3. Potem idą do kościoła, gdzie wczuwają się w tortury, mękę i zgon Jezusa, za który mają się czuć winni i odpowiedzialni. Później zastanawiają się dlaczego ich świat jest tak straszny, pełen lęku i czarnych barw.
Co wsadzisz, to wyjmiesz
Co w siebie wprowadzasz, to z powrotem dostajesz. Co na górze (umysł), to na dole (podświadomość). Wyobrażanie sobie negatywnych rzeczy, niszczy Twoje ciało – przyjemnych i kojących odpręża je i wzmacnia. Gdy jesteś radosny, gdy kochasz i się bawisz, ciało może zająć się remontem. Wszystkie siły idą na wzmacnianie i odbudowę organizmu; dlatego właśnie myślenie pozytywne jest najważniejszą terapią, jaką możesz sobie sam za darmo zafundować. By korzystać z jej uzdrawiających efektów, musisz jednak zrezygnować z telewizji, gazet i netowych newsów, a jeśli nie możesz, ignoruj wszystkie oburzające, tragiczne info. Nie musisz tego przeżywać emocjonalnie, a Twój rozstrój ciała i choroba wynikła ze stresu nikomu nie pomoże. Warto też zrezygnować z poczucia winy i przeżywania męki Jezusa, a skoncentrować na Boskiej radości, miłości i mocy. Super inteligencja która stworzyła tryliony galaktyk, wymiary, czas i przestrzeń, nie potrzebuje codziennych wyznań o naszej grzeszności na kolanach, bo perfekcyjna doskonałość nie mogła stworzyć śmiecia, za jakiego się uważasz. Jesteś stworzony z Boskiej materii, tylko ta świadomość została przykryta kłamstwami. Twoich jęków i skamleń potrzebuje za to religijna korporacja, która na pełnym cierpieniu życia buduje swój biznes – im więcej cierpisz, tym bardziej jesteś łasy na hipotetyczny raj po śmierci, ulgę od męczarni życia. Religijna korporacja najpierw niszczy Twa naturalną, dziecinną radość, „instaluje” cierpienie poprzez proces powtarzania i wizualizowania śmierci Jezusa, męczarni Matki Jezusa po jego śmierci, kaźni świętych męczenników, poczucia winy za zgon Jezusa i grzech pierworodny, oraz strach przed bezustannie czychającym Szatanem, by na końcu gdy nasączony trucizną krwawisz, zaoferować Ci za realne pieniądze pośmiertne niebiańskie przestrzenie. Myślisz że Bóg potrzebowałby takiej szopki?
Poniżenie jako przyjemność
Kat i ofiara zostali nauczeni, że własne poniżenie daje przyjemność, jednak inaczej po tę rozkosz sięgają; kat otwarcie, a ofiara sprytnym sposobem. Ofiary doprowadziły (nieświadomie) do perfekcji umiejętność wzbudzania w innych litości. To pochodzi z dzieciństwa, kiedy ten sposób działał na rodziców by coś od nich uzyskać. I tak im zostało – i zostanie do czasu, kiedy się na tym solidnie nie „przejadą”.
Przebywanie z człowiekiem który ma wzorce ofiary (wzbudzanie litości daje dopływ dopaminy, czyli przyjemność) to męka. Człowiek nie czuje się sobą, odczuwa litość, ubytek energii, utratę chęci do życia i zabawy. Ofiara nieświadomie zarzuca na człowieka jakby czarną siatkę, odgradzając ją od radosnego ciepła słońca. Ofiara potrzebuje Twojej uwagi, litości i energii, ponieważ to na poziomie podświadomym daje jej przyjemność. Ofiary bardziej wyspecjalizowane w swoim „fachu”, umieją Cię tak poprowadzić emocjonalną ścieżką, że zrobisz im krzywdę. Nie ma innej opcji; albo uciekniesz albo uderzysz. I o to chodzi. Twoje poczucie winy i litość sprawi, że poświecisz więcej uwagi ofierze.
Kat zły, ofiara dobra?
Przebywanie z ofiarą jest często gorsze, niż przebywanie z katem. Obaj niszczą, ale na różne sposoby. Jednak kat wiadomo – zły. Ofiara ma łatkę bycia tą dobrą, jasną stroną, więc tłumimy gwałtowną chęć ucieczki czy przemocy głęboko w sobie. Tak dobrego, biednego człowieka uderzyć? uciec? przecież on tak nas potrzebuje! nie nas, tylko naszych pieniędzy, energii, przysług i podcierania tyłka. A na koniec bezlitośnie nas zdradzi, złupi i zostawi. Pamiętaj że ofiara jest święcie przekonana, że została skrzywdzona przez życie – ona nie umie przyznać że coś było ok, że było w porządku, ponieważ wtedy przestałaby być ofiarą, a została zwykłym, „nudnym” człowiekiem którym nikt się nie interesuje. Cierpienie u ofiary to nawyk, bardzo głęboko tkwiący w jej psychice. Ona musi tak postępować, bo inaczej nie umie żyć. Jest pasożytem, a funkcjonuje tylko dlatego, że wielu ludzi czuje się dumnych i potrzebnych gdy pomagają. W istocie jednak umacniają fałszywe, niezdrowe przekonania w psychice ofiary, za co wcześniej czy później dostaną klapsa. Także i Ty „pomagaczu” zostaniesz zakwalifikowany do katów, to tylko kwestia czasu. A przecież kata można skrzywdzić bezkarnie, w końcu jest katem, nieprawdaż?
Zaproszenie do tanga z cierpieniem
Od tygodnia jestem w Warszawie, i okazało się że mieszkanie nade mną zajęła młoda para z dzieckiem. Wrzaski, zgrzytanie krzesłami, płacz, głuche uderzenia od których wszystko wibruje. Uwagi zwrócić nie mogę, ponieważ nie chcę by tłumili małe dziecko – nie robią tego specjalnie, a winnym jest powojenne budownictwo gdzie oszczędzano na materiałach. I gdy czuję się jak ofiara, gdy nie mogę wytrzymać hałasu, uświadamiam sobie że mam mieszkanie; a tysiące znacznie ode mnie mądrzejszych ludzi nie ma, i musi gnieździć się ze śmierdzącymi współlokatorami. Zamiast odczuwać jak ofiara, czuję wdzięczność. Mógłbym urodzić się w Afryce, albo jako ktoś bez nóg. To kim jestem, jak się czuję – decyduje moja intencja jak chcę się czuć. To Ty wybierasz. Zamiast płakać, wybieram przyjemne poczucie zwycięzcy i farciarza. Czasem jest trudno, ale trening czyni mistrza. Nie jestem zależny od Ciebie ani od nikogo innego. Jestem twórcą własnego, emocjonalnego świata.
—————–
Zachęcam do ściągnięcia mojej książki „Co z tymi kobietami?” jako darmowego e booka KLIK. Jeśli się spodoba, zawsze można dostać ją w każdej księgarni, na terenie całej Polski. Zapraszam wszystkich serdecznie na mój fanpage KLIK, Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK.
Mojemu ciału dano imię Marek. Przepchnięto je przez szkołę z tytułem ekonomisty. Teraz te ciało działa jako pisarz, ale kim tak naprawdę jestem, nie mam kurwa bladego pojęcia.
2 komentarz