"Najbardziej niezwykły – i w dużej mierze kontrowersyjny – był mój wywiad z Laurindą da Silva Santos – która przez wiele lat pracowała w fatimskim sanktuarium. Pani Laurindą mówiła głównie o ekshumacji ciała Hiacynty. Jej świadectwo powinno być jednak zestawione ze stwierdzeniem ojca dziewczynki, iż córka po śmierci jakby wydoroślała. Musi ono być również zestawione z tym, co mówił dr Lisboa, którego relację zamieścił ojciec De Marchi w książce pod tytułem:Fatima: Fakty.(…) Po 15 latach ciało Hiacynty przewieziono na cmentarz fatimski, gdzie pozostawało przez kolejnych 16 lat. Gdy ekshumowano je 30 kwietnia 1951 roku, stwierdzono ogromne zniszczenie trumny. Zanim na polecenie biskupa Leiria – Don Jose Correia da Silva –przywieziono nową trumnę, ciało dziewczynki umieszczono w domu rekreacyjnym Salao. Ponieważ […]
"Najbardziej niezwykły – i w dużej mierze kontrowersyjny – był mój wywiad z Laurindą da Silva Santos – która przez wiele lat pracowała w fatimskim sanktuarium. Pani Laurindą mówiła głównie o ekshumacji ciała Hiacynty. Jej świadectwo powinno być jednak zestawione ze stwierdzeniem ojca dziewczynki, iż córka po śmierci jakby wydoroślała. Musi ono być również zestawione z tym, co mówił dr Lisboa, którego relację zamieścił ojciec De Marchi w książce pod tytułem:Fatima: Fakty.(…)
Po 15 latach ciało Hiacynty przewieziono na cmentarz fatimski, gdzie pozostawało przez kolejnych 16 lat. Gdy ekshumowano je 30 kwietnia 1951 roku, stwierdzono ogromne zniszczenie trumny. Zanim na polecenie biskupa Leiria – Don Jose Correia da Silva –przywieziono nową trumnę, ciało dziewczynki umieszczono w domu rekreacyjnym Salao. Ponieważ ludziom zezwolono oglądać Hiacyntę, przybywali tam tłumnie. Wbrew zakazowi dotykania ciała pewna kobieta z wielką czcią objęła wystawione zwłoki. Ciało Hiacynty zamierzano pokryć woskiem, ale było ono tak dobrze zachowane i świeże, że tego nie uczyniono. Pracowałam wtedy w sanktuarium i wszystko to dokładnie widziałam. Przez 11 lat pracowałam w fatimskiej bazylice.
Ciało Hiacynty niosło sześciu księży. Kiedy weszli do bazyliki, trumna była już zapieczętowana, ale ja wcześniej widziałam jej zwłoki. Widziałam ją całą. – Jak wyglądało jej ciało? -zapytałem. –Jej ciało podczas ekshumacji było małe, ale potem pod wpływem powietrza jakby urosło i było większe niż ja; może takiej wielkości jak ty. Twierdzono więc, że Hiacynta urosła. W czasie ekshumacji zrobiono nową trumnę, ale okazała się ona za mała i trzeba było zrobić kolejną. – Czy Hiacynta wyglądała wtedy jak osoba dorosła? –Tak. –Czy była nadal piękna? –Nie. Podczas ekshumacji utworzyły się pod skórą wodne pęcherzyki. –Co cię upewniło, że to było naprawdę ciało Hiacynty? –Fakt, że ojciec i matka ją rozpoznali. –Czy widziałeś jej ciało zanim powiększyły się jego wymiary? –Nie. – Widziałaś je tylko wtedy, gdy było powiększone? –Tak. –Czy zmieniono jej ubranie? – Nie, pozostawiono jej dawną odzież.
–Jak więc mogli pozostawić na niej jej stare ubranie, skoro ciało dziecka urosło do rozmiarów dorosłej osoby? –Ubranie rosło wraz z jej ciałem. –Jaki rodzaj odzieży miała na sobie? –Myślę, że była ona biała. –Jakie miała włosy? –Nie widziałam ich dokładnie. Miała welon na głowie. –Czy trzymała różaniec? ~ Tak, miała ten różaniec, z którym została pochowana. To był różaniec dany jej kiedyś przez rodziców. –Jakiego koloru był ten różaniec? –Myślę, że brązowy. –Ile czasu minęło od otwarcia trumny do momentu, kiedy zobaczyłaś Hiacyntę? –Zobaczyłam ją następnego dnia. –Czy jesteś pewna, że to nie było jakieś inne ciało? –Rodzice ją rozpoznali.
–Co powiedzieli rodzice, gdy zobaczyli, że jej ciało jest większe? –Oni byli tacy pokorni. Nie słyszałam, żeby cokolwiek mówili. Byli szczęśliwi, że ją znowu widzą. Byli szczęśliwi, że ona jest w niebie. Oni nie mówili, że Hiacynta jest święta, ale uważali, że każdy, kto jest dobry, idzie do nieba. –Fotografia, która przedstawiała Hiacyntę w trumnie podczas ekshumacji, została zrobiona przed – czy po powiększeniu się ciała? –Nie wiem. –Jakiego koloru była jej skóra? – Brązowa. Pod skórą powstały brązowe pęcherzyki. Lekarze chcieli oczyścić jej ręce, ale z powodu owych pęcherzyków nie uczyniono tego. – W jakim stopniu zwłoki Hiacynty zachowały jędrność ciała? –Może w takim stopniu jak moje, ale nie w takim jak twoje. –Czy ona była ciężka, czy lekka? –Tego nie wiem, ale aż sześciu księży musiało ją nieść do bazyliki. – Czy to prawda, że twoja siostra Adalina, mieszkająca niedaleko Porto, została uzdrowiona za wstawiennictwem Hiacynty?
– To prawda, że prosiłam Błogosławioną Dziewicę o uzdrowienie mojej na wpół sparaliżowanej siostry. Wezwano wtedy do ni dwóch lekarzy. Jeden powiedział: „Ona nigdy nie wyzdrowieje’ Drugi natomiast założył jej aparat ortopedyczny na nogę i powiedział, że to powinno pomóc. W tej tu Kaplicy Objawień obiecałam Najświętszej Dziewicy, że jeżeli moja siostra przejdzie do ulicy bez owego aparatu, to zamówię dziewięć Mszy św. o nawrócenia grzeszników i w intencji kanonizacji Hiacynty. Kiedy następnego dnia zatelefonowałam do kuzynki, dowiedziałam si że moja siostra była w stanie przejść o własnych siłach do ulicy… Moja pierwsza modlitwa dotyczyła więc prośby, aby moja siostra mogła tylko chodzić. Prawa strona jej ciała nadal pozostawała sparaliżowana. Przed świętami Bożego Narodzenia w 1979 roku uczyniłam następną obietnicę Najświętszej Dziewicy. Powiedziałam Maryi, że jeżeli za wstawiennictwem Hiacynty moja siostra będzie mogła sama sobie przygotować jedzenie przed nastaniem Nowego Roku, to złożę ofiarę z 300 eskudos na cel beatyfikacji Hiacynty i będę rozgłaszała ludziom o tym cudzie. Kiedy w pierwszym dniu roku pojechałam odwiedzić Adalinę, siostra powiedziała mi wtedy: „Lekarz jest ogromnie zaskoczony i zdziwiony moim stanem zdrowia. Nie chciał uznać mojego uzdrowienia za cud, bo nie jest katolikiem. Powiedział tylko, że jest to coś, czego on nie może wytłumaczyć". Adalina opowiedziała mi dokładnie, co się przytrafiło: „Najpierw – powiedziała – nie czułam się dobrze, potem zupełnie nieoczekiwanie doznałam przeświadczenia, że mogę poruszać ręką i nogą. Ustało ich drżenie i wszystko zaczęło funkcjonować już normalnie, jak przed chorobą". Tylko ja znałam przyczynę, której Adalina nie była świadoma. Poszłam więc do postulatora. Sekretarka ojca Kondora wszystko zapisała. Jestem jednak niezadowolona, że nie odprawiono wszystkich Mszy Św. w Kaplicy Objawień, jak to obiecywałam Maryi. Część z nich została bowiem odprawiona w bazylice i w seminaryjnym kościele. – Nie martw się pocieszyłem ją – ty swojej części obietnicy dotrzymałaś.
***
Fatima jest miejscem, w którym spotyka się ludzi wielkich i pokornych. Odniosłem wrażenie, że naprawdę wielcy świadkowie wydarzeń z 1917 roku są niezwykle pokorni. Latem 1979 roku razem z trzema księżmi odprawiałem Mszę św. w Kaplicy Objawień. Po jej zakończeniu podszedł do nas mocno podekscytowany człowiek i widać było, że chciał nam przekazać coś bardzo ważnego. Niestety, żaden z ojców nie znał języka francuskiego, w którym ów człowiek mówił i nie mogliśmy mu w niczym pomóc. Stał on przy filarze, czyli dokładnie w miejscu ukazania się Matki Bożej. I wtedy jakaś kobieta obserwująca całą scenę włączyła się do rozmowy. Powiedziała mi: „Ojcze ten człowiek właśnie nawrócił się. Do tej chwili był niewierzący. On nie wierzył w Boga i nagle tutaj, w tej kaplicy otrzymał dar nawrócenia. On uwierzył".
Szczęście, jakiego doznał, widoczne było w jego oczach przepełnionych łzami. Pragnął przyjęcia sakramentów. Innym razem, a był to lipiec 1980 roku, zauważyłem na pokutnym szlaku dużą grupę portugalskich mężczyzn na kolanach. Jest to raczej miejsce, gdzie przeważnie widzi się kobiety. Tymczasem więcej niż połowa owej pielgrzymki na kolanach – to byli mężczyźni. Bardzo często na pokutnym szlaku spotkać można przesuwających się na kolanach rodziców z dziećmi. (…)
Więcej tu;
Iza Rostworowska. Crux sancta sit mihi lux / Non draco sit mihi dux Vade retro satana / Numquam suade mihi vana Sunt mala quae libas / Ipse venena bibas