Nie gospodarka! Ustrój gospodarczy głupcze!
Trudno się zabrać do napisania notki z góry skazanej na mizerną ilość wejść. Notka Czytanie Konstytucji (3) – ustrój gospodarczy , do której napisania zanęcałem Jerzego przeszła prawie niezauważona. Dotyczy jednak tematów dalece bardziej fundamentalnych niż polityczne transfery i słupki wyborcze.
Być może dla wolnych zawodów i pracowników tzw „budżetówki” ten temat może być nieistotny i nudny. Pieniądze powinny być i basta… Jednak znamienita część społeczeństwa żyje w obszarze gospodarki realnej. Wie, gdzie pieniądze się rodzą a gdzie umierają. Czuje, że tych pieniędzy mogłoby rodzić się więcej.
Mam zatem pytanie: czy temat ustroju gospodarczego, który sprawia, że gospodarka rozkwita, lub następują w niej symptomy przystosowań wstecznych, jest aż tak bardzo nieistotny, że traktujemy go na podobieństwo natręta na salonach?
Ruch społeczny marzy nam się powoływać, o partii niektórzy wspominają, jakiemuś atamanowi pomoc chcemy ofiarować i z czym idziemy? Z kupą banałów i pseudonaukowego bełkotu.
Czy ktoś pochyli się nad tematami:
Co zrobić, aby każdy Polak będący indywidualnością charakterologiczną jeśli chodzi o potrzebę zaspakajania potrzeb w dziedzinie posiadania i zarządzania, znalazł odpowiednią dla siebie formę włączania swych zasobów do obrotu gospodarczego?
Co zrobić, aby zmienić społeczne postrzeganie przedsiębiorcy jako zdziercy i wyzyskiwacza i przeistoczyć go w specjalistę od organizowania pracy w imieniu państwa na jego terytorium?
Co zrobić, aby w nasze przedsiębiorstwa wmontować wzmocnienie kapitałowe pieniądzem inwestycyjnym?
Co zrobić, aby w nasze przedsiębiorstwa wmontować wzmocnienie intelektualne?. Żeby zatrzeć tradycyjny podział „na tych którzy myślą i na tych którzy przykręcają śruby” (Konosouka Mtsuchito)
Jak zabezpieczyć spokój społeczny w sytuacji "samoodtwarzania się kapitału na drodze samospłaty w procesie amortyzacji" (syndrom Mortimera Adlera). Prościej: jak zapobiegać procesom nadmiernej koncetracji kapitału wykluczającej społeczeństwo z uczestnictwa w konumpcji.
Są to podstawowe wyzwania z obszaru społecznej gospodarki rynkowej. Konstytucja tak określa nasz ustrój gospodarczy o czym pisze Jerzy. Tymczasem trudno w naszych rozwiązaniach niższego rzędu (myślę o Kodeksie spółek) dopatrzenia się jakichkolwiek symptomów, które uprawniałyby nazywania naszej gospodarki rynkowej „społeczną”. To ewidentne nadużycie.
Wykładnia jurystudencji zapisu konstytucyjnego, że jest to gospodarka rynkowa z „socjalem” jest bredzeniem pomarszczonych panów, którzy umysły także mają pomarszczone.
Ponieważ od czasu do czasu nawołuje do angażowania „systemowców” do merytorycznej roboty, proszę o chwilę refleksji nad tym: jak ustrój gospodarczy powinien być skonstruowany, aby działał w sposób określony w/w postulatami? Działał pomimo ciągłych prób wyprowadzenia go z hoemostazy.
Wałęsa się nad tym nie zastanawiał. Wyszło to co wyszło.