poprzez Fides?
…..
Noc już zapadła. Uczniowie znajdowali się właśnie z łodzią na środku jeziora, a że wiatr dął przeciwny, więc bardzo im było ciężko wiosłować. Wtem ujrzałam na falach Jezusa. Szedł lekko jakby po gładkiej drodze, a znajdował się prawie naprzeciw Tyberiady, w sporym oddaleniu na wschód od łodzi. Gdy mijał łódź, dojrzeli Go i uczniowie; zlękli się bardzo, niepewni, czy to On sam, czy jego duch, i zdjęci trwogą głośno krzyknęli. – "Nie bójcie się! – rzekł Jezus – Jam jest!" Uspokoili się nieco uczniowie, a Piotr rzekł: "Panie! jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do Siebie po wodzie i Jezus rzekł mu: "Chodź!" Piotr wyszedł natychmiast z łodzi po drabince i szedł po wzburzonych falach ku Jezusowi, jakby po równej ziemi.
Zdawało mi się, że unosi się ponad wodą, bo nie przeszkadzały mu nic rozkołysane fale. Przeszedł tak kawałek, lecz wkrótce dziwnym mu się to zaczęło wydawać, zapomniał o słowie Jezusa, a zwrócił uwagę na wiatr i wzburzone fale; zaraz też zaczął zanurzać się w wodę, więc krzyknąwszy w trwodze: "Panie! ratuj mnie!" wyciągnął rękę do Jezusa, bo woda sięgała mu już do piersi. Jezus przybliżył się doń, ujął go za rękę i rzekł: "Człowieku małej wiary! dlaczego wątpisz?" Przyprowadziwszy go do łodzi, wsiadł z nim razem i zganił jego, jak i innych, za niepotrzebną obawę. Wiatr ustał natychmiast i spokojnie przypłynęli do Betsaidy. Przy brzegu spuszczono schody i wszyscy wysiedli na ląd.
Zawsze myślałam, że Piotr zaczął tonąc gwałtownie, kiedy zwątpił. Z logiki wiary wynika jednak, że on w miarę powątpiewania coraz bardziej sie zanurzał i mimo tego czasu danego mu na załapanie o co chodzi, nie przestawał powątpiewac coraz bardziej, bo przeciez coraz bardziej sie zanurzał i to było dla niego faktem determinującym jego myślenie i postawę. Mimo tego zanurzenia szedł, a woda nie stawiała mu oporu. Musiało to wyglądac komicznie. Jak śmieszny jest człowiek małej wiary wobec naocznego zaistnienia rzeczywistosci nadrzyrodzonej. Jest kompletnie zdezorientowany i nieadekwatny, jak ktos, kto oliwą gasi ogień i nie przestaje na wołania innych, ani na widok pożaru.
Rzeczywistosc wiary zawiesza wiec wszystkie prawa materii, ale ma swoją logikę, inną od "światowej". Gdybysmy umieli porzucic świat na rzecz wiary, przestalibysmy powątpiewac w to, że demony Rosji, Niemiec i inne ustąpią nam bez czołgów i pieniędzy. Wystarczy poddanie sie Jezusowi, Intronizacja.
http://kupnicka.fm.interia.pl/zycie_jezusa155.htm
————————————————————————————-
Katarzyna Emmerich-
Papież Jan Paweł II beatyfikował ją w Rzymie 3 października 2004 roku.
Wyjątki z wizji prorockich Bł. Anny Katarzyny Emmerich
B U R Z Y C I E L E
TAJEMNICA BEZBOŻNOŚCI
Widziałam różne części ziemi. Mój przewodnik wskazał mi Europę i pokazując mi piaszczyste miejsce, wyrzekł te znaczące słowa: «Oto wrogie Prusy». Pokazał mi następnie punkt najbardziej wysunięty na północ mówiąc: «Oto Moskwa niosąca ze sobą wiele zła.» (A III.133)*
Mieszkańcy odznaczali się niesłychaną pychą. Zobaczyłam, że zbrojono się i pracowano wszędzie. Wszystko było ciemne i zagrażające. Zobaczyłam tam świętego Bazylego i innych (przyp. wyd. franc.: na Placu Czerwonym jest katedra św. Bazylego). Ujrzałam pałac o lśniących dachach. Na nim stał szatan na czatach. Widziałam, że spośród demonów związanych przez Chrystusa w czasie jego zstąpienia do piekieł, kilku się niedawno rozwiązało i wskrzesiło tę sektę (masonerii). Zobaczyłam, że inne zostaną uwolnione… (19.10.1823)
Ujrzałam straszne skutki działań wielkich propagatorów „światła” wszędzie tam, gdzie dochodzili oni do władzy i przejmowali wpływy albo dla obalenia kultu Bożego oraz wszelkich praktyk i pobożnych ćwiczeń, albo dla uczynienia z nich czegoś równie próżnego jak używane przez nich słowa: światło, miłość, duch. Usiłowali pod nimi ukryć przed sobą i innymi opłakaną pustkę swych przedsięwzięć, w których Bóg był niczym. (A. III 161)
Mój przewodnik poprowadził mnie wokół całej ziemi. Musiałam przemierzać bez przerwy ogromne jaskinie pogrążone w ciemności. Widziałam w nich ogromną ilość osób błąkających się wszędzie, we wszystkich kierunkach i zajętych mrocznymi dziełami. Wydawało się, że przebiegłam wszystkie zamieszkałe miejsca globu, widząc w nich tylko ludzi pełnych wad. Widywałam coraz to nowe zastępy ludzi, wpadających jak gdyby z góry w to zaślepienie nieprawością. Nie widziałam żadnej poprawy… Musiałam wchodzić w te ciemności i patrzeć wciąż na nowo na złośliwość, zaślepienie, przewrotność, zastawione zasadzki, mściwe żądze, pychę, mamienie, zazdrość, chciwość, niezgodę, zabójstwo, rozwiązłość i straszliwą bezbożność ludzi, wszystkie rzeczy, które jednak nie przynosiły im żadnej korzyści, ale czyniły ich coraz bardziej zaślepionymi, nędznymi i pogrążały ich w coraz głębszych ciemnościach. Często miałam wrażenie, że całe miasta znajdowały się na bardzo cienkiej skorupie ziemi i grozi im wkrótce stoczenie się w otchłań.
Zobaczyłam ludzi wykopujących dla innych rowy lekko zakryte: ale nie zobaczyłam dobrych ludzi w tych rowach ani nikogo, kto by do nich wpadał. Widziałam wszystkich tych złych, jak gdyby byli ogromną ciemną przestrzenią rozciągającą się od jednego krańca ziemi do drugiego. Widziałam ich w nieładzie. W hałaśliwym zamieszaniu, jak na wielkim jarmarku, zakładających różne grupy, podsycające się do zła. Ujrzałam masy ludzi, które mieszały się ze sobą, popełniając wszelkie rodzaje czynów grzesznych. Każdy grzech pociągał za sobą inny. Często wydawało mi się, że pogrążam się jeszcze głębiej w noc. Droga prowadziła stromo w dół. Była przerażająca. Oplatała całą ziemię. Widziałam ludy wszystkich ras, noszących najróżniejsze szaty, wszystkie pogrążone w tych obrzydliwościach. (A II.154)
Często budziłam się pełna przygnębienia i przerażenia. Księżyc świecił spokojnie przez okno, a ja modliłam się jęcząc, aby mi nie kazano więcej patrzeć na te przerażające sceny. Wkrótce jednak znów musiałam wejść w te straszne ciemności i patrzeć na popełniane w nich obrzydliwości. Znalazłam się raz w obrębie grzechu tak strasznego, że wydawało mi się, że jestem w piekle i zaczęłam krzyczeć i jęczeć. Wtedy mój przewodnik powiedział: ‘Jestem przy tobie, a nie może być piekła tam, gdzie ja jestem’. Wydawało mi się, że widzę miejsce bardzo rozległe, w którym więcej było światła dziennego. Było to jakby miasto należące do tej części świata, na której mieszkamy. Zostało mi tam ukazane straszliwe widowisko. Zobaczyłam ukrzyżowanie naszego Pana Jezusa Chrystusa. Zadrżałam aż do szpiku kości, bo byli tam tylko ludzie naszej epoki. Męczeństwo Pana było straszniejsze i bardziej krwawe niż to, które wycierpiał od Żydów. (A.II.157)
http://kupnicka.fm.interia.pl/zycie_jezusa139.htm
Iza Rostworowska. Crux sancta sit mihi lux / Non draco sit mihi dux Vade retro satana / Numquam suade mihi vana Sunt mala quae libas / Ipse venena bibas