Obama oficjalnie potwierdza, że państwo totalitarne jest dobre.
Ze względu na to, że administracja Obamy przyznaje się do używania metod podsłuchowych oraz deklaruje, że będzie nadal je stosować, ułatwia nam to ocenę sytuacji. Nie trzeba już spekulować co się dzieje za kurtyną, posługiwać się teoriami spiskowymi. One nie są już teoriami. Przynajmniej niektóre przeszły już do mainstreamu (można sobie zadać pytanie, czy jakakolwiek teoria może być spiskowa, czy tylko niewiedza i ignorancja wobec wielodziedzinowej wiedzy ukuła ten termin).
Ważne jest też to, że obecna dyskusja o podsłuchach (za i przeciw) – nie jest już dyskusją w obrębie państwa wolnego – fraza „podsłuchy w państwie demokratycznym” jest sprzecznością samą w sobie. Wszelkiego bronienie czy atakowanie takich metod jest bronieniem czy atakowaniem państwa już totalitarnego. Dziwi fakt, że media, które tak ochoczo nazywają dyktatorami przywódców w Libii, Rosji, Syrii czy innych krajach nie używają takich słów w stosunku do Obamy. Pokazuje to kolejny aspekt państwa orwelowskiego: dwójmyślenie – coś jest i nie jest zarazem.
Brak stanowczej reakcji mediów, które powinny być strażnikiem w wolnym kraju i bagatelizowanie tego faktu poprzez naturalne przejście do innych spraw pokazuję próbę narzucenie populacji emocjonalnego podejścia to sprawy. Zabiegi socjotechniczne mają udowodnić obywatelom, że orwell jest „nową normalnością” i należy się do niego przyzwyczaić. Niewskazane są protesty czy akcje w celu obrony praw człowieka. Myślenie logiczne jest zbędne. Na naszych oczach udowadnia się, że 2 plus 2 nie równa się 4.
To dwójmyślenie i narzucanie ludziom emocji jako kryterium oceny jest powszechne w wielu sprawach, ale skupmy się tu na polityce globalnej. Podczas gdy prasa brytyjska donosi o ścisłych powiązaniach rebeliantów w Syrii z Al-Kaidą, Obama deklaruje wsparcie dla tych rebeliantów. Dla ludzi kierujących się logiką taka deklaracja jest oburzająca i nie do przyjęcia. A nawet jest przyznaniem się do winny prezydenta USA za zdradę państwa. W państwie „dwójmyślenia” takie deklarację są czymś normalnym. Coś może przecież być i nie być jednocześnie. Logika nie jest istotna a emocje zawsze będą brać górę. Wygląda na to, że lata komedii, filmów erotycznych (tego typu filmy były puszczane Polakom podczas okupacji, żeby ich ogłupić) zrobiły swoje i ukształtowały masę, którą łatwo kierować.
Są też pierwsze oznaki przemocy wobec ludzi: pacyfikacja Marszu Niepodległości czy ruchu OccupyWallStreet. Pokazuje to, że nieoficjalnie nie można krytykować już władzy. Pytaniem jest kiedy ludzi będą gotowi psychicznie (wedle kryterium rządzących, kiedy będą gotowi na argumenty za nią) na oficjalną ustawę, która by takiej krytyki zabraniała.
Podsumowując, można dyskutować i ustalać gdzie jesteśmy w państwie totalitarnym, które granice zostały przekroczone oficjalnie a które nieoficjalnie. Nie mniej jednak, państwo lub państwa, w których żyjemy nie są demokratyczne. Generalna linia oddzielająca demokrację od dyktatury została przekroczona.
Jeden komentarz