Tata Łukaszka pojechał do warsztatu. Warsztat nie cieszył się renomą, ale miał jedną zaletę – był blisko
Tata Łukaszka pojechał do warsztatu. Warsztat nie cieszył się renomą, ale miał jedną zaletę – był blisko. Wsiadł w samochód, podjechał do warsztatu i spytał czy można obejrzeć jego auto.
– Można – powiedział niechętnie kierownik. – Ale najpierw wjedzie taki facet, który był przed panem.
Tata Łukaszka poszedł do hali popatrzeć. akurat ten facet, który był przed nim, wjeżdżał na kanał. Manewrował ostrożnie podjeżdżając do dziury w podłodze.
– Jedzie pan dobrze – instruował go znudzony pracownik, który stał przed samochodem. – W lewo. W prawo. W lewo. W prawo…
Tata Łukaszka zaczął się rozglądać po hali. Rozglądanie przerwał mu potworny huk. Spojrzał w stronę kanału – samochód, który miał nad niego wjechać, zjechał za bardzo w bok i wpadł dwoma kołami do dziury.
– Niewiarygodne… – jęknął tata Łukaszka. Pracownik serwisu błyskawicznie się ulotnił, a na halę wpadł kierownik.
– To wasza wina!!! – darł się zrozpaczony właściciel auta wychodząc ostrożnie ze swojego pojazdu.
– Jak to nasza?!!! – zaoponował kierownik. – Kto wjechał do kanału?!! Ja?!!!
– Pana pracownik mnie źle pokierował!!!
– – Mój pracownik nie jest od kierowania, tylko od naprawiania pojazdów!! Czemu to niby miałby pana kierować, co?!!
– To co, nie wie pan? – zaperzył się właściciel pechowego auta. – Jak się wjeżdża na kanał, to go nie widać, bo maska zasłania!!
– Chce pan powiedzieć, że wjeżdża pan gdzieś nie widząc gdzie pan jedzie?! – ryknął kierownik. – Debil! Tuman! Kto takiemu dał prawo jazdy!
– Żądam konfrontacji z tym pracownikiem!! – pienił się właściciel auta.
– Żadnej konfrontacji nie będzie, mój pracownik jest niewinny!
– Niech będzie chociaż częściowo winny, błagam! Wie pan co powie ubezpieczalnia?! A moja żona?!!
– nic mnie to nie obchodzi! Zabieraj pan ten złom i zmiataj stąd, bo klienci czekają!
Zaraz pan będzie mógł wjechać – zwrócił się do taty Łukaszka. – Jak tylko ten…
– Nie, dziękuję – bąknął tata Łukaszka wycofując się. – To tylko taka drobna usterka… Da się na razie z nią jeździć… Do widzenia…
Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!