Bez kategorii
Like

Jednoręki klaskał na Białorusi, a w Polsce pomówiono anonima

15/02/2012
622 Wyświetlenia
0 Komentarze
36 minut czytania
no-cover

Czy obywatel III RP ma prawo jawnie walczyć z idiotyzmami polskiego wymiaru sprawiedliwości?

0


 

 

Jednoręki klaskał na Białorusi, a w Polsce pomówiono anonima, czyli dwa kuriozalne wyroki


Kopie – Prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku, Ministerstwo Sprawiedliwości, Prokuratura Generalna, media

Odpowiedź na Wezwanie

Sądu Rejonowego w Gdyni

z 26 stycznia 2012

Na początku 2009 roku, na portalu NaszaKlasa, w wątku „Najdowcipniejszy z wątków” (istnieje do dzisiaj), wpisywano rozmaite żarciki – zwykłe, dowcipne, ale także superwulgarne. Pewna pani, podpisująca się jako Magdalena Ch., absolwentka i doktorantka Uniwersytetu Gdańskiego (choć forum jest Politechniki Gdańskiej) także tam się udzielała, pisząc mniej lub bardziej pikantne żarciki. Ponieważ pani ta publicznie na NK oraz na innych portalach (i podczas późniejszych sądowych zeznań) twierdziła, że założyłem dwa dodatkowe konta (na dane JK i AZ), a ponadto sfałszowała mój podpis na tym „klasowym” portalu, opisałem jej te i inne przewiny oraz wulgaryzmy pozostałych użytkowników.

Wysłałem swoje spostrzeżenia do kilkunastu instytucji odpowiedzialnych za wychowanie naszej młodzieży oraz zamieściłem na portalu Salon24. Oczywiście, w opracowaniu i w kolejnych artykułach zamieszczonych na przełomie stycznia i lutego 2009, nie podawałem żadnych nazwisk, w tym tej pani.

Jednak pani ta – jak się okazało – ma obniżony próg zapłonu irytacji i zażądała zdjęcia moich tekstów z portalu S24, powołując się na art. 212 kk. Jej żądania zostały w końcu spełnione przez admina, który skasował moje teksty, lecz wg mnie uczynił to niezgodnie z prawem prasowym i konstytucyjnym prawem do krytycznego opisywania zjawisk społecznych na naszych portalach przez dziennikarzy obywatelskich.

Pisarka udała się do (jak to określiła) swojego prawnika, mec. Karola K.,który w kwietniu 2009 nadesłał ‘Ostateczne przedsądowe wezwanie’, w którym zażądał 20 tys. złotych zadośćuczynienia, przeprosin i skasowania z całej internetowej przestrzeni moich artykułów na wspomniany temat, zaś ja te teksty umieściłem także na innych portalach.

Ponieważ ich roszczenia uznałem za kuriozalne (mecenas wytoczył najcięższe działa przeciwko zwyczajnym obywatelskim tekstom) – nie spełniłem ich żądań, przeto sprawę przekazali do Sądu Okręgowego w Gdańsku (sprawa IC692/09). Proces prowadził sędzia Wojciech M., którego ani razu nie widziałem na oczy, bowiem wcześniej (oraz podczas procesu) miałem zawał, operację i pobyt w sanatorium, o czym sędzia wiedział, otrzymywał bowiem wszystkie zwolnienia lekarskie, jednak nie od speclekarzy wytypowanych przez Temidę, lecz wystawianych przez „zwykłych” lekarzy, którzy nie cieszą się zaufaniem polskich sądów (pewnie są liczne przykłady fałszerstw – stąd kolejny a zaostrzony wymóg zaproponowany przez przyjazne Państwo w stosunku do hurtowo uznanych za nieprzyjaznych obywateli w ramach odpowiedzialności zbiorowej; ciekawe, jak jest w pozostałych krajach Unii?).

Ponieważ sąd został poinformowany (i załączyłem dowody), że pani Ch. sfałszowała podpis oraz wielokrotnie pomawiała mnie o posiadanie dwóch lewych kont, przeto byłem pewien, że – jak przystało na znakomitego trójmiejskiego sędziego specjalizującego się w internetowych pomówieniach – sędzia M. po prostu przegoni powódkę z sądowej sali i jeszcze na drogę wlepi jej jakąś stosowną karę za pomówienie i fałszerstwo, a ponadto uczyni jej (i jej prawnikowi) wykład z prawa prasowego, aby następnym razem miała większe o nim pojęcie.

Jakież było moje zdumienie, kiedy po paromiesięcznej ciszy otrzymałem wezwanie do Sądu Rejonowego w Gdańsku (sprawa karna VIIIK155/10), gdzie miałem występować w roli… oskarżonego. Zostałem pouczony, że nie muszę zeznawać prawdy, mogę nawet kłamać (taka jest rola oskarżonego, nawet jeśli nigdy nie był kiedykolwiek karany), co było – nie ukrywajmy – niesamowitą dla mnie traumą.

Tamże, jeszcze przed inauguracyjną rozprawą, uprzejmy mecenas oskarżycielki, pokazał mi wyrok (mnie skazujący!), który zapadł 18 grudnia 2009 w poprzedniej, cywilnej, sprawie.

Po paru dniach uzyskałem w sądzie kopię tego wyroku, a to oznacza, że po ponad czterech miesiącach po raz pierwszy widziałem go na oczy. Przez kilka miesięcy szlachetny sędzia M. nie był uprzejmy poinformować mnie ani o planowanym terminie wydania wyroku, ani o jego wydaniu, ani także o jego ocenie moich dowodów, które mu dostarczyłem (a byłem pewien, że skoro nie odpisał, to wszystkie dowody z mojej strony po prostu przyjął do wiadomości i je uznał; w ten wszak sposób działają przyjazne instytucje – jeśli nie kwestionują załączanych dokumentów, to domyślnie je aprobują). Ponadto sędzia M. fałszerstwo pisarki Ch. ocenił enigmatycznym określeniem „omyłka” (i jest to prawdopodobnie nowy a zaskakujący sposób określania fałszerstwa w III RP!).

Zapewne zawiodły procedury polskiej Temidy, które należy nazwać nie tyle kuriozalnymi, ale wręcz (pospolicie, lecz adekwatnie) idiotycznymi, bowiem przez nie uniemożliwiono mi złożenie apelacji z powodu upływu wszelkich dopuszczalnych terminów. Takiego przypadku pewnie nie przewidzieli najmądrzejsze polskie togowe profesory, które mozolnie układały (pewnie wespół z posłami) sądowe przepisy i znowu im coś niezbyt się udało.

Parokrotnie wysyłałem opis owej sprawy do prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku, do Ministerstwa Sprawiedliwości oraz do Prokuratury Generalnej, ale tam są nie tyle prawnicy z ludzką twarzą przyjaznego Państwa, ale specjaliści od przestrzegania prawa, choćby właśnie idiotycznego – ci „fachowcy” parokrotnie odpisywali, że termin apelacji upłynął, zatem nie można wzruszyć wyroku, zaś na pytanie „w jaki sposób miałem apelować, skoro nie miałem żadnej informacji o wyroku”, ci wysoko opłacani urzędnicy państwowi naszego „szczerze przyjaznego” Państwa, powtarzali jak mantrę, że… „termin upłynął”. Zapętlili się owe prawe ludziska niemożebnie i gdyby głupota potrafiła fruwać…

Drugi proces był dłuższy, bowiem stawiałem się na każdą rozprawę a ponadto (względy zdrowotne, ale tym razem nie moje – sędzi) przedłużały osąd sprawy. Wreszcie 9 grudnia 2011 Sąd Rejonowy w Gdańsku uniewinnił mnie od zarzutu zniesławienia w czterech tekstach załączonych w akcie oskarżenia przez pisarkę Ch. wespół z mec. K. Sąd oparł się na opinii biegłej, która w żadnym moim artykule zgłoszonym przez tę parę, nie dostrzegła znamion zniesławienia.

Co ciekawe, sędzia M., w swoim wyroku z 2009 roku, nakazał m.in. przeprosiny za moje rzekome przewiny, a oparł się głównie na jednym z artykułów, który przez drugi sąd został uznany za… niezniesławiający.

Zatem obecnie mamy dwa wyroki – pierwszy skazujący, wydany w pośpiechu bez udziału biegłego i w trybie uniemożliwiającym apelację oraz drugi, uniewinniający mnie.

W międzyczasie polski wymiar sprawiedliwości nachodzi mnie pismami żądającymi wykonania wyroku z 2009. Ponieważ już wcześniej poinformowałem tych czcigodnych sędziów o możliwości zamiany grzywny 500 zł na areszt, przeto ponawiam tę propozycję, sądząc jednakowoż, że polscy temidowi specjaliści przedsięwezmą jakieś w końcu logiczne kroki, aby uniknąć kolejnej polskiej wpadki z pomyłką sądową w roli głównej… 

Reprezentując stanowisko oparte na faktach i logice

wnoszę o uznanie, że: 

1. Pisarka Ch. sfałszowała mój podpis na portalu NaszaKlasa oraz że pomówiła mnie, iż posiadam dodatkowe dwa konta zarejestrowane przeze mnie na obce dane osobowe.

2. Nie było żadnych prawnych podstaw do żądania skasowania paru moich artykułów zamieszczonych w internecie na przełomie stycznia i lutego 2009, omawiających działania pisarki i innych użytkowników portalu NaszaKlasa.

3. Mec. Karol K. popełnił błąd zgłaszając do rozpatrywania (w obu sądach) moje artykuły napisane po otrzymaniu kuriozalnego ‘Ostatecznego przedsądowego wezwania’ jego autorstwa, bowiem były one ripostą na otrzymane wezwanie, zaś samo owo wezwanie należy uznać za przejaw braku profesjonalizmu tego młodego prawnika, ponieważ oparł je na moich artykułach, w których subiektywnie, ale zgodnie z prawem oceniałem jego mandantkę, która także subiektywnie je zinterpretowała, zatrudniając Temidę w dwóch gdańskich sądach.

4. Sędzia Wojciech M. błędnie przyjął fałszerstwo pisarki Ch. za omyłkę i zignorował wątek o pomówienie mnie (że posiadam dodatkowe konta) oraz popełnił błąd – nie powołał biegłego specjalisty od oceny moich artykułów w aspekcie pomówienia i prawa prasowego oraz nie wystąpił do admina portalu NK o dostarczenie wykazu logowań osoby uznanej przez Temidę za mnie.

5. Opinia biegłej dr Jolanty Piwowar, dotycząca sprawy VIIIK155/10, podważa zasadność wydania wyroku IC692/09, przez co opinia ta powinna być natychmiast zastosowana do obalenia tego wyroku albo powinna być zaczynem do wznowienia tego spapranego procesu.

6. Brak opinii biegłego w sprawie IC692/09, fałszywe zeznanie pisarki (że miałem dodatkowe konta) oraz błędne doczytanie się przez sędziego, że w moich artykułach zarzucałem pisarce pijaństwo i inne przewiny, a także niepoinformowanie mnie o dacie wydania wyroku i o jego wydaniu (co uniemożliwiło mi apelację) są wystarczającą przesłanką do unieważnienia albo powtórzenia procesu IC692/09.

7. Oba gdańskie sądy popełniły błąd – nie poprosiły admina NK o listę logowań osoby uznanej za mnie, co wywołało zdziwienie admina oraz nie zaproponowały zastosowania wariografu, co na wstępnym etapie ujawniłoby stan faktyczny (że nie miałem dodatkowych kont), dzięki czemu uniknięto by kompromitacji polskiego wymiaru sprawiedliwości oraz pisarki Ch., która przez lata toczenia się walca Temidy, doczekała się kilkudziesięciu artykułów, które nigdy nie zostałyby napisane, gdyby nie konfabulacja tej pisarki i jej zacietrzewienie wsparte brakiem profesjonalizmu jej prawnika oraz błędami popełnionych przez sędziego.

8. Pisarka Magdalena Ch. powinna przeprosić mnie za sfałszowanie podpisu i za rozpowszechnianie kłamliwego oświadczenia, że miałem dwa dodatkowe konta zarejestrowane przez mnie na nieznane mi osoby oraz powinna zwrócić wszystkie koszty, w tym opłaty zażądane przez sądy i poniesione w omawianych sprawach.

 

Po nieszczęśliwym wypadku w Sosnowcu oraz po zagrzebaniu zmarłej półrocznej Magdy przez jej mamę, były minister spraw wewnętrznych i administracji, prawnik Ryszard Kalisz, skomentował detektywistyczne i policyjne działania – „W demokratycznym państwie musimy przestrzegać praw człowieka i praw obywatelskich. Dotyczy to również osób, w stosunku do których toczy się śledztwo. Nie można naruszać ich człowieczeństwa”. Idealista? A może dziwak? I nie wie, jak działają w Polsce ludzie prawa? To w jaki sposób opisałby działania w sprawie cywilnej IC692/09? W którym miejscu przestrzegano praw człowieka niżej podpisanego, skoro popełniono aż tak wiele błędów? Dlaczego jednakowo nie zadbano o cześć obu stron procesów? A może pan Kalisz nie słyszał w mediach o spostponowanej godności ludzkiej kierowców, którym zabrano prawo jazdy oraz pewnej babci, bowiem stróże prawa zastosowali niewłaściwe alkotestery oraz narkotestery? 

Pan Kaplin został skazany przez sąd w Grodnie na grzywnę wysokości około 120 dolarów za udział w proteście 3 lipca 2011. Świadek (milicjant) zeznał, że Kaplin uczestniczył w nielegalnym pochodzie i klaskał w dłonie. Szkopuł w tym, że ten Białorusin ma tylko… jedną dłoń.Takie rzeczy to tylko na Białorusi? Niezupełnie – sędzia z Gdańska (to tu zaczęto kruszyć komunę i walczono o wolność słowa) uznał fałszerstwo powódki za omyłkę oraz uznał, że została zniesławiona w artykule, w którym omówiono historyjkę dotyczącą wymyślonego anonimowego pisarza. Tam uznano, że jednoręki może… klaskać, a u nas, że można zniesławić… anonima. Kto w Europie ma zajmować się dziwnymi przypadkami niezbyt błyskotliwych słowiańskich sędziów? Czy oni nie podlegają jakiejkolwiek kontroli. Czy ich wyroki mogą być prawomocne, choć osadzone są na braku logiki? Pośmiejemy się z białoruskiego sądu, ale nie z polskiego?

 

Wobec powyższego, po analizie ‘Wezwania’ SR w Gdyni (VIICO3161/10)

wnoszę o

zamianę grzywny w wysokości 500 zł na zastępczą karę pozbawienia wolności.

 

 

X Executive Department                          Gdynia, February, 14th 2012

The District Court in Gdynia

Plac Konstytucji 5

81-969 Gdynia

VIICO3161/10

 

 

President of

The Regional Court in Gdańsk

Nowe Ogrody 30/34

80-803 Gdańsk

IC692/09

 

 

The answer to the call of the District Court of Gdynia,

January 26th 2012

 

 

One handed was clapping in Belarus, and an anonym gets charged with slander in Poland – two curious sentences

 

In the beginning of 2009, on the portal NaszaKlasa, in the topic “the funniest of topics” (exists til today), a variety of jokes was inscribed – simple, witty, but also foul-mouthed. A lady, signing as aMCh, graduate and doctoral student of the University of Gdańsk (although the forum is of the Technical University of Gdańsk) also spread up there, writing more or less savory jokes. Since this lady stated in public on NK and other portals (and the subsequent court testimonies) that I established two additional accounts (with the JK and AZ personal data), and also forged my signature on this ”class” website, I have described these and her other misdeeds and the vulgarity of the other users.

I have sent my findings to several institutions responsible for the education of our young people and posted them on the Salon24 website. Of course, in the development and subsequent articles appearing in late January and February 2009, I did not indicate any names, including the lady’s.

However, this lady – as it turned out – has a lowered threshold point of irritation and requested deleting my texts from the portal S24, referring to the art. 212 of the Polish Penal Code.Her demands were finally met by admin, who pulled down my texts, but in my opinion he did that unlawfully and against the constitutional law to describe social phenomena in a critical way on our sites by citizen journalists.

The writer went to (as defined) her lawyer, Mr. Karol Kolankiewicz, who in April 2009 sent a ‘final call’, where he demanded 20 thousand PLN of redress, an apology and clearing the entire web space of my articles on this subject, while I put these articles on other sites.

Since I found their claims odd (the patron sued the ordinary civil texts with heaviest weapon) – I did not meet their demands, therefore, a matter was referred to the Regional Court of Gdańsk (civil case IC692/09). The lead judge Mr. Wojciech Midziak, whom I had never seen with my own eyes, as before (and during the trial) I had a heart attack, surgery and was staying in the sanatorium, which the judge knew, as he all received the sick leaves, but not from the professionals selected by Themis, but issued by the ”regular” doctors who do not have the trust of the Polish courts (surely there are numerous examples of counterfeits – hence another and exacerbated requirement of a friendly country against the bulk of unfriendly citizens hostile to the collective responsibility: it’s interesting, how is it in other countries of the European Union?).

Since the court was informed (evidence attached ) that Mrs.MCh forged signature and repeatedly suspected me of having two illegal accounts, therefore, I was sure that – as befits a great judge specializing in online suspicions – judge Midziak will simply overtake the plaintiff off the court room and will apply some appropriate punishment for slander and forgery, and will give her (and her lawyer) lecture on the press law, so that the next time they will have more of a concept.

Imagine my surprise when, after several months of silence, I received a call to the District Court of Gdańsk (criminal case VIIIK155/10), where I was… the accused. I was taught that I do not have to testify the truth, I can even lie (this is the role of the accused, even if you have never ever been convicted), which was – let’s not hide that – an incredible trauma for me.

Ibid, even before the inaugural trial, the polite attorney of the prosecutor, showed me the judgment (sentencing me!), which fell on December 18th, 2009 in the previous civil case.

A few days later I got a copy of the judgment from the court, and this means that after more than four months I saw it with my own eyes for the first time. For several months, noble judge Midziak was not polite to inform me about the planned date of the judgment, nor of its release, nor on his assessment on evidence that I have provided (and I was sure that since he did not write back, all the evidence from my side were simply accepted and recognized, in this way, after all, friendly institutions work – if they do not question the attached document, they approve them). In addition, the judge Midziak assessed the forgery of the writer Chomuszko a ”mistake” (and this is probably a new and surprising way of determining fraud in the Third Republic!).

Procedures of Polish Themis probably failed, and they are to be called not ridiculous, but even (common, yet adequate) idiotic, because they prevented me to file an appeal due to the passage of any acceptable terms. Such a case probably was not foreseed by the wisest Polish professors who painstakingly arranged (probably together with the members) the judicial provisions and again, something did not work.

Several times I sent a description of that case to the President of the Regional Court in Gdańsk, the Ministry of Justice and the Attorney General, but not only there are lawyers with a human face of a friendly State, but also experts in law enforcement, even the idiotic – those ”experts” written back several times saying that deadline for appeal has expired, so the judgment cannot be moved, and the question ”How do I appeal, if I did not have any information about the judgment”, these highly paid public servants of our ”honestly friendly” Country, answer repeatedly like a mantra… ”Arrears”. The right folks are impossibly dizzy and if the foolishness could fly…

The second process was longer, because I turned on each trial and also (the health reasons, but this time not mine – the judge’s) prolonged the judgment of the case. Finally, on December 9th of 2011 The District Court of Gdańsk acquitted me of the charge of libel in the four texts enclosed in the indictment by the writerMCh, together with Mr. Kolankiewicz.The court relied on the opinion of connoisseur, who did not see signs of defamation in my articles raised by the couple.

Interestingly, the judge Midziak, in his judgment of 2009, ordered my apologies for the alleged misdeeds, and relied mainly on one of the articles, which by the second court was considered… non-slandering.

So now we have two sentences – the first conviction, released in a hurry without the participation of an expert and me being incapable of appeal and the second, acquitting me.

In the meantime, Polish justice strikes me with letters claiming the judgment of 2009. As I have indicated these venerable judges of the possibility of conversion the fine 500 zł to jail, therefore I renew the offer, thinking, however, that Polish Themis specialists will take up some logical steps to avoid another Polish slip with the judicial mistake in the lead role…

 

Representing the position based on facts and logic

 

I conclude with the recognition that:

 

1. The writerMCh forged my signature on the portal NaszaKlasa and suspected me, that I have recorded additional two accounts of foreign personal data.

2. There were no legal grounds to requesting the canceling a few of my articles published on the Internet in late January and February of 2009, which were discussing the writer’s actions and other users’ actions on the portal NaszaKlasa.

3. Mr. Karol Kolankiewicz made a mistake declaring to consider (in both courts) my articles written after receiving the ridiculous ‘final call’ of his authorship, because they were riposte to the received call, and the same call should be regarded as evidence of the lack of professionalism of this young lawyer, as he based them on my articles, in which I examined his client subjectively yet lawful, who has also interpret them subjectively, employing Themis in two courts of Gdańsk.

4. Judge Wojciech Midziak wrongly adopted a forgery of writerMCh a mistake and ignored the topic on slandering me (that I have additional accounts) and made a mistake – he did not appoint an expert specialist for the assessment of my articles in the context of libel and media law and has not applied to the portal admin to provide a list of NK logins of a person recognized by Themis as me.

5. The opinion of connoisseur, dr Jolanta Piwowar, concerning a criminal case VIIIK155/10, disputes the validity of the judgment IC692/09, which opinion should be immediately applied to the overthrow of the judgment or to be a leaven for the renewal of this messed up process.

6. No expert’s opinion on IC692/09, false testimony of the writer (that I had additional accounts) and erroneous reading of the sentence by the judge, that in my articles I’ve accused the writer with drunkenness and other misdeeds, and the failure to inform me of the date of the judgment and its release (which prevented my appeal) are sufficient for revocation or IC692/09 iteration.

7. Both Gdańsk courts made a mistake – they have not asked the admin of NK for the list of logins of persons declared to be me, which caused surprise of the admin, and did not propose the use polygraph, which at the initial stage would reveal the facts (I did not have additional accounts), which would help avoiding the embarrassment of Polish courts and writer Chomuszko, who over the years of rolling Themis, went through dozens of articles, which would have never been written if not for confabulation of this writer and her doggedness supported by the lack of professionalism of the lawyer and the errors committed by the judge.

8. The writerMCh should apologize to me for the fraudulent signature and for the dissemination of mendacious statement that I had two extra accounts registered by me with the data of unknown persons and should pay all costs, including fees demanded by the courts and charged in these cases.

 

After an unfortunate accident in Sosnowiec, and after burying half a year old Magda by her mother, former Minister of Interior and Administration Ryszard Kalisz commented on the detective and police action – ”In a democratic country we need to respect human rights and civil rights. This also applies to persons in respect of whom the investigation takes place.You can not violate their humanity”. An idealist? Or a freak?He doesn’t know how the people of law operate in Poland? Then how would he describe the action in a civil case IC692/09? Where the human rights of the undersigned were respected when so many mistakes were committed? Why not cater equally for the honor of both sides of the process? Or maybe Kalisz did not hear in the media about drivers’ human dignity being ignored as they have been deprived of their driving licenses and a grandmother, as law enforcement applied wrong narcotesters and alkotesters?

 

Mr. Kaplin was convicted by a court in Grodno, with a fine of about $120 for participating in a protest on July 3, 2011. The witness (police officer) testified that Mr. Kaplin participated in the illegal parade and was clapping his hands.The snag is that this man has… only one hand.Such things happen only in Belarus? Not really – judge from Gdańsk (the beginning of crumbling the commune and fighting for freedom of speech started here) decided that the plaintiff’s fraud is a mistake and decided that she was blamed in the article, which discusses the story of an anonymous, imaginary writer. There it was found that one-armed may… clap his hands, and here you can defame… an anonym.Who in Europe is to deal with cases of very strange Slavic judges? Aren’t they a subject to a control. Can their judgments be valid, while embedded in the absence of logic?Let’s laught at the Belarusian court, but not at Polish one?

 

Therefore, after analyzing the ‘Call’ of the District Court in Gdynia (VIICO3161/10)

I conclude with

 

conversion of a fine of 500 zł to substitute imprisonment.

 

Mirosław Naleziński

 

Translated by Aleksandra Wojtkiewicz

0

Mirnal

143 publikacje
22 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758