Unia z Litwą, a od czasów Unii Lubelskiej – Ukraina jako część Rzeczypospolitej – bardzo dużo kosztowały Koronę żołnierskiej krwi i pieniędzy. Można było utrzymac mocarstwo, ale tę możliwość zaprzepaszczono. W sferze materialnej – zawsze brakowało pieniędzy na ustanowienie odpowiedniej liczby Kozaków Rejestrowych (na królewskim żołdzie). W sferze symbolicznej, ale niezmiernie istotnej w ówczesnym ustroju politycznym – nigdy „polscy panowie” nie zgodzili się, by owych „rejestrowych” zrównać w prawach z polską szlachtą, zawsze było to traktowanie z góry, odsuniecie od prawa decyzji w sejmach Rzeczypospolitej.
Nie dotyczyło to arystokracji – „ruskich kniaziów” – ci mieli takie same prawa jak Koroniarze i szybko sie spolszczyli. Nie wpłynęło to jednak na ogólne poczucie ludzi zamieszkałych na terenie Ukrainy; nikt nie chciał być traktowany jak autochton w kolonii. Odrębność jezykowa i obrządku religijnego dopełniły reszty. Ukraina chciała państwa odrębnego – nie chciała być składzie Rzeczypospolitej. Całkiem już niepotrzebne oddanie lewobrzeżnej Ukrainy (przez króla Jana III)- Moskwie – wg prof. Normana Davies’a – „przekształciło to małe księstwo w Wielką Rosję”.
Obserwujemy obecnie niemal wierną powtórkę z historii. Znowu nie wystarcza politycznej wyobraźni. W sferze materialnej – Ukraina potrzebuje finansowego wsparcia (jak ongi więcej pieniedzy na rejestrowych Kozaków); do tej pory są tylko deklaracje. W sferze symbolicznej – powinno się czym prędzej znieść obowiązek wizowy (tak, jak niegdyś powinno się uszlachcić Kozactwo). Równolegle wspiera się Rosję – likwidując wizy w okregu królewieckim. Ciągle miła dla współczesnych „polskich panów” jest pozycja uprzywilejowana w stosunku do mieszkańców UA, ciagle obserwuje sie zachowania protekcjonistyczne.
Mimo wszystko – dzieki aktywnej obecności Polaków (z różnych politycznych opcji) w wydarzeniach w Kijowie – Polska uzyskała status państwa przyjaznego, któremu, jak żadnemu innemu zależy na wolności i rozwoju UA. Jednak trzeba było to wszystko zepsuć, zepsuć przy pomocy jednego okropnego, wstrędnego zdania wygłoszonego (a jakże) przez przyjaciela Władymira – premiera D. Tuska; stwierdził on mianowicie, że „nie będzie sobie dla Ukrainy wypruwał żył”. Taka forma wycofania sie z obiecywanej przedtem wielokrotnie pomocy jest ckiężkim afrontem i zniewagą.
Dwa lata temu w ramach uczestniczenia w „pakcie fiskalnym” – Polska przekazała do MFW 8 mld $ na rzecz pomocy dla „upadajacych”, bogatszych od Polski państw płd. Europy. W zamian za to PDT uzyskał prawo zasiadania przy stole w czasie obrad państw strefy EURO, ale tylko ceremonialnie – raz w roku. Pieniądze na lansowanie własnej osoby PDT zawsze znajdzie (prezydencja, EURO 2012 itp).
Oczywiście – wielka szansa na stworzenie silnego związku Polski z Ukrainą, z którym liczyłaby się zarówno Rosja, jak i UE – została kolejny raz pogrzebana przez nieodpowiedzialną wypowiedź premiera.
Do takich Marszałek mówił – „Kury wam szczać prowadzać, a nie politykę robić”.
Jeden komentarz