W okresie schyłkowego PRL wyczytałem w jakiejś gazecie artykuł zatytułowany „Jeden do zera dla szczecińskich celników”. Artykuł opisywał skuteczną akcję celników ze Szczecina, którzy złapali kierowcę ciężarówki przemycającego jakiś nielegalny towar ukryty wśród legalnego ładunku. Czytając ten artykuł miałem lat kilkanaście, ale już wtedy uderzyła mnie nie naiwność, ale cynizm dziennikarza, któż bowiem miał uwierzyć, że to jeden jedyny przypadek przemytu w Szczecinie, który miał w tamtym okresie miejsce i który został sprawnie wykryty, a przestępca nie uniknie zasłużonej kary?
Przechodzimy z okresu PRL do III RP – media i CBA donoszą, że wykryto „największą aferę korupcyjną w Polsce”. Według dostępnych informacji urzędnicy państwowi, poczynając od wiceministra, przez wiele szczebli w dół, w różnych resortach i instytucjach, brali łapówki sięgające wielu milionów złotych. Cytaty z prasy są jednoznaczne: „Miliony na łapówki dla polskiego rządu!”; „Kto w rządzie brał łapówki. Od wiceministra po skromnego funkcjonariusza w małym wydziale Komendy Głównej Policji. A to jeszcze nie jest pełna lista”; „Największy łapówkarz. Wziął 5 milionów złotych”; „100 lewych przetargów w MSZ, MSWiA i w GUS”; „Państwo może na tym stracić miliardy złotych”; „Sprzedał się za wycieczki”; „Szkoliła się, by zrobić przekręt z kochankiem”…
To nie pojedynczy przekręt korupcyjny. To siatka powiązanych ze sobą spraw nakładająca się na setki niezwiązanych ze sobą przypadków. Patrząc całościowo widzimy przeżarte korupcją państwo, instytucje i urzędy oraz pracujących tam ludzi nastawionych nie na służenie społeczeństwu, ale łupienie go. Setki skorumpowanych lub korumpujących urzędników, funkcjonariuszy publicznych, przedsiębiorców. Proceder ten trwa od lat; łapówkarze czują się całkowicie bezkarnie – biorą w każdej możliwej formie: pieniądze („rekordzista” wziął ok. 5 mln zł w tym jednorazowo 730.000 zł gotówką w walizce!), ale zadawalano się wczasami w Egipcie, pobytem w SPA w Zakopanem czy sprzętem RTV. „Nie chcesz brać? Lecisz w dół. Trafiasz do innego departamentu, wylatujesz z pracy. Milczenie zdobywa się podpisem pod decyzją, za którą stoi korupcja.” (dziennik Fakt)
Jak zatem interpretować wypowiedzi przedstawicieli najwyższych władz państwowych i przedstawicieli partii rządzącej (np. J. Pitery) czy tzw. „autorytetów” (np. W. Frasyniuka), którzy twierdzą, że państwo działa, bo „przecież korupcję wykryła państwowa instytucja kontrolna (CBA)”? Czy to nie naiwność (Frasyniuk) lub cynizm (władze państwowe)?
Jeśli „państwo działa”, bo wielopoziomowa afera korupcyjna została wykryta, to dlaczego do niej w ogóle doszło? Gdzie jest osławiona „tarcza antykorupcyjna”, o której tak ochoczo mówił premier Donald Tusk i Julia Pitera? Przypominam, że Pitera była sekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, pełnomocnikiem ds. opracowania programu zapobiegania nieprawidłowościom w instytucjach publicznych!!!
I sprawa ostatnia. Wykryto setki przypadków korupcji w dziesiątkach urzędów i instytucji, ale to wierzchołek góry lodowej. Nikt rozsądny bowiem nie uwierzy, że dobrano się do skóry wszystkim skorumpowanym i korumpującym urzędnikom. Nikt rozsądny nie uwierzy, że wszyscy skorumpowani urzędnicy byli tak bezczelni by przyjmować gotówkę w walizce lub tak prymitywni, by wyjeżdżać na wczasy lub przyjmować sprzęt RTV za który sami nie zapłacili z prywatnego konta. Jaki jest zatem bilans „działającego państwa”, bo chyba nie „jeden do zera dla państwa w walce z korupcją”?
Mąż Agnieszki, ojciec Jana i Joanny, mgr politologii, wiceprzewodniczący Prawicy Rzeczypospolitej na Mazowszu, radny Sejmiku Mazowieckiego, autor kilku scenariuszy filmów dokumentalnych i fabularnych, miłośnik ogrodów botanicznych.
2 komentarz