Podobno w wielkiej tajemnicy sztab wyborczy PlatfĄsów szuka sobowtóra Tuska. Musi być ryży, nie wymawiać R i mieć rybie ślepia. Nie musi być mądry, nie musi być kompetentny, o tym zadecyduje „gówno prawda”. PO debacie pójdzie tam skąd przyszedł…
Paradoksalnie do postękiwań czołowych „ekspertów” od polskiej polityki, zarówno amatorów jak i „profesjonalistów”, zarzucających Jarosławowi Kaczyńskiemu, że nie chce wygrać nadchodzących wyborów do Sejmu, oświadczam publicznie, że Pan Prezes PiS nie musi nic. Mówię to jako wyborca PiS, jako ten który in blanco podpisuje panu Kaczyńskiemu „weksle na Sejm”.
Jako głosujący, a zatem i czegoś oczekujący od JK ogłaszam, że jak dla mnie Pan Prezes nie musi NIC. Nie musi wygrać, a nawet może przegrać. Obydwie opcje są dla Prezesa dobre.
To Tusk musi wygrać i nie może sobie pozwolić na przegraną. To Tuskowi wszystko kojarzy się z „wezwaniem i przesłuchaniem”, a im bliżej daty wyborów, tym bardziej nerwowo, niektórzy nawet widzą kraty. Prezes ma więc komfortową sytuację i może z coraz większym rozbawieniem udawać króliczka. To nie Prezes musi kaperować na swoje listy sprzedawczyków i zaprzańców, tę zbieraninę dupolizów, tę menażerię ludzkich glist (Libicki, Kluzica). Prezes chce, ale nie musi, ma komfort wyboru.
Kaczyński może wygrać wybory i nie musi tworzyć rządu. Branie odpowiedzialności za 4 lata rządów nieudaczników, bez gwarancji realnej władzy, bez której nawet myśleć nie można o koniecznych reformach ustrojowych, po prostu się nie opłaca. Można zaczekać. Mądrej głowie dość dwie słowie, durnej musi się nalać PO dziurki w nosie.
To nie Jarosław, ale Donald obiecywał Polakom cud gospodarczy, autostrady, godne pensje, uśmiechniętych lekarzy i policjantów… To dlatego ryży tak się teraz napina w mediach, że na trzy dni naprzód przecina wstęgi na moście do nikąd, wręcz narzuca z obecnością, coraz bardziej nachalnie i prostacko wciska się nam do domów, wyłazi z radia, telewizora i lodówki, prawie jak jego kolega Palikot, który z debatą o edukacji ma tyle wspólnego co jego sztuczny penis z nauką o człowieku.
Ten, który chciał zakazać spotów telewizyjnych uznając je za wyrzucanie kasy podatników w błoto, bardzo chętnie wskoczył w swoje stare buty z 2007 roku i nawija Polakom od rana do wieczora te same androny co 4 lata temu… w spotach telewizyjnych z sobą w roli głównej, ten sam uśmieszek i machanie łapkami, zupełnie jak kaszubski kundelek (potocznie zwany tusek), który służy za kawałek kiełbasy, przymila się, łasi, tfu!!
Proszę z uwagą obserwować coraz bardziej krzywe ruchy Malarza Kominów. To będzie opera mydlana o tym jak PełO bardzo zależy na debatach politycznych z „największą partią opozycyjną” w Sejmie. Zależy im tak bardzo, że gotowi są przeprowadzić debaty z samymi sobą. Od pewnego czasu jest to stosowane w TVP gdzie w „trójce” o ósmej rano dyskutuje członek PełO z członkiem PSL, czasem jest to członek SLD z członkiem z PSL… i prawie zawsze mówią o PiS-ie, a już kwadrans po ósmej w „jedynce’ przemiennie Pawlak, Kopaczowa, Rostowski. Też o Prezesie.
No, ale skoro PiS nie potrafi w kwadrans przybyć spod Krosna do studia w Warszawie, to nie można za to winić telewizji publicznej.
PS. A w „gównie prawda” redaktor Wroński nadal nie jest w stanie ogłosić kto zwyciężył w debacie Tusk – Pawlak. Ostatnio kiedy obaj Giganci Ściemy ścierali się ze sobą, słynne: „panowie policzmy głosy”, „już nie może być żadnych numerów” oraz „i czyszczę sobie UOP..”, to wygranym okazał się TW „Bolek”. I paru innych Maleszko-Bonich.
Czyżby tym razem wygranym był Czyżyk w osobie pana Solorza? A co z Największym Płatnikiem, tym na K? Czy to o nie nim jako źródle przecieku mówią taśmy Sakiewicza? Wygrał czy przegrał? No i z kim w końcu Palikot przeprowadzi debatę?
Jezus Maria, nie mówcie! Z Henią Tramwajarką!??