„No, chcecie Tymoszenko, to zapłaćcie. Ona ukradła 14 mld dol, to oddamy ją za połowę tej sumy” – miał powiedzieć prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz niemieckiej kanclerz Angeli Merkel. Tak twierdzi były wicepremier Ołeh Rybaczuk.
Rybaczuk twierdzi, że usłyszał od jednego z doradców Merkel, który brał udział w spotkaniu pani kanclerz z prezydentem Ukrainy, że Janukowycz zaoferował "przehandlowanie" Tymoszenko. Prezydent miał powiedzieć: "No, chcecie Tymoszenko, to zapłaćcie. Ona ukradła 14 mld dol, to oddamy ją za połowę tej sumy".
– Ktoś z towarzyszy regionałów [chodzi o prezydencką Partię Regionów] przekonał Janukowycza, że Tymoszenko ukradła i wywiozła do Unii 15 mld. Skąd taka kwota, nikt nie wie. I Janukowycz był wspaniałomyślny, zaproponował Merkel wykupienie jej za połowę. Doradca Merkel mówił mi, że [pani kanclerz] długo dochodziła do siebie, a kiedy przyszła do siebie, nie chciała mieć z Janukowyczem nic do czynienia – opowiada Rybaczuk.
Berlin rzeczywiście zabiegał w Kijowie, by władze przestały prześladować Tymoszenko. Oferował m.in. opłacenie jej leczenia w Niemczech – była premier cierpi na przepuklinę kręgosłupa. Ekipa Janukowycza odrzuciła propozycję Berlina, ale zgodziła się, by w szpitalu w Charkowie, gdzie obecnie przebywa Tymoszenko, mogli się nią zająć niemieccy lekarze.
Rybaczuk wspomina o ofercie "sprzedaży" w kontekście poziomu, jaki prezentują politycy na Ukrainie. Wcześniej nie zostawia też suchej nitki na samej Tymoszenko. Przytacza m.in. słynne zdanie Juszczenki, z którym Tymoszenko razem stała na czele "pomarańczowej rewolucji" z lat 2004-05: "Z Janukowycza da się zrobić Ukraińca, z Tymoszenko – nigdy".
Więcej: http://wyborcza.pl/1,127462,12313139,Byly_wicepremier_Ukrainy__Janukowycz_chcial_Tymoszenko.html#ixzz23mlDcWBX