Bez kategorii
Like

JAN WIDACKI Z „PIESZCZOCHEM” Z „KRAKOWA” Z TPPR W TLE CZ. I

09/07/2012
723 Wyświetlenia
0 Komentarze
25 minut czytania
no-cover

„BOHATER” LIŚCIA LAUROWEGO TOWARZYSTWA PRZYJAŹNI POLSKO – RADZIECKIEJ, LEKTOR KC PZPR JAN PIESZCZACHOWICZ – „PIESZCZOCH” RED. NACZ. „KRAKOWA” Z JANEM WIDACKIM W TLE

0


 

JAN WIDACKI Z „PIESZCZOCHEM” Z „KRAKOWA” Z TPPR W TLE cz. I.

 

W Krakowie ukazuje się lewacki nisko nakładowy miesięcznik „Kraków”. Redaktorem naczelnym miesięcznika jest Jan Pieszczachowicz, który przed kilku laty na łamach „Polityki” żądał zastrzelenia z dwururki członka nie komunistycznego Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich, jako, iż Zarząd Główny ZLP jest obsadzony ośmioma v-ce prezesami tajnymi współpracownikami Służby Bezpieczeństwa PRL, z prezesem esbekiem Markiem Wawrzkiewiczem , wieloletnim korespondentem „Trybuny Ludu „ w Moskwie.

 

Należy zaznaczyć, iż w Zarządzie Głównym Związku Literatów Polskich zasiadają wyłącznie Tajni Współpracownicy SB:

 

prezes ZG ZLP Marek Wawrzkiewicz – pseudonim, kryptonim MW, za czasów PRL członek PZPR, korespondent „Trybuny Ludu” PRL w Moskwie,

v-ce prezes Jacek Kajtoch – pseudonim, kryptonim Jacek – Dywersja,

v-ce prezes Aleksander Nawrocki TW Ministerstwa Spraw Wewnętrznych,

v-ce prezes Krzysztof Gąsiorowski pseudonim, kryptonim KG,

v-ce prezes Andrzej Zaniewski pseudonim, kryptonim TW Witold Orłowski,

v-ce prezes Wacław Sadkowski pseudonim, kryptonim Olcha

v-ce prezes Leszek Żuliński pseudonim, kryptonim Literat, Jan, publicysta „Trybuny”,

v-ce prezes Grzegorz Wiśniewski TW Służb Wojskowych,

 

 

 – Jan Pieszczachowicz, zwany też " Pieszczochem", był współzałożycielem reżimowego pisma "Student", spełniającego potrzeby komunistycznej indoktrynacji studentów na modłę sowiecką. Redaktor naczelny " Studenta" w latach 1974-1976.

 

   Współpracownik Władysława Machejka, ubeckiego redaktora " Życia Literackiego" i znanego reżimowego pisarza Tadeusza Hołuja, założyciela komunistycznej "Kuźnicy" korespondującego z ministrem propagandy i oświecenia publicznego III Rzeszy dr Josephem Paulem Goebellsem, który w rządzie Adolfa Hitlera sprawował funkcję w ścisłym kierownictwie partii narodowosocjalistycznej. W ostatnich dniach życia Goebells był kanclerzem III Rzeszy i jednym z najbliższych współpracowników, oraz doradców Adolfa Hitlera.

 

  Jan Pieszczachowicz w latach 1976-83 pełnił funkcję prezesa Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich z nadania mu tej funkcji przez Jerzego Putramenta, enkawudzisty, jeszcze z przed 1939 roku, któremu Urząd Bezpieczeństwa PRL powierzył inwigilację środowiska pisarskiego.

 

 Ideologicznie Pieszczachowicz był wieloletnim lektorem Komitetu Centralnego PZPR, kandydującym do KC PZPR,  laureatem złotej odznaki Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej.

Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Radzieckiej (TPPR) – powstało w 1944 roku. Towarzystwo organizowało głównie imprezy propagandowe, takie jak obchody rocznic rewolucji październikowej, wycieczki do ZSRR etc.

 

   Prezesami TPPR byli m.in. Józef Cyrankiewicz – premier rządu PRL, Edward Ochab I sekretarz KC PZPR.

 

   Od 1983 r. przy TPPR funkcjonowała Komisja Braterstwa Broni ZG TPPR, której zadaniem było krzewienie Braterstwa Broni pomiędzy Siłami Zbrojnymi PRL i ZSRR.

 

   Towarzystwo wydawało czasopismo " Przyjaźń" z redaktorem naczelnym  Janem Pieszczachowiczem.

 

Innym czasopismem TPPR był tygodnik "Kraj Rad" wydawany przez Agencję Prasową Nowosti dla Polaków.

 

   17 listopada 1989 roku, a więc 2 miesiące po powołaniu pierwszego niekomunistycznego rządu w Polsce, w siedzibie Towarzystwa w Warszawie, wręczono grupie działaczy medale " Zasłużony Działacz TPPR " za zasługi "w dziedzinie rozwijania przyjaźni polsko-radzieckiej".

 

   Obecnie Jan Pieszczachowicz jest redaktorem naczelnym lewackiego miesięcznika "Kraków", ściśle współpracującego m. in z " Gazetą Wyborczą " i z Adamem Michnikiem.

 

   W numerze "Krakowa" z lutego/2011 jego redaktor naczelny, laureat prestiżowej złotej odznaki TPPR, lektor KC PZPR Jan Pieszczachowicz pisze w artykule "Poezja i jaskiniowy jazgot":

 

   "stało się. Wisława Szymborska po długich i niełatwych pertraktacjach przyjęła najwyższe odznaczenie – Order Orła Białego, który został jej wręczony na Wawelu przez prezydenta Bronisława Komorowskiego. Stało się to przed kamerami telewizyjnymi i wśród błyskotliwych fleszów. Cała Polska oglądała drobną postać poetki spowitą błękitną wstęgą z uśmiechem świadczącym o pewnym zakłopotaniu. I wszyscy zrozumieli, że stała się rzecz ważna dla naszego kraju i jego kultury, że w ten sposób zostało uhonorowane słowo poetyckie, a nie gromka tromtadracja polityków. Jakoś lżej się zrobiło na sercu, jaśniej wokół nas, znów chce się żyć i czytać Jej wiersze. To zbawienne oderwanie się od coraz bardziej odrażającego widoku rozszalałych, miotających obelgi polityków, ziejących nienawiścią do innych polityków , wręcz do całego świata. To radość czytania. Wiersze Szymborskiej występują przeciwko wszelkiej ciemnocie, choć utworów politycznych poetka nie pisze. Zrozumiał to obóz nienawiści, coraz bardziej ciążący naszemu życiu, naszej – oby wreszcie normalnej! – codziennej egzystencji. Złowrogi, obrzydliwy jazgot rozległ się w związku z orderem na Wawelu z radiomaryjnej jaskini i z innych "chrześcijańskich" ośrodków. Dlaczego, jakim prawem? W końcu nie stoi za nią żadna partia, najwyżej bóg Apollo i jego dyrektorka Muza Klio. A przecież Szymborska nigdy nie szukała wrogów, gotowa ich zrozumieć / co nie znaczy akceptować /, jak zwykle uznając prawo do miejsca dla wszystkich, jak w przypomnianym z okazji otrzymania orderu wierszu "Podziękowanie".

 

   Dla przypomnienia:

 

   Na pierwszej stronie "Wyborczej" wydrukowany został wiersz Szymborskiej pt. "Nienawiść":

 

   "Spójrzcie, jak wciąż sprawna,

   jak dobrze się trzyma

   w naszym stuleciu nienawiść.

   Jak lekko bierze wysokie przeszkody.

   Jakie to łatwe dla niej – skoczyć, dopaść.

   Religia nie religia –

   byle przyklęknąć na starcie.

   Ojczyzna nie ojczyzna –

   byle się zerwać do biegu".

 

   Problem Szymborskiej to jednak nie tylko kwestia oddania się artysty w służbę zbrodniczemu totalitaryzmowi. Chodzi też o jej nadzwyczajną gorliwość w tej służbie. Świadczy o tym choćby wiersz W. Szymborskiej, napisany po śmierci Stalina, w którym poetka nie tylko wyraża swą rozpacz, ale również wzywa do pogłębienia stalinizmu:

 

   " Pod sztandarem rewolucji wzmocnić warty

   wzmocnić warty u wszystkich bram

   Oto Partia – ludzkości wzrok

   Oto Partia siła ludów i sumienie?

   Nic nie pójdzie z jego życia w zapomnienie".

 

   "Komsomolskie jasne słońce

   Opromienia cały świat

   Pozdrowienia śle dziś Polsce

   Cała młodzież Kraju Rad"..

 

   Jako młoda dziewczyna Szymborska nagabywana w pracy, by napisała do zakładowej gazetki ściennej, co czuje po śmierci Stalina, napisała: "Czuję to, co cały Naród Polski". Komuniści byli zadowoleni. Koledzy się śmiali i gratulowali.

 

   Nota bene nie jest to jedyny wiersz poetki, w którym Szymborska wielbi PZPR, jak zresztą przystało na wieloletniego członka partii. Napisała m.in. utwór zachęcający młodych, by wstępowali do PZPR, która " rozgarnia mrok". Szymborska tak przedstawia wstępną rozmowę z kandydatem:

 

   "Pytania brzmią ostro,

   ale tak właśnie trzeba

   bo wybrałeś życie komunisty

   i przyszłość czeka

   twoich zwycięstw".

 

   Noblistka zapewnia też, że:

 

   "Partia. Należeć do niej.

   Z nią działać. Z nią marzyć. Z nią w planach nieulękłych.

   Z nią w trosce bezsennej. Wierz mi to najpiękniejsze

   co się może zdarzyć".

 

   Wisława Szymborska gorliwie wielbiła rewolucję bolszewicką, w ramach której wymordowano miliony niewinnych ludzi. Tak opowiadała o wydarzeniach w Pałacu Zimowym:

 

   .gdy wdarli się na te schody marmurowe,

   Kołowały światła złoceń jak w lichtarzach,

   Dygotały ściany płowe,

   Stropy płowe,

 

   I warczało echo kroków w korytarzach.

 

   Stary świecie, oto przyszła noc zapłaty,

   Gdzie się skryjesz przed wyklętym który powstał.

   Robotnicza ciężka młotem dłoń

   Z sierpem już się wdrąża w twoją skroń.

 

   I zapłacisz

   Za te noce dzieci nieprzespane,

   Za te matki z swoim życiem przeoranym

   Za tych ojców co dla dzieci nadstawiali skroń

   Z młotem sierpem ich dosięgnie

 

   Sprawiedliwa dłoń

   .więc zapadaj się jak w topiel w głąb zwierciadła,

   Jazdo moru, jazdo głodu, pańska jazdo

   Z każdą chwilą podobniejsza do widziadła

   Kawalerio kapitału, na dno, na dno".

 

   Poetka nie zapomniała oczywiście o stojącym na czele rewolucji Leninie, poświęcając mu specjalny wiersz.

 

   O Leninie

 

   ". że w bój poprowadził krzywdzonych

   nowego człowieczeństwa Adam".

 

   W innym wierszu poetka wyraża swoje głębokie przekonanie, że wszyscy w Związku Sowieckim są zachwyceni " dobrodziejstwami" rewolucji:

 

   "Nie znam mowy ludu Turkmenii

   myślę tylko, że słowo Październik

   znaczy tyle co woda źródlana

   pragnącemu z miłością podana".

 

   Znakiem komunistycznej gorliwości poetki były też hołdy składane Związkowi Sowieckiemu. W zakłamanych wierszach Szymborska wkładała w usta żołnierzy Armii Czerwonej, którzy czekali aż wypali się Warszawa w 1944 r., tych, którzy zniewolili i okradli Polskę, którzy dokonali eksterminacji tylu polskich patriotów, następujące słowa:

 

   "Kruche bywają ściany domów

   gdy pocisk wojny godzi w domy

   Nie płaczcie polskie dzieci w schronach

   Będziemy oszczędzali gromów

   Nie chcemy ranić waszych miast

   Nie chcemy ranić waszych wsi".

 

   O śmierci Stalina

   

"Jaki ten dzień rozkaz przekazuje nam

   Na sztandarach rewolucji profil czwarty?

   Pod sztandarem rewolucji wzmocnić warty"!

 

   Zachwycała się też " miastem socjalistycznym ". Pisała, że " jest to miasto dobrego losu ", miasto przyjaźni z każdym człowiekiem" bez przedmieść i zaułków", "miasto, które jest zawsze ".

 

   Jakiś czas po otrzymaniu przez Szymborską Nagrody Nobla przyznano jej też tytuł honorowego obywatela Krakowa.

 

   Czy za gorliwość poetki w służbie zbrodniczemu ustrojowi? Szymborska z garstką podobnych jej krakowskich intelektualistów domagała się przyspieszenia wykonania wyroków śmierci na krakowskich księżach, których komuniści kłamliwie oskarżyli o pracę dla obcego wywiadu.

 

   Co na to noblistka? Jaki jest jej stosunek do "zasług" dla stalinizmu? Chodzi o wiersz pt. "Pochwała złego o sobie mniemania ". Jego najważniejszy fragment brzmi:

 

   "Nic bardziej zwierzęcego niż czyste sumienie ".

 

   O różnych tego typu "zasługach" noblistki można długo pisać.

 

   Szymborska była członkiem partii komunistycznej od końca lat czterdziestych do 1966 r. W tym czasie była w zespole redakcyjnym "Życia Literackiego", kierowała działem poetyckim. W "Słowniku Literatury Polskiej XX wieku" znajdujemy następujące podsumowanie tego okresu funkcjonowania periodyku: "Wyjaśnienie fenomenu długowieczności "Życia Literackiego" tkwi w pełnej dyspozycyjności zespołu redakcyjnego w stosunku do kolejnych ekip rządzących".

 

   Po okresie stalinowskim Szymborska przygotowywała śpiewnik mający uczynić z harcerzy, młodych, ideowych komunistów. Według jej zaleceń, polscy harcerze mieli śpiewać przy ogniskach "Międzynarodówkę", "Czerwony sztandar" (pieśń szczególnie ulubiona przez komunistycznych przywódców), " Na barykady" (pieśń rewolucyjna z 1905 r.), pieśń "Kowal " ("tradycyjna pieśń rewolucyjna"), " Bądź zawsze gotów " (hymn pionierów radzieckich z 1928 r.), "Marsz młodzieży radzieckiej" itd.

 

   Według Szymborskiej, polska młodzież, gdy już będzie w odpowiednio podniosłym i zarazem radosnym nastroju, powinna śpiewać te pieśni.

 

   Jako prekursorka Grossa Szymborska pisała też wiersze wymierzone w katolicyzm. Jeden z nich – "Budowa nowej plebanii ", opowiada, jak księża cynicznie zastraszają ludzi, by wyciągnąć z nich gotówkę.

 

   Poetka sugerowała również, że Polska jest krajem antysemitów, których stać "na wiele", jeden z najbardziej podłych, antypolskich jej wierszy:

 

   "Syn niech imię słowiańskie ma

   bo tu liczą włosy na głowie

   bo tu dzielą dobro od zła

   wedle imion i kroju powiek".

 

   Jeden z publicystów, pisząc o tym wierszu, stwierdził, że jest to wiersz o obojętności Polaków wobec zagłady Żydów. Szymborską należy dziś nazwać prekursorką Grossa.

 

   Wtajemniczona?

 

   Warto wspomnieć, że jeden z krytyków we wstępie do "Poezji" Szymborskiej stwierdził, że ta poezja jest "w duchu Leibniza czy Giordano Bruno".

 

   Leibniz był deistą i różokrzyżowcem (w skrócie można powiedzieć, że to odłam masonerii), Giordano Bruno głosił dokładnie to, co później masoneria. Polscy masoni bardzo cenią Giordano Bruno i uznają go za swojego ojca duchowego. "Wolnomularz Polski" (czasopismo polskich masonów rytu francuskiego) zamieściło w październiku 1996 r. (zaraz po otrzymaniu nagrody przez Szymborską) listę masonów, którzy byli laureatami Nagrody Nobla, i wiersz noblistki

 

   "Nienawiść " mówiący o "polskim piekle".

 

   Andrzej Szczypiorski tak uzasadniał, dlaczego Szymborska zasługuje na Nagrodę Nobla:

 

   "To wzorowa etycznie postawa wobec rzeczywistości, którą poetka zawsze demonstrowała, nawet w najtrudniejszych czasach. Jest tak suwerenną duchowo postacią, że nawet najostrzejszy krytyk niczego nie mógłby wytknąć".

 

   W tym poczcie "zasłużonych" dla Polski wymienię jeszcze skrótowo:

 

   – w 1993roku Adam Michnik i Irena Grudzińska-Gross współautorka " Złotych Żniw " przeprowadzili wywiad z Czesławem Miłoszem.

 

   Oto fragment owego wywiadu:

 

   Irena Grudzińska Gross – "znajduję u Pana stwierdzenie, iż Holocaust nie jest zaprzeczeniem kultury europejskiej. W "Roku myśliwego" pisze Pan, że hitleryzm nie był aż tak wyraźną cezurą / przedziałem – dopisek autora / w kulturze Niemiec".

 

   Czesław Miłosz – " mnie się wydaje, że żeby robić takie rzeczy, jak Niemcy robili, trzeba wydać Bacha".

                                                                        cdn.

 

 

 

 

Imię i nazwisko:

Jan Pieszczachowicz

 

Jan Pieszczachowicz (ur. 10 stycznia 1940 w Koprzywnicy koło Sandomierza) – polski krytyk literacki i publicysta. Współzałożyciel pisma "Student", którego redaktorem naczelnym był w latach 1974-1976. Założyciel i redaktor naczelny miesięcznika literackiego "Pismo", wychodzącego w okresie "Solidarności" w Krakowie. W latach 1976-83 był prezesem krakowskiego oddziału Związku Literatów Polskich. Wydawca i redaktor książek, autor licznych artykułów i książek, m.in.: Na widnokręgu historii (1988), Pegaz na rozdrożu (1991), Walka z niebytem (1992), Koniec wieku (1994), Wygnaniec w labiryncie XX wieku (1994), Smutek międzyepoki (2000), Stanisław Vincenz – pisarz uniwersalnego dialogu (2005). W 1996 r. został laureatem Nagrody im. Kazimierza Wyki. Jest założycielem i redaktorem naczelnym miesięcznika KRAKÓW.

Artykuły

 

 

0

Aleszuma http://aleksanderszumanski.pl

Po prostu zwykly czlowiek

1422 publikacje
7 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758