Jan Paweł II Wielki w Niedzielę Miłosierdzia Bożego i 1 MAJA
01/05/2011
353 Wyświetlenia
0 Komentarze
23 minut czytania
„Może dlatego mówię tak, jak mówię, ponieważ to jest moja matka, ta ziemia! To jest moja matka, ta Ojczyzna!”
"To są moi bracia i siostry! I zrozumcie, wy wszyscy, którzy lekkomyślnie podchodzicie do tych spraw, zrozumcie, że te sprawy nie mogą mnie nie obchodzić, nie mogą mnie nie boleć! Was też powinny boleć!” JP2 1991.
W dniu dzisiejszym wszyscy jesteśmy skoncentrowani na nauczaniu społecznym Jana Pawła II. Ja również przy tej okazji chciałbym podzielić się z czytelnikami swoimi przemyśleniami. Po osobistej refleksji związanej z naszym ukochanym Ojcem Świętym, odniosę się do paru kwestii gospodarczych w nauczaniu papieskim. Omówienie encykliki następcy JP2 poprzedzę jednak drobną dygresją, dotyczącą zmian w podejściu do nieprawidłowości w działaniu systemu finansowego, jakie na przełomie wieków miały miejsce.
Mimo, że uczestniczyłem w wielu Mszach Św. odprawianych przez JP2, jak i ja i moja rodzina bywaliśmy na Audiencjach u JP2, to jednak nie miałem zaszczytu poznania Papieża osobiście. Niemniej Papież wywarł olbrzymi wpływ na moje życie i to dosłownie. Jak mnie poinformowano w IESE JP2 interesował się przemianami w Polsce pod względem kształcenia ekonomicznego. Podczas spotkania z władzami Uniwersytetu Navarry, gdy się dowiedział że w jego ramach istnieje szkoła zarządzania na światowym poziomie – IESE, która założyła wiele siostrzanych szkół na świecie, to poprosił aby utworzono taką właśnie uczelnię w Polsce. Niestety ale ta prośba nie została zrealizowana, mimo że w połowie lat 90-tych były przymiarki do wspólnej inicjatywy IESE-HBS(Harvard Bussines School) w Polsce, niemniej skończyły się na tym, że IESE utworzyło szkołę biznesu, która szybko osiągnęła poziom światowy, ale w… Chinach. Niemniej odpryskiem tej prośby było znalezienie przez IESE sponsora dla dwóch stypendystów wśród których nadzwyczajnym zrządzeniem losu – po drodze skutecznie rekomendował mnie w IESE prof. Jan Winiecki – byłem ja i moja rodzina.
Jeśli chodzi o oddziaływanie indywidualne, to ograniczając się do zaledwie paru przykładów, w którym pierwszym, tak jak to powiedziałem w filmie Gringrich’a „Seven days which change world” było niesamowite wrażenie jakie na mnie zrobiły słowa z Placu Zwycięstwa w Warszawie. Kiedy to stojąc, wraz z innymi lektorami, dosłownie kilka-naście metrów od Papieża usłyszałem błaganie o odnowę oblicza właśnie „Tej ziemi!” Innym razem będąc na sali sejmowej, podczas pamiętnego przemówienia do Parlamentu, nie tylko głęboko odczułem nakaz godnego sprawowania funkcji publicznej, lecz również pod koniec rzuconą uwagę o tym, że Papież wspiera nasze starania akcesyjne. O ile to wtrącone na marginesie stwierdzenie spowodowało pewne zdziwienie, o tyle upubliczniony apel przed referendum spowodował, że mimo wielu zastrzeżeń i obaw, odmiennie od mojej rodziny, głosowałem za przystąpieniem Polski do UE. Uznałem, że Papież jest dla mnie autorytetem i jeżeli uważa, że lepiej dla Polski będzie jeśli będziemy walczyli o nasze prawa w UE niż będąc poza tą strukturą, to znaczy że lepiej orientuje się w sytuacji Polski. A znaczenie autorytetu polega właśnie na tym, że jego opinię uwzględniamy w naszych decyzjach.
Pytania, dotyczące tego, w jaki sposób społeczeństwo ma funkcjonować, czy może raczej jakie mają być nowe uregulowania gospodarczo-społeczne, efektywniej łączące kapitał z pracą i wynikającymi z niej uprawnieniami, padają zawsze przy okazji 1 maja. To, co jest charakterystyczne, to fakt, że w Stanach Zjednoczonych najbardziej wpływowa Izba Gospodarcza (U.S. Chamber of Commerce), która reprezentuje prawie 3 mln organizacji pracodawców, w zeszłym roku postanowiła, że będzie wspierała akcję propagującą kapitalizm, ale pod inną nazwą. Zdecydowała, że wyda $100 mln na kampanię pod hasłem poparcia „wolnej przedsiębiorczości”. Okazuje się, że zgodnie z opinią izby jak i jej szefa Thomas’a Donohue hasła „kapitalizm”, „wzięcie ryzyka”, oraz „protekcjonizm” mogą być niewłaściwie zrozumiane przez społeczeństwo amerykańskie. Równocześnie Martin Wolf w „Financial Times” przedstawił obawy związane z nadmierną pomocą dla sektora finansowego i przestrzegł przed sytuacją, gdy będą funkcjonowały instytucje, które są zbyt duże, żeby ponieść odpowiedzialność za popełniane błędy. Patrząc na powyższe procesy, z punktu widzenia wolnego rynku i zadań jakie powinien on spełniać, wydaje się że właśnie w ostatnim dwudziestoleciu nastąpiły degenerujące procesy o charakterze etycznym, które spowodowały odhumanizowanie kapitalizmu w obecnej formie i doprowadziły do obecnego kryzysu. Nieetyczna pogoń za zyskiem łamiąca kręgosłupy moralne ludzi i wprowadzająca regulacji zgodnie z interesami grup biznesu a nie ogółu, będzie miała swoje ekonomiczno-społeczne konsekwencje, o których właśnie w dniu dzisiejszym należy przypominać. Charakterystyczna jest pod tym względem sytuacja opisana w pierwszostronicowym artykule Gretchen Morgenson’a i Louise Story w International Herald Tribune z 15 kwietnia pod znamiennym tytułem: „Hundreds of bilions in losses, but no one has gone to trial”.
Okazuje się że w USA mimo bilionowych strat, spowodowanych przez nieefektywne instytucje finansowe, nikomu z kierownictw odpowiedzialnych za kryzys instytucji finansowych, nie postawiono z tego powodu nawet zarzutu. Co autorzy tłumaczą brakiem skutecznych regulacji jak i nieefektywnością działania urzędów nadzorujących ten segment rynku. Przy czym ta sytuacja stoi w jaskrawej sprzeczności z tą która wystąpiła pod koniec lat osiemdziesiątych. Kiedy to podczas znacznie mniejszego kryzysu bankowego, administracja Regana/Busha doprowadziła do 1100 procesów i w ich efekcie 800 dyrektorów bankowych było aresztowanych. Patrząc z polskiej perspektywy – akceptowania działań gospodarczych nie mających nic wspólnego z dbaniem o interes publiczny – należy zauważyć, że nie tylko cytowany Phil Angelides szef utworzonej w USA, w 2008 roku Komisji szukającej odpowiedzialnych za kryzys, okazał się nieskuteczny, właśnie z powodu braku wsparcia ze strony organów nadzorujących instytucje finansowe.
Również w Polsce Przewodniczący utworzonej w 2006 r. Komisji Bankowej nie miał szansy na sukces w sytuacji braku wsparcia ze strony, utworzonej w tym samym roku, Komisji Nadzoru Finansowego. A działo się to w czasie kiedy wydawało się, że naprawa systemu gospodarczego była priorytetem programowym ówczesnych władz i że podejmowane działania nie powinny mieć wyłącznie propagandowego wymiaru. Jak konsekwencje tych kuriozalnych sytuacji wyjaśnia prof. K. Black w cytowanym artykule, to właśnie brak adekwatnych działań „wykreował powstanie nadzwyczajnie kryminogennego otoczenia”. Sytuacja jest jeszcze poważniejsza o czym może świadczyć aktualnie opublikowane rozważanie przez
Dianę Henriques („veteran financial reporter“) z
New York Times i autorki „
The Wizard of Lies”, kwestii ewentualnego zatrudnienia(!) Madoffa przez SEC (Komisję Papierów Wartościowych). I to na wzór współpracy jaka została nawiązana przez FBI z Frank Abagnale, Jr.
, jak i brak adekwatnej reakcji na informację że Madoff otrzymał kilka propozycji i rozważa współpracę z pracownikami naukowymi badającymi kwestie etyczne(!) na Wall Street.Od siebie chciałbym jedynie dodać, że bez właściwego otoczenia regulacyjnego i bez etycznie działających organów państwa, liczenie na funkcjonowanie sprawiedliwego ustroju gospodarczego będzie jedynie jednodniową ułudą demonstrowaną podczas 1 majowych pochodów.
Michel Camdessus były szef MFW, a jednocześnie członek IAB – międzynarodowej komitetu doradczego IESE wygłosił referat na forum tej komisji pod znamiennym tytułem „Etyka kamieniem węgielnym uzdrowienia”, w którym przyczyny sytuacji kryzysowej jak i też fakt, że znaczna część problemów kryzysowych, które dotykają świat finansów wiązał z brakiem zachowań etycznych. Podkreślił konieczność nauczania etyki biznesu w procesie edukacji. Stwierdził wprost: „W stosunku do polepszenia etyki biznesu zarówno w sektorze prywatnym i publicznym, nie mogę nie zgodzić się z moim kolegą członkiem IAB Rolf-E. Breuerem z Deutsche Banku. My potrzebujemy uczyć ludzi etyki [… i] klienci muszą reagować. Oni mogą wymagać aby przedsiębiorstwa zachowywały się etycznie albo przeniosły się gdzie indziej.” Zwrócił również uwagę, że Adam Smith uważał, że wolny rynek musi być oparty na wartościach etycznych.
Debata dotycząca gospodarki, kryzysu i jego wpływu na przyszłość jest cały czas kontynuowana i to nie tylko przy okazji 1 Maja. W dyskusji zabrał głos także papież Benedykt XVI, który wypowiedział się na jej temat w encyklice „Caritas in veritate”, którą przy okazji dzisiejszego święta warto byłoby przypomnieć. Charakterystyczne, że w pierwszej części słowem – kluczem encykliki jest słowo „prawda”, podczas gdy w drugiej części staje się wyraz „globalizacja”. „Caritas in veritate”, tzn. “miłość w prawdzie” według encykliki to wielkie wyzwanie dla Kościoła w świecie postępującej i szerzącej się globalizacji. Jak czytamy, ryzyko czasów, w których żyjemy polega na tym, że faktycznej, wzajemnej zależności między ludźmi i narodami nie odpowiada etyczne współdziałanie sumień i umysłów, którego wynikiem mógłby być rozwój ludzki. Biorąc pod uwagę tematy omawiane w encyklice, można odnieść wrażenie, że charakteryzują one wszystkie procesy, jakie następują w gospodarce. Jeśli uwzględnimy stwierdzenia dotyczące dotychczasowej nauki ekonomicznej, jak i też wyzwań przed nią stojących to odnajdujemy tu bardzo krytyczne uwagi, czego dowodem jest stwierdzenie w punkcie 40: „Obecne międzynarodowe nurty ekonomiczne, charakteryzujące się poważnymi zniekształceniami i zaburzeniami, wymagają głębokich zmian także w sposobie pojmowania przedsiębiorstwa". To zarówno negatywna ocena, jak i potężne wyzwanie. Inne zagadnienia podjęte w encyklice, a dotyczące całego spectrum sytuacji światowej, to procesy globalizacji, delokalizacji przedsiębiorstw oraz związany z tym eksport kapitału.
Zakładanie przedsiębiorstw, jak i tworzenia miejsc pracy w krajach biednych oceniane jest bardzo pozytywnie, natomiast krytykuje się dumping społeczny, jak i wszelkie działania, które sprawiają, że pracę w tych biedniejszych krajach wykorzystują koncerny globalne, które tam lokują. Z drugiej strony mamy stwierdzenie, że eksport kapitału może spowodować pogorszenie sytuacji samych przedsiębiorstw, jak i krajów, w których funkcjonują. To co się podkreśla w encyklice to, że w tworzącym się świecie relacja rynek-państwo, sprawiedliwie realokujące dochody w społeczeństwie, przeżywa pewne ograniczenia. Nie jest to wieszczenie końca ery państw, ale zwrócenie uwagi na pewne niebezpieczeństwa – działania w sferze globalnej przekraczają granice państw. Powinno to prowadzić do tego, by procesy decyzyjne w każdej fazie były tymi, które są zgodne z decyzjami etycznymi. W encyklice podkreśla się także rozpad systemu zabezpieczenia społecznego, związanego z procesami delokalizacji. Niepokój budzi także fakt zapaści demograficznej oraz jej wszelkich konsekwencji, które łączą się z brakiem pewności co do zabezpieczenia społecznego szybko starzejących się społeczeństw, a tym samym potrzebujących wsparcia ze strony młodej generacji. W efekcie prowadzi to do migracji. W encyklice mamy uwagi dotyczące kwestii sposobów następowania procesów migracyjnych oraz zabezpieczeń osób migrujących, które wiążą się z ponoszeniem kosztów społecznych. Podkreśla się także konieczność ukierunkowywania działalności podmiotów gospodarczych. Zwraca się uwagę, że podmioty funkcjonujące na rynku to nie tylko podmioty prywatne, ale także organizacje non-profit. Przesłaniem encykliki staje się wezwanie do przeciwdziałania klęsce głodu na naszej planecie. Mówi się, że etyka powinna być wymogiem na każdym etapie działalności gospodarczej, przy tym jednocześnie zauważa się, że procesy związane z turystyką często przyczyniają się do rozwoju branż i dziedzin demoralizujących. W przeciwdziałaniu tym procesom bardzo istotna jest konieczność współdziałania wszystkich krajów oraz pomoc ze strony państwa.
W kwestiach mikroekonomicznych podkreśla się zwłaszcza w punkcie 36 konieczność ukierunkowywania państw, wyborców, a więc takiego formowania infrastruktury rynkowej, by prowadziła do powiązania procesów gospodarczych z etyką. To co krytykuje się to w gospodarce światowej, to obecność korupcji w dużych firmach międzynarodowych oraz oddziaływanie silniejszych państw. W aspekcie regulacyjnym należałoby temu przeciwdziałać. W encyklice mówi się także o procesach związanych z kryzysem. To, co budzi niepokój to fakt niepewności co do pracy, który ogranicza kreatywność ludzi; również bezrobocie młodych powoduje zahamowanie innowacyjności. Należy pamiętać, że bezrobocie generuje patologię, stąd silny nacisk w punkcie 40 na konieczność szerszego spojrzenia – nie tylko nastawienia na zysk ze strony instytucji gospodarczych, ale podejścia stakeholders. Oznacza ono, że dla przedsiębiorstw istotne powinno być nie tylko uwzględnienie interesów właścicieli, ale też pracowników i klientów. Powinno brać się pod uwagę także wspólnotę terytorialną, w której przedsiębiorstwo funkcjonuje. W encyklice odnajdujemy także pewne wskazania, które możemy odnieść do naszego kraju, mając w tle dotykające nas zjawiska. Silnie występuje u nas przecież niebezpieczeństwo załamania demograficznego oraz zerwania relacji wiążących społeczeństwo. Nakłada się na to kwestia nierówności dochodów, która zgodnie z encykliką, ogranicza energię społeczną. Osłabia ją także delokalizacja, globalizacja i migracja.
Przenoszenie miejsc pracy do Polski daje szereg możliwości, ale z drugiej strony procesy migracyjne rozzuwają rodziny i są przyczyną wielu nieszczęść. W encyklice porusza się bliskie Polsce kwestie dotyczące bezrobocia oraz kwestie ograniczające kreatywność. Mówi się o polityce klimatycznej i odpowiedzialności za środowisko, co oznacza w naszym przypadku ogromne nakłady mające wspomóc odejście od energii opartej na węglu. Przypomina się o walce o surowce w świecie. Z naszej perspektywy to też jest znaczące, choć można w tym widzieć ogólną troskę o bezpieczeństwo energetyczne. Uwzględniając aspekty globalizacji w sytuacji zwiększonej integracji europejskiej trzeba zastanowić się, w jakim stopniu wspomaga ona nasze działania, a w jakim stopniu ogranicza. Czy przypadkiem nie forsuje się działań niezgodnych z etyką? Podkreśla się kwestie sprawiedliwej płacy, która zabezpiecza najniższe potrzeby bytowe m.in. emerytalne oraz konieczność podjęcia działań etycznych, które nie wiążą się jedynie z nazwaniem procesów czy produktów etycznymi – te najczęściej są nadużyciem.
Podsumowując należy podkreślić, że nie tylko z powodu dzisiejszego podwójnego święta debata dotycząca wyzwań w aspekcie mikrogospodarczym i makroekonomicznym musi przebiegać na polu prawdy zaprezentowanych w encyklikach papieskich. Wydaje się, że ich lektura powinna stać się bardzo ważnym głosem w dyskusji, która toczy się na forach medialnych, a która obejmuje procesy kryzysu, jak i przedefiniowania paradygmatów panujących w ekonomii. Należy jedynie żałować, że idee w nich zaprezentowane są w Polsce nie tylko słabo nagłaśniane, ale i nie są właściwie rozumiane, a praktyczne regulacje nie są właściwie wprowadzane. O ile już w najbliższym czasie nie podejmiemy zdecydowanych działań idących w kierunku wprowadzenia etycznych zaleceń zawartych w encyklikach papieskich, w tym tych najpraktyczniejszych, a polegających na tworzeniu rozwiązań prorodzinnych („przyszłość ludzkości idzie przez rodzinę” JP2) i sprzyjających tworzeniu miejsc pracy w naszym kraju, to już niedługo będziemy świadkami licznego udziału Polaków w pochodach 1 majowych za granicą i ich naturalnego zaniku w Polsce.
Dr Cezary Mech– były zastępca szefa Kancelarii Sejmu, były prezes UNFE, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów i autor programu gospodarczego PiS z 2005 roku